Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pies z różową kokardą - zbiór


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

 

 

Pies z różową kokardą

 

 

Pies z różową kokardą

Pies z różową kokardą na dużej kanapie.
Nie poluje, nie pływa, lecz leży i sapie.
Jest ubrany w falbanki, nie jest mu wygodnie,
Wszakże jest z właściciela pomysłami zgodnie.

 

Wędrowiec, most i rzeka

Stał podróżny przed rzeką. myślał, jak ominąć
Tę przeszkodę, gdy mocny most przez wstęgę wody
– Bez pułapki – li czekał na ludzi przygody.
Nie spostrzegł go wędrowiec – rzekę chciał przepłynąć.

 

Górnik i diament

Pewien górnik, kopiąc, spostrzegł nad sobą bryłkę
Szklistą i błyszczącą – myślał jeno przez chwilkę
I skierował kilof, i zaczął kruszyć skałę.
Został zasypany – cierpienie to niemałe.

 

Patrzył pies w morze blisko przy borze

Pewien pies w dal patrzył na skraju urwiska.
Nie polował, nie chciał rozpalić ogniska.
Nie chodził po wodę – patrzył jeno w morze
I niebawem usechł – tak, jak stał, przy borze.

 

O podróżnym, którego łódka niosła

Podróżnego łódka niosła,
Który dłońmi trzymał wiosła.
Aby lżej mieć, wnet odrzucił
Wiosła – krzyczał – i nie wrócił.

Sroka i jej bransolety

Bransolety sroka miała.
– Które włożyć? – Nie wiedziała.
– Tedy obu nie nosiła,
Przez co smutna długo była.

 

Alpinista na szlaku

Stał alpinista na wysokim szczycie.
Wnet postanowił o swoim pobycie,
Iże go znacznie, skacząc z góry, skróci.
Zatem zeskoczył – do domu nie wrócił.

 

Co sprawiło psu przyjemność?

Poszedł pies na przyjęcie, szukać pocieszenia.
Był on bardzo łagodny. Po chwili tańczenia
Poczuł się posępniejszy – wrócił więc do domu
I skamlał tam żałośnie – głaskać go nikomu.
Przyszedł wreszcie właściciel, z psem swym się pobawił,
Czym prawdziwą mu radość i przyjemność sprawił.

 

Górnik i diament II

Górnik diament odnalazł, zabrał go do domu.
Ukrył w skrzyni – nie będzie jawny tam nikomu.
– W nocy owo pudełko na podłogę spadło.
Wewnątrz miękko nie było – bogactwo przepadło.

 

 

 

 

Jeleń, Pies i dziura

Pewien labrador w lesie, na spacerze, spostrzegł,
Iż tuż przedeń stał jeleń – wtedy psa on ostrzegł.
– Za mną głęboka dziura, której dno ujrzałem,
Po czym więcej radości żadnej nie doznałem.
Pies był jednak ciekawy – dziury dół zobaczył.
Kiedy wrócił do domu, bawić się nie raczył.

 

Kamień, Byk i mrówka

Chciał byk przenieść kamień – do stodoły drzwi grodzący.
Wielce się wysilał. wkrótce legł – już bardzo śpiący.
Przyszła mrówka z dźwigiem, chociaż słaba i nierosła.
Zaczęła pracować – rychło ciężki głaz przeniosła.

 

Czemu stale biegasz?

Biegł podróżny bez mapy – i – chyba bez celu.
Pewien mąż go zapytał. – Czemu stale biegasz?
– Ten – już z dala. – Obumrzesz, gdy leżysz i czekasz.
– Stwierdził wtedy mężczyzna. – Takich dzisiaj wielu.

 

Wycinanie a sadzenie lasu

Li w dni kilka las wycięto,
By tam miasto nowe żyło.
Lecz gdy sadzić znów zaczęto,
Czekać lata trzeba było.

 

 

 

 

Jak Dąb pewien został królem lasu

Chciał dąb pewien rządzić lasem
– I koronę dostał z czasem.
W czasie burzy wnet zgubiła
Władza drzewo – uderzyła
Błyskawica wprost w koronę,
Gdy król nie dbał o obronę.

 

Drzewo bez wody

Nie wzrośnie drzewo bez wody,
Lecz czasem ktoś z nas próbuje.
– I nawet całe narody!
– A co człek bez wody czuje?

 

Mysz i jej pałac

Pewna mysz zamieszkać w pałacu pragnęła,
Toteż oszczędności odkładać zaczęła.
Gdy gmach upragniony wreszcie zakupiła,
Wydał się zbyt duży, więc go porzuciła.

 

Szedł wędrowiec po przygodę…

Szedł wędrowiec po przygodę.
Deszcz spadł, burza dołączyła
– Podróżnego nie strwożyła,
Gdyż nie zważał na pogodę.
Szedł po swoje hen marzenie
Wiedząc, jak się chodzi w burzy.
Wnet przemierzył świat ten duży
– Toteż spełnił swe życzenie!

 

 

Ludzie jak ręce

My jesteśmy jak ręce – każdy siłę znajdzie,
Jeśli będzie wytrwały – też, gdy czart go najdzie!
Wszyscy równi są sobie, choć się wywyższamy,
Bo tereny brać chcemy – te, których nie mamy.
W lewej ręce swej mydło szybko obracałem,
Zaś w silniejszej mej – prawej – wcale nie umiałem.
– Tedy poczuj się silnym, wytrwałym człowiekiem,
Wiedzy z gazet nie pijąc przy śniadaniu, z mlekiem.

 

Matematyk i chłopiec

Matematyk długo nad równaniem siedział.
Po roku, co zrobić, wciąż zgoła nie wiedział.
Przyszedł wtedy chłopiec stołu sięgający.
Wyzwaniu podołał się nie siłujący.

