Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 219


Rekomendowane odpowiedzi

                     - dla Belli i dla A.

 

   - Targać jak targać - Soa słodko uśmiechnęła się do męża. - Przecież możesz zrobić użytek z Mocy. Poza tym mamy wózek i osiolka, prawda? Zaś z drugiej strony patrząc: chyba mam cię również od tego - dodała,  robiąc przy tym słodko-przekorną minkę. 

   - Z Mocy, powiadasz? - zaśmial się Oleg. - Kłopot w tym, że dojdą jeszcze winogrona. W ilości też znacznej, czego się obawiam.  Nie wiem zatem, czy poradzę sobie i przy jej wsparciu... nie mówiąc już o osiołku. 

   - Ach, prawda - Olegożona znów zaminkowała słodko. - Winogrona! Już prawie o nich zapomniałam. Mm... Chyba widziałam je tam - odwróciła się w stronę, z której przyszli. 

 

                    *     *     * 

 

   - Och, jakie pyszne. Mniam! - Soa kosztowała grono po gronie. - Smakują znacznie lepiej, niż w naszych... - przepraszam, moich - poprawiła się - czasach. Chociaż teraz właściwie tak, dobrze powiedziałam - obdarzyla męża kolejnym uśmiechem. - Moje czasy są teraz i twoimi. 

   - Przyłączę się zatem do zmniejszania ich ilości - Soomąż sięgnął do zawieszonej na ramieniu torby, mieszczącą cienkościenny pojemnik z kiściami winogron i przesuwając ją przed siebie. - Masz rację: pycha! Chyba zjem jeszcze kilka - uśmiechnął się do żony. - Ale i tak nie są słodsze od ciebie.

   - Ma się rozumieć - Soa odwzajemniła uśmiech. 

 

                    *     *     * 

 

   - Moi drodzy - Jezus zwrócił się do Soi i Olega, gdy już przywitali się, spotkawszy przy czekającym na nich osiołku. Rzecz jasna, Mocarnie zabezpieczonym przed zobaczeniem go i awłaściwym zainteresowaniem amatorów cudzej własności: zarówno nim samym, jak i wózkiem wraz z nabytą na dzisiejszym targu zawartością. - Nim wrócimy do domu, mamy z Zuzanną do załatwienia pewną sprawę. 

   - Pewną sprawę, Mistrzu? - po kobiecemu zaciekawiła się Soa.

   - Pewną sprawę - Jezus przytaknął z uśmiechem. - Dokładnie teraz przebiega czas na jej załatwienie. Chcemy z Zuzanną zaprosić was do uczestniczenia w owym akcie. Jako, że ma być to, mój padawanie - tu zwrócił się do Soi - dla ciebie jedna z duchowych lekcji. Dla ciebie zaś, Olegu - tu spojrzał nań znacząco - kolejne istotne doświadczenie. Co z energetycznego - a więc i praktycznego - punktu widzenia wychodzi na to samo. 

   - Dobrze zatem - rzekł powoli ten ostatni, spojrzawszy na żonę. - Co prawda, duchowych - i nie tylko takich - przeżyć pozwoliłeś mi już doświadczyć podczas pobytu w twoim mieście wystarczająco dużo. - Jednak skoro zapraszacie - uśmiechnął się i do Jezusa, i do Zuzanny - pójdziemy. Zgoda? - kolejny uśmiech był dla Soi.

   - Dobrze, ukochany mężu - Soa podkreśliła zgodę czułym pocałunkiem. 

   - Ażeby przybliżyć wam trochę, co mamy na myśli - teraz Jezusożona zabrała głos - przypomnę wam osobę arcykapłana Kajfasza. Nosząca to imię osoba jest wam z pewnością znana. Tobie, Soo, z nauk mojego męża. Tobie zaś, Olegu - z czytania tak zwanej Biblii i z nauk księcia Jurija - Zuzanna przerwała na chwilę. 

   - To, co zobaczycie i to, co usłyszycie - podjęła - w dużej mierze dopełni waszą duchową wiedzę w zakresie wspomnianej osoby. 

Cdn.

 

   Gdańsk, 17. Listopada 2023

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...