Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Czy naprawdę będzie "Ranek"?
Czy jest taka rzecz jak "Dzień"?
Czy na szczycie góry stojąc
Zobaczyłabym go zeń?

 

Stopy ma jak lilie wodne?
Pióra może ma jak ptak?
Czy ze sławnych przybył krajów,

Których wcale nie znam wszak?

 

Och Uczony! Och Żeglarzu!

Och wy Mądrzy z niebios bram!

Wskażcie miejsce pielgrzymowi

Gdzież ten "Ranek" znaleźć mam!

 

I Emily:

Will there really be a "Morning"?
Is there such a thing as "Day"?
Could I see it from the mountains
If I were as tall as they?

 

Has it feet like Water lilies?
Has it feathers like a Bird?
Is it brought from famous countries
Of which I have never heard?

 

Oh some Scholar! Oh some Sailor!
Oh some Wise Men from the skies!
Please to tell a little Pilgrim
Where the place called "Morning" lies!
 

Edytowane przez Andrzej P. Zajączkowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Andrzej P. Zajączkowski Dzień dobry. Lubię takie dyskusje na poziomie. Bez zadzierania nosa i obrażania się wzajemnie. Nie tylko krytykowany, ale i krytyk się uczy.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tutaj jeszcze melodia nie pasuje. Sama liczba zgłosek, to nie wszystko. Polecam sobie zawsze wiersz kilkakrotnie na głos przeczytać. Ja tak przynajmniej zawsze robię.

 

tutaj proponuję np. coś takiego:

Czy ze sławnych przybył krajów,
Mało znanych dzisiaj wszak?

 

Reszta super.

 

Jestem ciekawy, jak sobie poradzisz z trzecią zwrotką. Jest dobra, ale i tu rytm nie pasuje. Proponuję także poprawić.

 

Opublikowano

@Manek @violetta Dobry wieczór, są dwa powody, dla których nie jest to optymalna propozycja. Pierwszym jest oryginał - wers dosłownie mówi: "o których nigdy nie słyszałam". Jest to zatem subiektywna wypowiedź i musimy - a przynajmniej mnie się to wydaje ważne - przełożyć ją w pierwszej osobie. Drugim jest wprowadzenie niezgodności między wersami: "sławnych" i "mało znanych" krajów. Dodanie "dzisiaj" sugeruje, że kraje były sławne kiedyś, dziś już nie. To ma sens ale inny niż u Emily, która (jako podmiot) mówi co innego: te kraje są sławne, tylko że ja nic o nich nie wiem. I taki obraz należy oddać. Nasuwają mi się trzy warianty:   

  • Które słabo znam i tak
  • O których mi wiedzy brak
  • Których wcale nie znam wszak

I ten ostatni wydaje mi się być najlepszy.

 

W trzeciej zwrotce najważniejszy jest paradoks "Ranka" jako miejsca. Oba te słowa muszą się tu znaleźć. Ale jak spakować Wise Men from the skies - czyżby lekka aluzja religijna? - do siedmiu sylab. Ano, może tak:   

 

Och Uczony! Och Żeglarzu!

Och Mądrości z niebios ta!

Wskażcie miejsce pielgrzymowi

Gdzież ten "Ranek" znaleźć ma!

 

Jeśli się gdzieś nie pomyliłem, mamy teraz równe metrum 8,7,8,7 we wszystkich strofach, takie jak w oryginale - co przy przekładzie z angielskiego jest osiągnięciem. 

@Andrzej P. Zajączkowski A może:

Och Uczony! Och Żeglarzu!

Och wy Mądrzy z niebios bram!

Wskażcie miejsce pielgrzymowi

Gdzież ten "Ranek" znaleźć mam!

Opublikowano

Nie wchodzę ci w paradę, w oryginale jest bardziej, że jest ta rzecz przywieziona z popularnych kurortów, o których ty nie wiesz, albo nie spotkałeś czy nie widziałeś, bo tam nie byłeś:)

Wise Men from the skies, to trzej królowie ukryci w tym wierszu, bo ich prowadziła gwiazda:) żadna aluzja to nie jest:)

Opublikowano

@Andrzej P. Zajączkowski Zrobić dobry przekład jest czasem trudniej niż napisać oryginał. Zwłaszcza w poezji. Ale zmierzasz w dobrym kierunku. Podoba mi się.

 

Których wcale nie znam wszak

 

Och Uczony! Och Żeglarzu!

Och wy Mądrzy z niebios bram!

