Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Pisane w nocy z 29 na 30 kwietnia Roku Pańskiego 2005.

Narodziła się Błękitna Orgia.
Dla ludzi bardziej zorientowanych we Wszechświecie symbolika tej nazwy będzie całkiem jasna. Nazwa wiąże się z tak zwanym „słowem drukowanym”. Tak jak teraz jest wydrukowana, tak i teraz się wiąże. Istnieje teraz.

Jutro jest abstrakcyjne. Przeszłość — banalna i znana. To nasza przeszłość, od której się nigdy nie uwolnimy; do końca zasranego życia będą nas z nią porównywać. Będą nas w niej kąpać, orgazmicznie będą się jej oddawać. Mówimy: nie!

Wyznaczyliśmy nowy termin oddania pracy: orgiastyczny. Pisanie jest orgią. Reszta to poezja. Reszta jest do chuja. Dlaczego nie do dupy? Bo do dupy jest wszystko.

Char akt eryzuje nas wulgar ny-język. Własny bełkot, który nie pozwala się udławić obcym, narzuconym blekotem. Komuna językowa. Rządzi błękit. Kieruje orgia. Fasci nuje nas wschudł. Konfuzjanizm. Wprowadzamy dyfuzję i fair męt. Przyznajemy sobie prawo, by władać językiem. Freewolnie nim dysponować, aż do dyssypacji. Jesteśmy torysami inter prêt-à-porter. Intertekstualnie, intertorowo: troje przyjaciół: Sem, Fonem i Leksem. Interseksualni. Transwestacyjni. Avant gardzimy neo w poszukiwaniu łyżki. Paralingwistyczni zabawami językowymi w paradoksie znajdujemy prawdę. Rzycie w reductio ad absurdum. Wodzimy do wokacji pro i nie jest prawdą, że mówimy jednym głosem. Jesteśmy Inter jak net. Holi-styczni, lecz nienetowo powierzchniowi.

Nie mamy powierzchni, sprzeciwiamy się wszelkim objawom niedoli i indolencji. Come-unik-atywni.

Z Bogiem. Samym w sobie.
Opublikowano

Może w tym całym chaosie chociaż piszmy jak ludzie.
słowa niech służą wyrażaniu czegoś mniej lub bardziej ważnego.
Nie polega to na gimnastyce słów naciąganiu , rozciąganiu wyrazów.
Hałas może być jeszcze jeden do wtóru z codziennością ,tylko po co?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a co to znaczy pisać jak ludzie?
dla mnie te słowa są ważne — bo odnoszą się między innymi do mnie — a w praktyce służą do różnych rzeczy, sam to zapewne wiesz; co do polegania: skąd wiesz, co na czym polega? i co to znaczy „to”?
jeśli będę pisać tak, jak wszyscy inni, to zniknę w tlumie — prosta zależność, chcę tego uniknąć i do tego dążę; to jest „próba kreacji”, o której nie tak dawno na forum pisał Roman Bezet
nie mnie oceniać, jaka to próba
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A czytał Pan manifest neolingwistów?
To jest próbka, wprawka — do tego napisana bez aktywnego udziału pozostałych członków. Można powiedzieć: sonda.
A że nic nowego nie zgadzam się. Ja jestem nowy:). To raz. Dwa, to jest tam kilka pojęć, które do tej pory nie istniały i niejako wpisują się w pewien pomysł na pisanie, który powstał. Zgadzam się, że napisane żywiołowo, w związku z czym pewne rzeczy mogą nie być do końca jasne. Ja sygnalizuję. W pewien sposób tłumaczę takie pisanie, a nie inne. Nazwaliśmy to paralingwizmem. Chcemy robić to, co obiecywali warszawscy neolingwiści, ale moim zdaniem się z obietnicy nie wywiązali. Zatopić się w języku. Chcemy pójść nawet dalej. Jeśli globalizacja, to na całego. Przewrotnie. Bo pewne rzeczy się dzieją na świecie i choćby się kto nie wiadomo jak nie zgadzał, to nie zatrzyma tych procesów. Chcemy operować znakiem i kodem, nie obrazem, i za pomocą znaku i kodu tworzyć komunikat. Jest w tym też prowokacja. „Wokacja-pro”. Możemy sobie zmieniać, odwracać, bo dlaczego nie? w pewnych granicach, póki jest to konsekwentne?
Nihil novi sub sole. Może Pan jednak wymaga zbyt wiele? Od młodych ludzi, którzy jednak chcą — wyrazić siebie. Podejrzewam, że Pan po prostu przeczytał powyższy tekst i szybciutko wpisał komentarz w stylu zamykającym kwestię. Ja rozumiem, że można nie mieć czasu. Ale wydaje mi się, że nie można patrzeć na to, co napisałem, nie przeglądając naszych utworów. Specjalnie pod kątem.
Ten „mani fest” nie miał poruszać nowych kwestii. Miał dać do zrozumienia, że powstała inicjatywa, która dąży do stworzenia nowej jakości, ale nie w treści, lecz w formie. W treści tylko tyle, co obserwuje każdy, w miarę świadomy człowiek. Świat się zmienia szybko. Chyba za szybko.
Pozdrawiam
Opublikowano

