Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Pisane w nocy z 29 na 30 kwietnia Roku Pańskiego 2005.

Narodziła się Błękitna Orgia.
Dla ludzi bardziej zorientowanych we Wszechświecie symbolika tej nazwy będzie całkiem jasna. Nazwa wiąże się z tak zwanym „słowem drukowanym”. Tak jak teraz jest wydrukowana, tak i teraz się wiąże. Istnieje teraz.

Jutro jest abstrakcyjne. Przeszłość — banalna i znana. To nasza przeszłość, od której się nigdy nie uwolnimy; do końca zasranego życia będą nas z nią porównywać. Będą nas w niej kąpać, orgazmicznie będą się jej oddawać. Mówimy: nie!

Wyznaczyliśmy nowy termin oddania pracy: orgiastyczny. Pisanie jest orgią. Reszta to poezja. Reszta jest do chuja. Dlaczego nie do dupy? Bo do dupy jest wszystko.

Char akt eryzuje nas wulgar ny-język. Własny bełkot, który nie pozwala się udławić obcym, narzuconym blekotem. Komuna językowa. Rządzi błękit. Kieruje orgia. Fasci nuje nas wschudł. Konfuzjanizm. Wprowadzamy dyfuzję i fair męt. Przyznajemy sobie prawo, by władać językiem. Freewolnie nim dysponować, aż do dyssypacji. Jesteśmy torysami inter prêt-à-porter. Intertekstualnie, intertorowo: troje przyjaciół: Sem, Fonem i Leksem. Interseksualni. Transwestacyjni. Avant gardzimy neo w poszukiwaniu łyżki. Paralingwistyczni zabawami językowymi w paradoksie znajdujemy prawdę. Rzycie w reductio ad absurdum. Wodzimy do wokacji pro i nie jest prawdą, że mówimy jednym głosem. Jesteśmy Inter jak net. Holi-styczni, lecz nienetowo powierzchniowi.

Nie mamy powierzchni, sprzeciwiamy się wszelkim objawom niedoli i indolencji. Come-unik-atywni.

Z Bogiem. Samym w sobie.
Opublikowano

Może w tym całym chaosie chociaż piszmy jak ludzie.
słowa niech służą wyrażaniu czegoś mniej lub bardziej ważnego.
Nie polega to na gimnastyce słów naciąganiu , rozciąganiu wyrazów.
Hałas może być jeszcze jeden do wtóru z codziennością ,tylko po co?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a co to znaczy pisać jak ludzie?
dla mnie te słowa są ważne — bo odnoszą się między innymi do mnie — a w praktyce służą do różnych rzeczy, sam to zapewne wiesz; co do polegania: skąd wiesz, co na czym polega? i co to znaczy „to”?
jeśli będę pisać tak, jak wszyscy inni, to zniknę w tlumie — prosta zależność, chcę tego uniknąć i do tego dążę; to jest „próba kreacji”, o której nie tak dawno na forum pisał Roman Bezet
nie mnie oceniać, jaka to próba
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A czytał Pan manifest neolingwistów?
To jest próbka, wprawka — do tego napisana bez aktywnego udziału pozostałych członków. Można powiedzieć: sonda.
A że nic nowego nie zgadzam się. Ja jestem nowy:). To raz. Dwa, to jest tam kilka pojęć, które do tej pory nie istniały i niejako wpisują się w pewien pomysł na pisanie, który powstał. Zgadzam się, że napisane żywiołowo, w związku z czym pewne rzeczy mogą nie być do końca jasne. Ja sygnalizuję. W pewien sposób tłumaczę takie pisanie, a nie inne. Nazwaliśmy to paralingwizmem. Chcemy robić to, co obiecywali warszawscy neolingwiści, ale moim zdaniem się z obietnicy nie wywiązali. Zatopić się w języku. Chcemy pójść nawet dalej. Jeśli globalizacja, to na całego. Przewrotnie. Bo pewne rzeczy się dzieją na świecie i choćby się kto nie wiadomo jak nie zgadzał, to nie zatrzyma tych procesów. Chcemy operować znakiem i kodem, nie obrazem, i za pomocą znaku i kodu tworzyć komunikat. Jest w tym też prowokacja. „Wokacja-pro”. Możemy sobie zmieniać, odwracać, bo dlaczego nie? w pewnych granicach, póki jest to konsekwentne?
Nihil novi sub sole. Może Pan jednak wymaga zbyt wiele? Od młodych ludzi, którzy jednak chcą — wyrazić siebie. Podejrzewam, że Pan po prostu przeczytał powyższy tekst i szybciutko wpisał komentarz w stylu zamykającym kwestię. Ja rozumiem, że można nie mieć czasu. Ale wydaje mi się, że nie można patrzeć na to, co napisałem, nie przeglądając naszych utworów. Specjalnie pod kątem.
Ten „mani fest” nie miał poruszać nowych kwestii. Miał dać do zrozumienia, że powstała inicjatywa, która dąży do stworzenia nowej jakości, ale nie w treści, lecz w formie. W treści tylko tyle, co obserwuje każdy, w miarę świadomy człowiek. Świat się zmienia szybko. Chyba za szybko.
Pozdrawiam
Opublikowano

