Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nieeeeee nicość to męka, bolączka, utrapienie, poczucie bycia nikim, a pustka (buddyjska) to  przestrzeń poza dualizmem wymykająca się polaryzacji to neutralne kwanty spajające uniwersum, gdzie nie ma drogi ani braku drogi .... i masz, tu Cię zagięłam, ha!

Edytowane przez emwoo (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@error_erros oj, i tu byś się zdziwił, skrywam wiele tajemnic :) a tak bardziej serio, ciężko mi uwierzyć, że ktoś nietuzinkowy, o silnym indywidualiźmie pragnie stać się nicością .... do rozkładu i stania się częścią kosmicznego kompostu nie ma co dążyć, a przynajmniej nie celowo, staje się to raczej na skutek duchowej degradacji i braku poprawnej syntezy treści zapisanych na siatce świadomości. Zatem faktycznie tak jak mówisz dzieje się o dość często ale raczej jedynie na skutek zapadania się fraktali i głębi w jednostce. Czyli na skutek rozpadu głębi. Tobie to kolego Eros nie grozi więc nie widzę na dany moment byś stał się budulcem być może jakichś nowych gwiazd :) bo jak rozumiem rozbicie na pierwiastki to byłaby dla Cię jakaś forma ukojenia, wolności i tym samym pustki? :)))

Yyyyy, o czym ona gada???

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale popłynęłaś xD

Cóż, niektórzy potrzebują ezoteryki czy filozofii - ja potrzebuję nicości. Żyjesz sobie i jesteś, potem umierasz i Cię nie ma. To wszystko, idealny scenariusz. Komu i dlaczego to przeszkadza - nie rozumiem

Opublikowano

@error_erros Dopiero będziesz miał kłopoty jak Ciebie wezmą do nieba i Ci się - co łatwo przewidzieć - tam nie spodoba, a uciec nie będzie jak i to przez całą wieczność :)) I nie pomogą wcale żadne diabelskie wierszyki... No ale tutaj puenta bardzo, ale to bardzo Ci się udała, jest właśnie przewrotna jak to nasze całe życie :))

Opublikowano (edytowane)

@error_erros na zdziwienie i ewentualne rozczarowanie przyjdzie pora ale to jeszcze nie ten czas :) teraz zanurzony w tonie pluszowych zabawek przytul swoje pociechy i wspólnie wypatrujcie nieba (czy też sufitu) usianego fluorescencyjnymi gwiazdkami :) najlepiej przy dźwiękach gitary Slash'a

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez emwoo (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W sumie, została jeszcze połowa dzbana, czyli pewnie całkiem dużo. Trzeba by jeszcze policzyć ile czasu zajęło zapełnianie pierwszej połowy. Jeżeli nawet czas zdążył się podczas tego procesu zestarzeć i zatrzymać, napełnianie trwało długo, więc dzban jest głęboki. Zostało mnóstwo pustki do wykorzystania.

 

Ja bym dostawił jeszcze obok dzban na samotność. 