Jestem mloda i po cichu przyklaskuje twojemu buntowi, pragnieniu tworzenia odnowa, odrzucenia przebrzmialych nut. tyle, ze ta cala twoja, a moze wasza walka czy proba niezaleznie od postulatow nasyca mnie jednak w najwiekszym stopniu odczuciami podobnymi tym, ktore pojawiaja sie przy ogladaniu kiepskiej komedii, zaopatrujac moja twarz grymas ironiii. a to wszystko ze wzgledu na to, ze w poszukiwaniu swojej drogi w tym calym zamieszaniu i sposobie jego wywolywania nie jestes(cie) ani nowatorami, ani prekursorami. przez to, to co glosisz(cie) brzmi banalnie i narzuca "otoczeniu" postrzeganie calej tej dzialalnosci przez pryzmat utartych schematow.
Byc moze jestem jeszcze zbyt mloda, nieuksztaltowana, niepewna. Byc moze sie myle, w tym co napisalam, co ma stanowic pewna uwage do sposobu wyrazania sie, a nie krytyke przekonan, zalozen.
Pozdrawiam, Paula.

Opublikowano

Panie waker
to nie na deklaracjach buduje się historie
łatwiej dorabiać ideologie do czynów niż czynić w myśl ideologi
i zdaje mi się że Pan wybrał to pierwsze.

zacznijcie swój nurt, niech będzie naprawdę dobry - tego Wam życzę
ale nie wypisujcie głupot co byście chcieli stworzyć bo dla mnie
to półka obietnic przedwyborczych.
niska półka.

Pozdrawiam

Opublikowano

Te lingiwnizmy sa na tyle prymitywne i miejscami beznsensowne że drażnią i to cała tajemnica czemu się nie podoba. Poza tym mało ich trochę. Do tego dużo ogranych stwierdzeń jak "życie jest do dupy".

Nie ważne, czy "para" czy pseudo". Nie ważne jaką ideologię się nie dorabia - to bez odrobinki chociaż wyczucia jednak się nie da.

Pozdrawiam

Opublikowano

Ale po co jakieś manifesty? Źle się kojarzy i niczego nie wnosi do sprawy. Twórzcie, propagujcie, a gdy ktoś naprawdę się zainteresuje, wtedy miejcie gotowy "manifest". Takie rzucanie słów w przestrzeń i porównanie tych idei do tego, co czytam w wierszach, daje obraz wtórności i lekkiego zagubienia. Gdy twórczość będzie dobra i wniesie do sztuki naprawdę coś nowego, wtedy będę podziwiał. Na razie nic takiego się nie stało i żadne deklaracje tego nie zmienią.
W podobny sposób bawiłem się słowami w wieku dwunastu lat, nadal to robię i podejrzewam, że nie jestem sam. Jakie wnioski?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nikt tu nie chce nic tworzyć od nowa, bo od nowa się nie da. Nie rozumiem, o jakim zamieszaniu mówisz. Kto tu robi zamieszanie? Puszczam temat do dyskusji. Jako człowiek wolny i korzystający z praw demokracji manifestuje coś. Dlaczego nie? Brzmi banalnie? Cóż, nie mnie to oceniać.
Co do postrzegania, to ono zależy tylko od postrzegającego bodziec, a nie od bodźca. To chyba nie w tę stronę działa.
Pozdrawiam również
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Śmiem twierdzić, że już nurt jest zaczęty. Zapraszam do moich wierszy. Myślę, że w nich cokolwiek z tych obietnic się znajduje. Dziękuję za życzenia. Wydaje mi się, że te „głupoty” raczej dotyczą tego, co dotychczas nam się udało stworzyć. I zaznaczam, że nie jesteśmy jeszcze z efektu zadowoleni.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Mirosławie!
A po to chociażby, żeby Pan się wypowiedział. I inni. Żeby była reakcja jakaś. Dlaczego manifest się źle kojarzy? Tak się to po prostu nazywa — manifestowanie.
Nie, nie, nie. Nikt się sam z siebie nie zainteresuje. To tak nie działa. Nieobecni nie mają racji — po prostu ich nie ma. Przypadkiem udało się Pani trafić w sedno. Zagubienie. Oczywiście, że tak. Wtórność. Ale wtórność wobec czego? Czy widzi Pan tutaj powtarzanie jakichś motywów? Proszę o cytaty. Proszę mi wskazać, od kogo czerpałem nieświadomie. Byłaby to cenna uwaga.
Rozumiem, że Pan nic w tym nie widzi. Przyrównuje Pan moje pisanie do pisania dwunastolatka. Naprawdę robił Pan to w podobny sposób? W takim razie gratuluję znajomości wielu języków obcych na tak wczesnym etapie rozwoju. Ale to na marginesie.
Wniosek jest taki, że nadal czytam opinie: nie, bo nie. Czytam wszędzie słowa-klucze: banał, wtórność, dobre, niedobre, do kitu, prymitywne itd.
Nie. Ja mogę zaakceptować, że może być nie do końca zręczne, nie do końca przemyślane. Ale nie zgodzę się, że jest płytkie, bez sensu, prymitywne itd. Bo wiem, że takie nie jest. Bo też parę rzeczy w życiu przeczytałem.
Pan nie jest sam. Fajnie. Ja jestem.
Pozdrawiam
Opublikowano