Jestem mloda i po cichu przyklaskuje twojemu buntowi, pragnieniu tworzenia odnowa, odrzucenia przebrzmialych nut. tyle, ze ta cala twoja, a moze wasza walka czy proba niezaleznie od postulatow nasyca mnie jednak w najwiekszym stopniu odczuciami podobnymi tym, ktore pojawiaja sie przy ogladaniu kiepskiej komedii, zaopatrujac moja twarz grymas ironiii. a to wszystko ze wzgledu na to, ze w poszukiwaniu swojej drogi w tym calym zamieszaniu i sposobie jego wywolywania nie jestes(cie) ani nowatorami, ani prekursorami. przez to, to co glosisz(cie) brzmi banalnie i narzuca "otoczeniu" postrzeganie calej tej dzialalnosci przez pryzmat utartych schematow.
Byc moze jestem jeszcze zbyt mloda, nieuksztaltowana, niepewna. Byc moze sie myle, w tym co napisalam, co ma stanowic pewna uwage do sposobu wyrazania sie, a nie krytyke przekonan, zalozen.
Pozdrawiam, Paula.

Opublikowano

Panie waker
to nie na deklaracjach buduje się historie
łatwiej dorabiać ideologie do czynów niż czynić w myśl ideologi
i zdaje mi się że Pan wybrał to pierwsze.

zacznijcie swój nurt, niech będzie naprawdę dobry - tego Wam życzę
ale nie wypisujcie głupot co byście chcieli stworzyć bo dla mnie
to półka obietnic przedwyborczych.
niska półka.

Pozdrawiam

Opublikowano

Te lingiwnizmy sa na tyle prymitywne i miejscami beznsensowne że drażnią i to cała tajemnica czemu się nie podoba. Poza tym mało ich trochę. Do tego dużo ogranych stwierdzeń jak "życie jest do dupy".

Nie ważne, czy "para" czy pseudo". Nie ważne jaką ideologię się nie dorabia - to bez odrobinki chociaż wyczucia jednak się nie da.

Pozdrawiam

Opublikowano

Ale po co jakieś manifesty? Źle się kojarzy i niczego nie wnosi do sprawy. Twórzcie, propagujcie, a gdy ktoś naprawdę się zainteresuje, wtedy miejcie gotowy "manifest". Takie rzucanie słów w przestrzeń i porównanie tych idei do tego, co czytam w wierszach, daje obraz wtórności i lekkiego zagubienia. Gdy twórczość będzie dobra i wniesie do sztuki naprawdę coś nowego, wtedy będę podziwiał. Na razie nic takiego się nie stało i żadne deklaracje tego nie zmienią.
W podobny sposób bawiłem się słowami w wieku dwunastu lat, nadal to robię i podejrzewam, że nie jestem sam. Jakie wnioski?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nikt tu nie chce nic tworzyć od nowa, bo od nowa się nie da. Nie rozumiem, o jakim zamieszaniu mówisz. Kto tu robi zamieszanie? Puszczam temat do dyskusji. Jako człowiek wolny i korzystający z praw demokracji manifestuje coś. Dlaczego nie? Brzmi banalnie? Cóż, nie mnie to oceniać.
Co do postrzegania, to ono zależy tylko od postrzegającego bodziec, a nie od bodźca. To chyba nie w tę stronę działa.
Pozdrawiam również
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Śmiem twierdzić, że już nurt jest zaczęty. Zapraszam do moich wierszy. Myślę, że w nich cokolwiek z tych obietnic się znajduje. Dziękuję za życzenia. Wydaje mi się, że te „głupoty” raczej dotyczą tego, co dotychczas nam się udało stworzyć. I zaznaczam, że nie jesteśmy jeszcze z efektu zadowoleni.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Mirosławie!
A po to chociażby, żeby Pan się wypowiedział. I inni. Żeby była reakcja jakaś. Dlaczego manifest się źle kojarzy? Tak się to po prostu nazywa — manifestowanie.
Nie, nie, nie. Nikt się sam z siebie nie zainteresuje. To tak nie działa. Nieobecni nie mają racji — po prostu ich nie ma. Przypadkiem udało się Pani trafić w sedno. Zagubienie. Oczywiście, że tak. Wtórność. Ale wtórność wobec czego? Czy widzi Pan tutaj powtarzanie jakichś motywów? Proszę o cytaty. Proszę mi wskazać, od kogo czerpałem nieświadomie. Byłaby to cenna uwaga.
Rozumiem, że Pan nic w tym nie widzi. Przyrównuje Pan moje pisanie do pisania dwunastolatka. Naprawdę robił Pan to w podobny sposób? W takim razie gratuluję znajomości wielu języków obcych na tak wczesnym etapie rozwoju. Ale to na marginesie.
Wniosek jest taki, że nadal czytam opinie: nie, bo nie. Czytam wszędzie słowa-klucze: banał, wtórność, dobre, niedobre, do kitu, prymitywne itd.
Nie. Ja mogę zaakceptować, że może być nie do końca zręczne, nie do końca przemyślane. Ale nie zgodzę się, że jest płytkie, bez sensu, prymitywne itd. Bo wiem, że takie nie jest. Bo też parę rzeczy w życiu przeczytałem.
Pan nie jest sam. Fajnie. Ja jestem.
Pozdrawiam
Opublikowano