Bardzo podoba mi się ten utwór. W zasadzie gdybym zamienił pustkę na samotność, mógłby być mój. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tymek Haczka   odpowiem na ten komentarz ale robię to niechętnie bo jestem przekonany, że komentujący napisał tekst który rozmija się ze zdrowym rozsądkiem.   Założenie z góry: że intensywność = błąd     komentarz wychodzi od niejawnej tezy: jeśli wiersz jest nasycony, to jest przesadzony. to nie jest analiza.   to dogmat estetyczny, który nie ma nic wspólnego z oceną konkretnego tekstu, tylko z osobistą preferencją autora komentarza.   w poezji istnieją dwie szkoły: minimalizm i ekspansja. On udaje, że istnieje tylko jedna. To błąd krytycznego monizmu.   „Inflacja zachwytu” – brzmi mądrze, ale niczego nie dowodzi.   stwierdzenie, że metafor jest „za dużo”, to nie argument. Brakuje odpowiedzi na proste pytanie: Dlaczego właśnie te metafory nie działają? Nie ma przykładu jednej zbyt naciąganej konstrukcji. Nie ma omówienia jej słabości semantycznej. Nie ma analizy rytmu, logiki obrazu, wewnętrznej redundancji. Jest tylko: jest tego dużo, więc jest źle. To krytyka ilościowa, a poezja jest medium jakościowe. Arbitralność + brak merytoryki = zero wartości analitycznej.     'Brak człowieka w człowieku” – zarzut chybiony estetycznie Czyli że tekst jest zbyt metaforyczny, a za mało anegdotyczny. To tak, jakby krytykować surrealizm za brak realistycznej perspektywy. Albo Debussy’ego za brak marszowego rytmu. Albo fantastyczną prozę Borgesa za to, że nie opisuje porannego śniadania. Poetyka tekstu zakłada symboliczność, transcendencję, abstrakcję. wymaganie od niej konkretu jest nietrafione genologicznie. To błąd: nie trafia się w tekst, tylko w cudzy styl !!!!!!!!    „Podmiot liryczny zakochany we własnym zakochaniu” – fraza efektowna, ale bez pokrycia To brzmieniowa sztuczka, nie analiza. Nie udowadnia niczego. Gdzie w tekście jest narcyzm? Gdzie autoreferencyjność? Gdzie zachwyt sobą zamiast tą drugą osobą? Komentarz nie podaje żadnego cytatu na potwierdzenie. Czyli: retoryczna figura bez fundamentu.     Zarzut „mieszania rejestrów” – znowu ogolnik bez szczegółu To, że różne dziedziny metaforyki się pojawiają, nie oznacza chaosu. Może oznaczać : polifonię obrazową styl hybrydowy poetykę łączenia ontologii lub świadomą estetykę kontrastów zeby udowodnić szkodliwosc „mieszania rejestrów”, trzeba by wykazać: że pola semantyczne się wykluczają, że metafory osłabiają się nawzajem, że zaburzają rytm lub logikę obrazową. nic z tego nie zostało zrobione. To kolejny przykład krytyki bez przeprowadzenia analizy, tylko z założeniem, że „mniej = lepiej”.    „Wyciąłbym 60% metafor” – to nie analiza, to deklaracja preferencji Redukcja na zasadzie „bo ja bym chciał, żeby był minimalizm” nie jest argumentem. To tak, jakby architekt powiedział malarzowi: „Obetnij 3/4 kolorów, bo ja lubię biel”. Krytyka nie jest o tym, co by krytyk sam napisał. Krytyka jest o tym, co robi dany tekst. Tutaj: zero odniesień do struktury, rytmu, dynamiki, spójności osi tematycznej. Jest tylko: „ja bym skrócił”. Czyli — to nie jest redakcja literacka, tylko gust.  Brak świadomości, że istnieje granica między intensywnością a efekciarstwem   Paradoks komentarza polega na tym, że zarzuca „efektowność”, lecz sam posługuje się: hiperbolicznymi analogiami, aforystycznymi formułami, ostrymi chwytami retorycznymi !!!!!!!! Czyli dokładnie tym, co sam krytykuje. Z tym że w wierszu ma to wartość artystyczną, a w komentarzu - tylko perswazyjną.       PODSUMOWANIE: NAJBARDZIEJ KRYTYCZNY PUNKT Ta krytyka brzmi inteligentnie, bo ma dobrą dykcję, ale merytorycznie stoi na trzech niestabilnych nogach:   1. Subiektywne założenia estetyczne udające obiektywne kryteria. 2. Brak analizy konkretnych fragmentów tekstu. 3. Sprowadzanie poezji do własnego modelu minimalistycznego, bez świadomości istnienia innych poetyk. Efekt? To nie jest recenzja !!!!!!!!!!! To jest uporządkowane narzekanie na to, że tekst nie jest napisany tak, jak komentujący chciałby pisać swoje własne rzeczy.       pisanie ocen wiersza bez rozumienia poezji bywa śmieszne.   twój komentarz jest i śmieszny i niemądry.   próbujesz nadmiarem słów wywołać u czytajacych wrażenie "madrości".   ale to działa tylko na jednostki które są na twoim poziomie.   u innych wywoła wzruszenie ramion lub uśmiech politowania.      