A czytaliście Manifest Komunistyczny. Dobro narodu
dobrem jednostki. Panowie - przykład brać , ojczyznę
ratować przed wypasionym kapitalistą, a nie Raj na
ziemi obiecywać. Potępiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Masz na myśli zapewne Manifest PKWN. W takim razie zapewne również wiesz, że z komunizmem miał dość luźny związek. Komunizm jest ideologią internacjonalistyczną — zwalcza pojęcie ojczyzny. Ale to nie ten temat. I nie wiem, jaki związek ma ten wpis z tematem. Pewnie to miał być żart.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Łatwo jest stwierdzić, że coś jest prymitywne. Nie chodzi o to, czy się podoba. Rzecz gustu. Pański komentarz mnie nie zaskoczył.
Pozdrawiam


Jakiego tak naprawdę odzewu Pan się spodziewał ? Chodzi o to, owszem chodzi, czy się podoba poziom lingwinizmów. Gdzie leżą podstawy z których miałby się entuzjazm narodzić ?

Prymitywne te lingwinizmy, to nie rzecz gustu, tylko świadomości. Jak się Pan kiedyś rozwinie, to Pan to zrozumie.

Niech sobie przeczyta ten wiersz i porówny do tych lingwinizmów które Pan nazywa nieprymitywnymi

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=10780

Widzi Pan różnice i rozumie czy dalej nie ?

Jak Pan kiedyś napisze coś dobrego to z chęcią to pochwale,


Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

"wstrząchamu patrochą
trupta - kobierne wesechły kruszki
aszcz postruć jakbymu
pokropnie zdeszczyło rośkiłki"

Fragment wiersza "'komu skfiatą, e mu sbatą". Autor: F(R)iend

tina tina tina
światło czach kobiet

to mój

kap
kap kap
kap kap kap
onomato i jeszcze coś

i dalej:

proces-ja przed sąd
p o s t ateczny

to mój

zapal misie
mi się
zapal mysie
my się
za pal za żal
zażalenie
nie urocze
zaurocze
nie

to też

Nie twierdzę, że to są jakieś arcydzieła. Wybrałem pierwsze z brzegu. Oczywiście, może Pan napisać, że to nie to samo, że inaczej itd. Nie będę protestował.
Proszę mi nie sugerować, że porównuję Pana pisanie do tego, co pisze dwunastolatek. Byłem w tym szczęśliwym położeniu, że moi rodzice (szczególnie matka) bardzo lubili tworzyć absurdalne akrobacje słowne, więc siłą rozpędu próbowałem robić to samo. Wykorzystanie języków obcych? Fakt, że angielski byl poza moim zasięgiem (takie czasy - rok 1981), ale były jeszcze języki naszych wielkich przyjaciół ze wschodu i z zachodu. Może Pan mi powie ile trzeba znać języków, aby zyskać uznanie w Pańskich oczach, jeżeli mówi Pan, że warunkiem dobrej zabawy i używania mózgu jest znajomość przynajmniej kilku?
Ale po co ja się tłumaczę? W końcu nie ja napisałem ten mani fest.
Może jeszcze wytłumaczę dlaczego mani fest źle się kojarzy. Otóż kiedyś krążył po szkołach taki żarcik:
Dzieci miały w domu napisać zdanie z wyrazem "manifest" i następnego dnia zaprezentować w klasie. Oczywiście jeden z uczniów, wbrew całej klasie piszącej o Manifeście PKWN, wysmarował taki tekst: W naszej klasie wszystkim dzieciom lekko odbija palma, a Mani - fest!