A czytaliście Manifest Komunistyczny. Dobro narodu
dobrem jednostki. Panowie - przykład brać , ojczyznę
ratować przed wypasionym kapitalistą, a nie Raj na
ziemi obiecywać. Potępiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Masz na myśli zapewne Manifest PKWN. W takim razie zapewne również wiesz, że z komunizmem miał dość luźny związek. Komunizm jest ideologią internacjonalistyczną — zwalcza pojęcie ojczyzny. Ale to nie ten temat. I nie wiem, jaki związek ma ten wpis z tematem. Pewnie to miał być żart.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Łatwo jest stwierdzić, że coś jest prymitywne. Nie chodzi o to, czy się podoba. Rzecz gustu. Pański komentarz mnie nie zaskoczył.
Pozdrawiam


Jakiego tak naprawdę odzewu Pan się spodziewał ? Chodzi o to, owszem chodzi, czy się podoba poziom lingwinizmów. Gdzie leżą podstawy z których miałby się entuzjazm narodzić ?

Prymitywne te lingwinizmy, to nie rzecz gustu, tylko świadomości. Jak się Pan kiedyś rozwinie, to Pan to zrozumie.

Niech sobie przeczyta ten wiersz i porówny do tych lingwinizmów które Pan nazywa nieprymitywnymi

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=10780

Widzi Pan różnice i rozumie czy dalej nie ?

Jak Pan kiedyś napisze coś dobrego to z chęcią to pochwale,


Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

"wstrząchamu patrochą
trupta - kobierne wesechły kruszki
aszcz postruć jakbymu
pokropnie zdeszczyło rośkiłki"

Fragment wiersza "'komu skfiatą, e mu sbatą". Autor: F(R)iend

tina tina tina
światło czach kobiet

to mój

kap
kap kap
kap kap kap
onomato i jeszcze coś

i dalej:

proces-ja przed sąd
p o s t ateczny

to mój

zapal misie
mi się
zapal mysie
my się
za pal za żal
zażalenie
nie urocze
zaurocze
nie

to też

Nie twierdzę, że to są jakieś arcydzieła. Wybrałem pierwsze z brzegu. Oczywiście, może Pan napisać, że to nie to samo, że inaczej itd. Nie będę protestował.
Proszę mi nie sugerować, że porównuję Pana pisanie do tego, co pisze dwunastolatek. Byłem w tym szczęśliwym położeniu, że moi rodzice (szczególnie matka) bardzo lubili tworzyć absurdalne akrobacje słowne, więc siłą rozpędu próbowałem robić to samo. Wykorzystanie języków obcych? Fakt, że angielski byl poza moim zasięgiem (takie czasy - rok 1981), ale były jeszcze języki naszych wielkich przyjaciół ze wschodu i z zachodu. Może Pan mi powie ile trzeba znać języków, aby zyskać uznanie w Pańskich oczach, jeżeli mówi Pan, że warunkiem dobrej zabawy i używania mózgu jest znajomość przynajmniej kilku?
Ale po co ja się tłumaczę? W końcu nie ja napisałem ten mani fest.
Może jeszcze wytłumaczę dlaczego mani fest źle się kojarzy. Otóż kiedyś krążył po szkołach taki żarcik:
Dzieci miały w domu napisać zdanie z wyrazem "manifest" i następnego dnia zaprezentować w klasie. Oczywiście jeden z uczniów, wbrew całej klasie piszącej o Manifeście PKWN, wysmarował taki tekst: W naszej klasie wszystkim dzieciom lekko odbija palma, a Mani - fest!

