Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opisuję zjawisko, mieszczące się w temacie, że często bardziej żałuje się grzechów niepopełnionych.  Przy okazji nadmienię, że peel i autor nie mają ze sobą nic wspólnego. Pozdrawiam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mów za siebie. Nie kierowałem się w życiu przykazaniami i wcale tego nie żałuję mimo, iż moje postępowanie z tymi przykazaniami się pokrywa. Jeśli ktoś żałuje to z całą pewnością ma za dużo testosteronu pod kopułą i z pewnością jest wielu takich. Nie szkoda na tak płytkie osoby wiersza?

 

Opublikowano (edytowane)

Religie są po to, aby dawać wzorce i regulować życie w społeczeństwie. Dochowanie przyk. 6. ma pozwolić uniknąć ew. kłopotów z pozamałżeńskim dzieckiem, chorobami płciowymi, pozwala uniknąć konfliktów w grupie, emocjonalnych zranień itp. 

 

Jak pożycie jest satysfakcjonuje (mniejszość) to problemu nie ma. Kiedy jednak jest słabo (albo wcale) dla trwałości relacji w grupie służy owo przykazanie.

 

A potem, na koniec, drąży myśl dziś promowana, że lepiej żałować że nie wyszło, niż że się nie próbowało.

A to wszystko przez rozum i zasady.

I tylu ludzi dziś leczy się z myślenia, żeby dać miejsce uczuciom i ciału.

 

Nie jestem na szczęście Mistrzem z fraszki, doradzać nie muszę. :D 

 

Ściskam, sąsiedzie. Bb

 

PS Były mąż dorobił się na zdradach dzieci na boku. Dziś dziękuję mu za grzechy, bo jestem szczęśliwsza bez niego. Gdyby przestrzegał 6. przykazania, już bym zwariowała, trzymając się przysięgi jak sznura u szyi.

Taki grzech był dobry czy zly? 

 

@Tectosmith dla mnie wiersz nie jest płytki, gdy pobudza do myślenia. Stereotypy są gorsze. bb

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie rozumiem Twojego komentarza. Po latach, cii, którzy żyli zgodnie z doktryną kościoła i się powstrzymywali żyjąc bez seksu mogli dojść do wniosku, że wiele w życiu stracili. Dlaczego twierdzisz, że są to płytkie osoby, dla których dojście do tego wniosku nie jest miłe? Dla ludzi o wysokim poziomu testosteronu, co jest niezależne od człowieka,  było to zapewne trudne.

Skoro piszesz, że jest wielu takich, jest to problem dla wielu. 

Jak wspominałem, peel i autor nie maja ze sobą nic wspólnego. Pozdrawiam

Opublikowano

@beta_b Zdaje sobie sprawę ze zdrowotnych i innych zalet wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej, ale też zdecydowana większość, w wersji seksu ze swoim partnerem,  jej obecnie nie przestrzega,  Jeśli żyją we wstrzemięźliwości i nie żałują teraz ani potem,, mój wiersz sią do nich nie odnosi.

Z sąsiedzkim pozdrowieniem:).

P.S. mam na fb Twoją balonowa stronę.

 

Opublikowano

@Marek.zak1

- Mistrzu co zatem czynić aby na końcu życia  nie żałować?

- Jeśliś jest z tych co się boją – strach warto w kieszeń schować.

Jeśli zaś z tych co im sumienie żyć w czystości  nakazuje

wychyl szklankę wody gdy ci testosteron zbyt mocno buzuje.

 

;)

Opublikowano

@Tectosmith gdyby to wszystko było takie proste... dojrzewając życie przestaje być czarno-biale a grzechy tak grzeszne. Polaryzację stosuje PIS, ale się przejechał. Wiec może zamiast równać pod krechę, przyglądać się bliżej przypadkom? Przykazania są zapobiegawcze. Nie nadaję się do dysput religijnych, więc zaniecham. bb

@Andrzej_Wojnowski ja przestrzegałam i żałuję. Nie dogodzisz.  :D 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może przekonali się, że miłość, także w wydaniu fizycznym, jest najsłodszym owocem ziemskiego raju, a konsumowana w młodości najlepiej smakuje, i jak  się tego wtedy nie doświadczy, nie można już tego później nadrobić? Co Ty na to?

Pozdrawiam

Opublikowano

Każdy myśli o Dekalogu, a co zatem "Grzechy przeciwko czystości to m.in. zdrada, współżycie przed ślubem, pornografia, rozwód, masturbacja, prostytucja, gwałt, poligamia, kazirodztwo, pedofilia itp."- to częściowo karalne występki, nie ma tu czego żałować albo żałować , że się nie przestrzegało:) - czyli mistrzu się pomylił.
Jeśli chodzi o przykazanie, nie pamiętam czy to szóste czy kolejne przedostatnie, gdy ktoś każe tak jak w swoim to kazaniu, kogoś karzą, przykazują to mi śmierdzi pro unijną chwilą, kiedy sobie jadę setką, a w kodeksie mówią, że pięćsetką, kiedy prawidłowo pięćdziesiątką, oni zamknąć chcą za... , dajmy na to, że się wloką, bo na autostradzie, też do nieba, trzeba umieć szybko jechać :)))

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

@sam_i_swoi

 

Formalnie masz rację, wymieniając różne, także karalne,  możliwości, więc uściślę, fraszka dotyczy wyłącznie powstrzymywania się od współżycia bez ślubu w młodości.  Niemniej jednak wielorakość interpretacji, także tych, o których autor nie pomyślał, czy się z którymi nie zgadza, jest zawsze mile widziana. 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha. Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             jak najbardziej skromnym zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne, rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska 
    • @Marek.zak1Dziękuję, że zajrzałeś. Opowiadanie jest prawdziwe, a puenta - też. No może zależy jeszcze od tego,  jak głębokie i silne jest uczucie. Jeśli powierzchowne i płytkie, to spływa jak woda po kaczuszce. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...