    • Zapomniałem wszystkich imion prócz Twojego, nawet nazwiska, które chciałem Ci dać Dziś w lustrze ujrzałem swoje indygo w lepiance, kolibce, gdzie fakturę przegryzł czas   I ten przewiew oczyścił me myśli, wydeklamował mi wersy Najwyższego, że wianki mych omamów w aureoli nie iskrzą, zbudowane są na kryciu bagien ducha mego   Spadł deszcz, śnieg, lawina, błysk i zanim spadł miecz, ujrzałem w tremie horyzont mych dróg Zanim zhańbiłem kolejną narzeczoną, pokochałem mój erem, echo ciepłych stóp   Bo zapomniałem wszystkich imion prócz Twojego, nawet nazwiska, które chciałem Ci dać Nie wyparłem się tej jesiennej Miłości, nim wieczysta zima wygasiła Nas
    • @Tymek Haczka   wiersz jest poetycką tandetą ale mimo wszystko spróbuję delikatnie go zrecenzować.   "Perła wypłynęła z męskiego oka" to nie wiersz, to literacki fast food: tłusty, pełen konserwantów i dający chwilowe wrażenie sytości, po którym zostaje niestrawność i poczucie winy.   autor buduje utwór niczym dziecko bawiące się klockami: bierze najgłośniejsze i najbardziej błyszczące elementy, jakie znajdzie, i układa je w wieżę, która musi się zawalić.   Geograficzny Miszmasz, czyli Pogon za Pocztówką Sahara kontra Copacabana: Serio? Czy jesteśmy na lekcji geografii dla przedszkolaków?   to jest leniwa antyt eza, zgrana jak płyta winylowa z lat 80.   zamiast budować subtelne napięcie, autor serwuje nam walenie obuchem: tu jest ŹLE (Sahara), a tam jest DOBRZE (Copacabana).   gdzie tu jest przestrzeń na poezję, a nie na slajdy z wakacji?   "Fatamorgańskie morze" i "wydmiańskie" fale: Te słowa nie są po to, by malowac obraz, ale po to, by ratować metrum i rym,.   cały ten mirażowy ocean jest od początku skazany na porażkę, bo służy tylko jako wielka, złota dekoracja dla małego, egoistycznego dramatu.   wiersz goni za morzem, a czytelnik goni za sensem, który ucieka z każdym naciąganym przymiotnikiem.   Mitologiczny Wypadek Drogowy w wierszu mamy do czynienia z katastrofą intertekstualną.   autor rzuca w czytelnika nazwami własnymi jak woreczkami z piaskiem, licząc, że ciężar Tristana i Izoldy oraz Styksu uniesie jego własną małość.   Styks i Pola Elizejskie: Te motywy działają tu jak poetyckie emotikony.   zamiast zbudować głęboką, autorską symbolikę, autor klika: "Smutek = Onyks", "Beznadzieja = Styks".   to nie jest dialog z kulturą, to cytatomania dla ubogich – udawanie erudycji za pomocą pięciu najbardziej znanych haseł z mitologii. Izolda i Czarne Żagle: To już jest absolutne cliché z literackiego śmietnika.   jeśli chcesz pokazać tragedię miłości/nadziei, wiesz, co zrobisz?   wprowadzisz Izoldę i czarne żagle!   ten motyw nie wnosi niczego nowego, jest gotowym szablonem smutku, który automatycznie ustawia wiersz w rzędzie tych, które widzieliśmy już milion razy.   Finał, czyli Zgon na Patosie Ostatnia zwrotka jest kurtyną opuszczoną na siłę.   pio "jedenastu wiekach" cierpienia (hiperbola, która ma nas rzucić na kolana) podmiot liryczny staje się... pustynią, która szepcze.       PODSUMOWUJĄC: Wiersz jest gęsty od pretensji i pusty od treści.   próbuje brzmieć głęboko i tragicznie, ale jest tak przeładowany patosem i zużytymi metaforami, że staje się komedią niespełnionych ambicji.   to jest ten typ utworu, który trzeba rozebrać na części pierwsze, aby nauczyć się, jak nie należy pisać poezji.   pustynia jako Mesjasz: "Każde ziarenko piasku zna moją legendę" – to jest apogeum literackiej megalomanii.   podmiot liryczny nie tyle cierpi, ile lansuje swoje cierpienie na wieki.   zamiast dojść do skromnej mądrości, rości sobie prawo do bycia nowym, pustynnym prorokiem.     Żmija: Ostrzeżenie: "ugryzła cię żmija" – to jest anty-finał. Cały ten kosmiczny ból, cała ta pogoń za mirażem, cała ta mitologiczna parada sprowadza się do ostrzeżenia przed wężem.   gdzie jest "perła" z tytułu?   perła nie wypływa, wypływa taniocha, prosty i trywialny wniosek, że złudzenia są niebezpieczne.     nie chcę się znęcać nad autorem bo domyślam się, że stawia dopiero pierwsze kroki na poetyckiej drodze..     wiersz powinien trafić do poetyckiej piaskownicy czyli warsztatu.   autor powinien poprosić pod swoim tekstem o pomoc bardziej doswiadczonych kolegów.   o korepetycje po prostu.     bo to co napisałeś to nie jest wiersz tylko jakieś quid pro quo.      
    • @Tymek Haczka Dawaj.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...