Właśnie dlatego.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Źle Pan rozumie. Pan cały czas nadinterpretuje moje wypowiedzi. To samo wczoraj zrobiła inna znana nam obu osoba, ale to już inna bajka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dyskusja z Panem ma to do siebie, że Pan zawsze od wszystkich wie lepiej. W związku z tym proszę, aby łaskawie nie wpisywał się Pan pod tematami, które ewentualnie być może kiedyś założę, póki nie rozwinie się Pan na tyle, aby przyswoić sobie elementarne zasady dobrego wychowania. Każda bezczelność powinna mieć swoje granice.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dyskusja z Panem ma to do siebie, że Pan zawsze od wszystkich wie lepiej. W związku z tym proszę, aby łaskawie nie wpisywał się Pan pod tematami, które ewentualnie być może kiedyś założę, póki nie rozwinie się Pan na tyle, aby przyswoić sobie elementarne zasady dobrego wychowania. Każda bezczelność powinna mieć swoje granice.
Pozdrawiam


Pan mi zarzuca brak argumentacji, ja Panu przykład podaje na własnym wierszu, a to ma być odpowiedź ?

Pan nie ma co odpowiedzieć to zarzuca mi beszczelność. To jest arogancja i brak wychowania.

Pan powinnien się najpierw nauczyć pisać zwykłe wiersze, a dopiero potem zaczynać z lingwinistyką. Takie kiepskie manifesty pisane przez beztalencia są po prostu nie na miejscu i nie smaczne.

Jak ktoś nie ma dystansu do swojej poezji, nie jest owarty na krytykę i za wszelką cene broni swoich dzieci to zasługuje na potępienie. Pan udowadnia że Pan się do takich osób zalicza.

Dopiszę się z tym większą chęcią do Pańskich tematu jeśli sobie na to zasłużą.

*

Ach, przypomniały mi się właśnie wiersze o Papieżu, też każdy wciskał swoje knoty i się zapierał, pienił obrażał tych którzy wyrażali o nich opinię. Ten sam poziom dobrego smaku.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



„Świat stoi przed nami potworem” też. Oczywiście. Nie twierdzę, że zabawa słowem to odkrycie Ameryki. Co do „dwunastolatkowania” — tak jak Pan to poprzednio napisał, tak to zabrzmiało, jakby Pan porównywał. Być może nadinterpretuję. Nie chodzi o uznanie w moich oczach. Nie jest warunkiem znajomość kilku języków, ale ja lubię się kilkoma bawić. I po co ta ironia? Różnica i to znacząca polega na tym, że w sławetnym 1981 roku to ja się urodziłem. I mnie się pojęcie manifestu tak nie kojarzy. Chociaż i tak zdążyłem wyrecytować wierszyk z okazji rocznicy rewolucji październikowej.
Cały czas odnoszę wrażenie, że traktuje mnie Pan jak bezczelnego gówniarza, któremu się wydaje, że jest nie wiadomo kim. Jest Pan w błędzie. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, kim nie jestem. Dotychczasowe życie nauczyło mnie jednak tego, by mieć tupet. Bo to pozwala przynajmniej czegoś spróbować. Mam wystarczająco dużo pokory wewnątrz, natomiast przesadne pokazywanie jej na zewnątrz niczemu nie służy, chyba że satysfakcji osób trzecich. Gdybym sądził, że to co napisałem to przełom, albo coś w tym rodzaju, to nie publikowałbym tego na forum poetyckim, tylko w mediach poważnych. Taka moja natura, że jak mnie ktoś rozstawia po kątach, to mnie cholera bierze. Z czystej przekory.
Ale cieszy mnie bardzo to, że z tego tekstu wynikła dyskusja.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nieliczni to potrafią.    wystarczy  spojrzeć na sejm rząd  wszyscy myślą jak wodzowie  CZY TO MOŻLIWE  inaczej myślący są usuwani   PO CÓŻ WIĘC ICH TYLU  pracujemy na ich kilometrówki    gdyby tylko oni    miliony klaskają  uśmiechają się obleśnie  do słów idoli obu stron  jakby były ich    czy naród musi być ślepy    krytykujemy dziecko  współmałżonka przyjaciela  dla dobra  czy inne zdanie to rozwód  tak wmawiają  gdy wytyka się zło uni    krytyka  to napaść  NA NAJWYŻSZE WARTOŚCI  unia jest nieomylna  tak twierdzą wodzowie  już kiedyś tak mówili  o innym związku   a my  nasze zdanie to pomyje    czyli unia to kto …   11.2025 andrew  Żenujący obrazek, wódz je zupę.  Jego minister także nagrywa filmik,  jak ją je. Żenujące to małpowanie. Wykształcony człowiek, a…wstyd   
    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...