Właśnie dlatego.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Źle Pan rozumie. Pan cały czas nadinterpretuje moje wypowiedzi. To samo wczoraj zrobiła inna znana nam obu osoba, ale to już inna bajka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dyskusja z Panem ma to do siebie, że Pan zawsze od wszystkich wie lepiej. W związku z tym proszę, aby łaskawie nie wpisywał się Pan pod tematami, które ewentualnie być może kiedyś założę, póki nie rozwinie się Pan na tyle, aby przyswoić sobie elementarne zasady dobrego wychowania. Każda bezczelność powinna mieć swoje granice.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dyskusja z Panem ma to do siebie, że Pan zawsze od wszystkich wie lepiej. W związku z tym proszę, aby łaskawie nie wpisywał się Pan pod tematami, które ewentualnie być może kiedyś założę, póki nie rozwinie się Pan na tyle, aby przyswoić sobie elementarne zasady dobrego wychowania. Każda bezczelność powinna mieć swoje granice.
Pozdrawiam


Pan mi zarzuca brak argumentacji, ja Panu przykład podaje na własnym wierszu, a to ma być odpowiedź ?

Pan nie ma co odpowiedzieć to zarzuca mi beszczelność. To jest arogancja i brak wychowania.

Pan powinnien się najpierw nauczyć pisać zwykłe wiersze, a dopiero potem zaczynać z lingwinistyką. Takie kiepskie manifesty pisane przez beztalencia są po prostu nie na miejscu i nie smaczne.

Jak ktoś nie ma dystansu do swojej poezji, nie jest owarty na krytykę i za wszelką cene broni swoich dzieci to zasługuje na potępienie. Pan udowadnia że Pan się do takich osób zalicza.

Dopiszę się z tym większą chęcią do Pańskich tematu jeśli sobie na to zasłużą.

*

Ach, przypomniały mi się właśnie wiersze o Papieżu, też każdy wciskał swoje knoty i się zapierał, pienił obrażał tych którzy wyrażali o nich opinię. Ten sam poziom dobrego smaku.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



„Świat stoi przed nami potworem” też. Oczywiście. Nie twierdzę, że zabawa słowem to odkrycie Ameryki. Co do „dwunastolatkowania” — tak jak Pan to poprzednio napisał, tak to zabrzmiało, jakby Pan porównywał. Być może nadinterpretuję. Nie chodzi o uznanie w moich oczach. Nie jest warunkiem znajomość kilku języków, ale ja lubię się kilkoma bawić. I po co ta ironia? Różnica i to znacząca polega na tym, że w sławetnym 1981 roku to ja się urodziłem. I mnie się pojęcie manifestu tak nie kojarzy. Chociaż i tak zdążyłem wyrecytować wierszyk z okazji rocznicy rewolucji październikowej.
Cały czas odnoszę wrażenie, że traktuje mnie Pan jak bezczelnego gówniarza, któremu się wydaje, że jest nie wiadomo kim. Jest Pan w błędzie. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, kim nie jestem. Dotychczasowe życie nauczyło mnie jednak tego, by mieć tupet. Bo to pozwala przynajmniej czegoś spróbować. Mam wystarczająco dużo pokory wewnątrz, natomiast przesadne pokazywanie jej na zewnątrz niczemu nie służy, chyba że satysfakcji osób trzecich. Gdybym sądził, że to co napisałem to przełom, albo coś w tym rodzaju, to nie publikowałbym tego na forum poetyckim, tylko w mediach poważnych. Taka moja natura, że jak mnie ktoś rozstawia po kątach, to mnie cholera bierze. Z czystej przekory.
Ale cieszy mnie bardzo to, że z tego tekstu wynikła dyskusja.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • odziany odświętnie wiersz w neologizmy zostawił wrażenie na chwilę zatrzymał a sensy odkopał czytelnik naiwny głęboko nie były - wypił kielich wina   za zdrowie autora  :)
    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
    • @Mapston ale dla niego(poety) jest to ważne - ciekawie-pozdrawiam 
    • Witam -  świat jest jaki jest - ale mogłoby być lepiej  - marzenie -                                                                                                               Pzdr.
    • Witaj - trudny wiersz -                                         Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...