Wskażcie miejsce pielgrzymowi

Gdzież ten "Ranek" znaleźć mam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kaj mi nagle hop i Helga na nim jak?  
    • - Jaki ci to rów? - Twór, ot... I ci Kaj.  
    • - Postójmy tak jeszcze - odparł na moje pytanie, czy chce usiąść. - Tak łatwiej przyglądać się swoim myślom - dodał po chwili ściszonym głosem.     - Andrzej, Andrzej! - myśli same, może nawet trochę wbrew mnie - ale czy na pewno? - powtórzyły jego imię. Zupełnie tak, jakby zaistniały gdzieś obok mnie, a w każdym razie poza moim umysłem. Zupełnie tak, jakby wykreowały same siebie - a może zostały wykreowane - w przestrzeni obok mnie. Nie - poprawiłam - nie obok mnie. W przestrzeni obok nas.     - Czy musiałeś mówić to wszystko? - myśli kształtowały się jedna za drugą. - Nazywać? Określać? Czy musiałeś słowami sprawić, aby to, co odsuwałam od siebie, to, czego nie chciałam się domyślić, stało się oczywiste? Cholera, mogłam to przewidzieć! A przecież jakby ostrzegłeś, że być może zacznie ci na mnie zależeć! Odepchnęłam wówczas od siebie to zdanie. Ty? We mnie?? To absolutnie  niemożliwe, bo i aracjonalne! Każdy, ale nie ty! Nie dość, że starszy, to jeszcze artysta, z dorobkiem, z planem na swobodne i spokojne życie bez kobiety! Ach! - westchnęłam wewnętrznie. - Widocznie musiałeś...     - Usiądźmy już - zaproponowałam, uwalniając się z jego objęć. Celowo nie wzięłam go za rękę, chociaż wiedziałam, że czeka na ten gest. Chociaż sama chciałam go wykonać. - Nie, Andrzej. Daruj. Nie zawsze jest łatwo, nie zawsze bywa łatwo. Wiesz coś o tym, i ja też.     Usiedliśmy. Siadając, starałam się zrobić to tak, aby nie dostrzegł napięcia na mojej twarzy. Które za nic chciało ustąpić. Nic dziwnego po doświadczeniach, o których mu opowiedziałam. Obróciłam się szybko i usiadłam bokiem do ściany tak, aby naturalnym było, że usiądzie za mną.  I że oprę się o niego plecami, a wtedy... Nie pozwolił się zwieść. Nim usiadł, spojrzał na mnie z boku. Wystarczyło. Odwróciłam głowę w płonnej nadziei, że... Za późno.    - Co mam teraz zrobić? - myślałam szybko. - Co powiedzieć? Niczym w końcu już mogę odwrócić jego uwagę! A niech to...    - Marta - powiedział - nie milcz. Odruchowo chciałam odpowiedzieć, że nie milczę, ale przecież...    Wstał z kanapy i stanął tuż obok mnie. Siedziałam w bezruchu, mierząc się z myślami... własnymi?    Usiadł na podłodze i sięgnął prawą dłonią do mojej lewej. Ledwie opanowałam odruch, aby ją wyrwać.    - Obróć się do mnie - poprosił. Najchętniej siedziałabym tak nadal ze wzrokiem wbitym w ścianę albo jeszcze lepiej znów odwróciła się plecami, ale przecież... W napięciu, nadal malującym się na mojej twarzy, widział pytania. O to, co teraz zrobi. O to, co zadecyduje i o to, jak postąpi, skoro ja... Czekałam, co powie. Nadal niespokojna.    - Wyszedłbym na głupca, który nie wie, czego chce... - powiedział głosem tylko pozornie spokojnym. Przerwał myśl: - Gdy planowałem wszystko, nie wiedziałem - bo i skąd? - o tym, w jakiej jesteś sytuacji. Po czym kontynuował:    - ... gdybym nie zmienił planów. Ogarniemy to, bądź spokojna - delikatnie ujął moją twarz w dłonie.     Patrzyłam z niedowierzaniem, nie będąc pewną, czy rzeczywiście słyszę to, co słyszę. A jednak powiedział właśnie to!    - Obietnice obietnicami - pomyślałam. - Zobaczymy, Andrzej, co teraz zrobisz! Co z tego rzeczywiście spełnisz...      Hua-Hin, 5. Czerwca 2025      
    • Ile ma wina pani w Ameli.  
    • - Iza.  - Kota w drapak? - A jaka pardwa? - Kazi.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...