 

Dziwne rosną dzisiaj lasy…

Dziwne rosną dzisiaj lasy.
Przeminęły tamte czasy,
Gdy potężne rosły drzewa
– Dbać o zieleń bowiem trzeba.
– Wyrastajmy jak te lasy,
Co rycerskie znały czasy!

 

Sportowcy biegli do przodu…

Sportowcy biegli do przodu,
Nie patrząc, dokąd zmierzają,
Lecz jeno – czy zwyciężają.
– Wilczego nie ma narodu.

 

 

Drzewo o bardzo długich korzeniach

Drobne, z wolna rosnące drzewo, miało marzenie
– Wpleść we wsztkie bliskie ziemie bardzo długie korzenie.
Kiedy już się spełniło, inne rosnąć przestały
I niebawem przez jedno drzewo usechł las cały.

 

Pobiegł Pies do lasu

Wbiegł pies złoty w las mu znany,
Lecz w całości niezbadany.
Najpierw słuchał dźwięków lasu
– Odpoczywał od hałasu.
Wąchał kwiaty, kiedy były
Gdzieś na łączkach – świat mu miły!
– I podziwiał znowu zieleń.
Nagle wkroczył – tam, gdzie jeleń
Żaden nigdy nie zaglądał
– I biegł, i li w dal spoglądał.
Wnet się zmęczył – nie mógł wrócić,
Lecz się jeno wielce smucić.
– Nie pamiętał, jakie drogi
On przemierzył – i las srogi
Psu się wydał – i weń został,
I się nigdy nie wydostał.

 

Pies szuka diamentów w ziemi (na podwórzu)

Pewien pies kopał w ziemi,
Znaleźć chciał tam diamenty
– Spragniony, nieugięty,
Lecz patrzył li za niemi.

 

 

Barany

Kiedy furtka od zagrody była otwarta,
Nie przeszła przezeń baranów grupa uparta.
Wszakże – gdy te drzwiczki później zamknięte były,
A wejść tam barany chciały – furtkę zniszczyły.

 

Wiewiórka i jej orzechy

Pewna wiewiórka orzechy zbierała.
Niebawem dziupla pełna była cała.
Nadmiaru nigdy zeń nie wysypała,
Lecz się do dziupli nowych wprowadzała.

 

Bogacz i jego majątek

Niegdyś pewien bogacz liczył swój majątek.
Spojrzał wkrótce w okno – powódź nadciągała.
Już pod wodą stała skrzynia jego cała.
– Więc się dlań poświęcił – utracił rozsądek.

 

Pies bez sierści

Pies bez sierści po chodniku się przechadzał.
Śmiali się zeń – a on głowę gdzieś odwracał.
Wkrótce jednak śnieżne futro mu wyrosło
– Zawstydzenie u wytykających wzrosło.

 

Pies, który nie czuje, czym jest zieleń

Pewien pies na łożu leżał.
Gdy miał wstać, spać dłużej pragnął
– Zieleni bowiem nie łaknął,
W kojenie on nie dowierzał.

 

Głaz i krople wody

Na głaz padła kropla duża
– Pozostała tam kałuża.
Później mała kropla spadła,
Po czym skała się rozpadła.

 

Wojownik-zdrajca

Pewien wojownik rychło musiał kraj ocalić,
Gdy trwała ciężka wojna – a wróg miał już spalić
Wsie ostatnie – woj. Jednak kraj cierpiący zdradził,
Zaś cenny niegdyś honor – i imię – zatracił.

 

Koń z bajki i fajka

Pewien człowiek pragnął konia z bajki
I odrzucał nawet białe kuce,
Wszakże w domu palił jeno fajki,
Gdyż oddawał wszystko złej nauce.

 

Mędrzec i Podróżny

Mędrzec nad księgami siedział.
Niczego się nie dowiedział
– A szukał. – Jak postępować,
By się i innych zachować?
– Podróżny wrócił z wyprawy,
Znał mędrca myśli i sprawy.
Doznał i wszystko powiedział,
Co poczuł, nie się dowiedział

 

 

 

Cofnąć się, by iść dalej

Robotnicy zbyt nierówne fundamenty postawili.
Nad budową gmachu długo, lecz na próżno, się męczyli,
Bowiem opadł, gdy powstawał jeszcze – gdy znów budowali,
Jeśli błąd gdzieś popełnili – aby dalej iść, wracali.

 

Rąbał pewien drwal drzewa…

Rąbał pewien drwal drzewa.
Mówił, że to potrzeba.
Wyciął dużą część lasu.
– Strata miejsca, drzew, czasu!

 

W bruk idziemy

Ludzie znów nie chcieli pójść do lasu,
A zieleń trwać może tutaj czasu
Już bardzo niewiele. – Lecz nie chcemy
Resztek jej podziwiać – w bruk idziemy.

 

Owca i trawa

Owca trawę dostawała
Do korytka zawżdy swego.
– Gdy w zagrodzie skubać miała,
Nie zdołała czynić tego.

 

Myślało drzewko…

Myślało drzewko. – Kiedy urosnę
– Poznam żywota swojego wiosnę?
– Lecz w czasie burzy się przewróciło,
Gdyż rosłe drzewo je potrąciło.

Blisko a daleko

Ludzie rok cały śniegu czekają,
Nawet uśmiechów sobie nie dając.
Dwudziesty czwarty grudnia nadchodzi.
– Dopiero wtedy rozdawać chodzim.

 

O osobie, która chciała rozdmuchać mgłę

Pewnej osobie mgła przeszkadzała,
Więc ją rozdmuchać postanowiła.
Dmuchał człek, dmuchał. – Już się schadzała
Rzesza ciekawych – i się… zdziwiła!

Edytowane przez Walka z Czernią (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...