Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Tectosmith Nie denerwuj się, źródłem hipotez jest ogólna dyskusja, która trwa o prehistorii... niektóre tabliczki Sumerów, zostały odkryte niedawno, niektóre dawno odkryte niedawno przeczytano. W historii Egiptu wszystko idzie szybciej, bo w hieroglifach jest biegłych około 1000 osób. Pismo klinowe zna niewielu. W tym roku ruszył projekt informatyczny połączony ze sztuczną inteligencją i myślę że dowiemy się wielu rzeczy... w tym uzupełnimy wiedzę od początku holocenu...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, ale tutaj chodzi konkretnie o Anunnaki. A Anunnaki to podobno starożytne istoty pochodzące z kosmosu, które niby stworzyły ludzi. Rzecz polega na tym , że to jedynnie bzdury wyssane z serialu "Starożytni Kosmici" .

Pozdrówka.

Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith

   Mam. Pytanie brzmi, czy w nie uwierzysz. Ogólnie zaproponuję Ci poszukanie wiadomości w mediach alternatywnych. Jeśli jednak nie jesteś gotów na zmianę w myśleniu i postrzeganiu świata, będziesz zszokowany tym, czego się dowiesz.

   Odnośnie natomiast Twojej wypowiedzi można powiedzieć, że jest obraźliwa. I to nie "(...) w zasadzie (...)", a na pewno. 

 

@violetta

   Prawdziwy Wszechświat/Absolut/Bóg miłości, jak Go nazwałaś, oczywiście istnieje. Bez Niego istnienie Kosmosu byłoby amożliwe. Kosmici nie są ani wyobraźnią, ani bzdurą, jak stwierdził Tectosmith. O czym wiedzieli doskonale na przykład prezydent Eisenhower i admirał Byrd. I kolejne władze USA, w tym obecny zajmujący stanowisko prezydenta. Oraz najwyżsi dowódcy wojskowi, wielu pilotów, marynarzy i wszyscy kosmonauci. O czym wiedziały władze ZSRR, poczynając od Józefa Stalina i Ławrentija Berii - cokolwiek o nich myśleć i niezależnie od tego, co zrobili. I o czym wiedzą doskonale papież i kardynałowie tak zwanego Kościoła Katolickiego.  

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Corleone 11 Nie startuj z takiej pozycji do ludzi... zrobiłeś mega skrót myślowy od Anunnakiego do Izraelczyków. Kto to odgadnie, że jeden naród wziął więcej niż inne... że potrafi myśleć nie w jednej składowej a w wielu. To nie portal alternatywny, gdzie ludzi czytają sobie w myślach... Nie miej urazy, wydarzyło się i już.. 

Opublikowano

@Corleone 11 nie wiem z czego miałby być ulepiony ten kosmita pokonując lata świetlne, żeby dotrzeć na Ziemię. Wypuścili w kosmos teleskop Webba, żeby dotrzeć na miejsce 1,6 mln km od Ziemii i obserwować niebo, ale tylko może obserwować przeszłość, bo wszystko się cały czas tworzy i obiekty są czasem w dwóch miejscach jednocześnie :)

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

   Spojrzę z drugiej strony i przeemocjonuję wspomniane odczucie. Jednak czy fakt niezrozumienia danej treści pozwala nazywać tę treść bełkotem? A może zaczekam na okazję i gdy od razu nie zrozumiem jakiegoś wiersza Tectosmith'a, to zamiast przeczytać go ponownie i pomyśleć, napiszę mu w komentarzu: "Bełkoczesz"? 

   Myślenie z wielu skladowych nie jest trudne. Można się go nauczyć i można je praktykować. Telepatii tak samo.  

 

@violetta

   Może dysponował technologią znacznie przewyższającą naszą obecną? 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Uwierzę we wszystko co zostało udowodnione. Troszeczkę wiem na temat, który poruszasz i dla mnie to jedynie domysły a nawet wymysły, po prostu niczym nie uzasadnione gadanie.

Chodzi Ci o to, że napisałem, że to bełkot? Może i faktycznie przesadziłem. Nie zmienia to faktu, że nie potrafisz wskazać konkretnego źródła swoich informacji. Przepraszam jednak jeśli Cie uraziłem. Nie pozostaje mi nic innego niż potraktować Twoje informacje jako wyraz wiary, czyli dokładnie to samo czym dysponują wszystkie religie.

Pozdrawiam.

Opublikowano

@Somalija moje nowe sukieneczki i chodzę w nich:) aczkolwiek oszczędzam i wyznaję zasadę najpierw zapłać sobie:) najmniejszą cześć zastawiam od pierwszego do pierwszego:) pewnie twoje kolczyki pasowały by do nich na przemian:)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Tectosmith

   W porządku: przeprosiny przyjęte. 

   Napisałem, abyś zaczął słuchać mediów alternatywnych. Skoro potrzebujesz bardziej dokładnej informacji, proszę bardzo: kanał "Tajemity" i nagrania Arona Jasnowidza - tu szukaj na YouTube albo na platformie "Aronhome.pl" (mam nadzieję, iż precyzyjnie podałem nazwę). Przede wszystkim zaś zacznij medytować, zaglądać za zasłonę materii i czasu - do świata ducha (o ile już nie zacząłeś). 

   Serdeczne pozdrowienia i dobrej Soboty

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

Opublikowano

@violetta Piękne... i bardzo odważne... Ja mam skromniejsze i w innym kroju, bez dekoltu, ponieważ nie bardzo co mam pokazać

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, moje pokażę Ci później, bo teraz myję okna w całym mieszkaniu, zbieram pajęczyny i kurz. Firanki już mam uprane zaraz będę je prasować.. a jeszcze zupę muszę ugotować dzieciom... jurto chcę już rozświetlenia rozłożyć po czystych kątach... 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zakładając, że to wszystko prawda. Niestety ludzie potrafią zrobić wszystko tylko po to, żeby zachwycić czymś i zdobyć rozgłos. Taka jest właśnie historia kryształowych czaszek czy też kół w zbożach.

Zalecam zdecydowanie ostrożność w zdobywaniu takiej wiedzy.

Zachowam sobie wskazówki. Może faktycznie kiedyś popatrzę :-)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Mam takie małe pragnienie. Małe dla ludzi, którzy tego nie czują; którzy nie doświadczyli uczucia płynącego w głowie nurtu, eksplozji pomysłów i myśli zdających się być tak błyskotliwymi, jak u najwybitniejszego artysty. Dla mnie pragnienie to jest olbrzymie, przytłaczające i przygniata mnie tak w środku, jak i na zewnątrz. Dusza pragnie nowego tworu, mózg zaś krzyczy... nie, on wrzeszczy, wrzeszczy tak, że gdyby był słyszalny po tej fizycznej stronie, pękałyby szyby, szklanki i bębenki uszu. Drze się jak opętany, jak popapraniec w delirium. Wmawia mi, że nie dam rady, że nie napiszę ani słowa, a nawet jeśli cudem przekopię się przez jamę bez światła, do której mnie wrzucił, to ten tekst nie będzie nic warty. Żałosny, odpychający i partacki niczym dziecięce bazgroły. Cztery miesiące. Cztery ciągnące się jak drętwe nauczanie wypalonego wykładowcy, któremu uciekło sedno miesiące. Mnóstwo nędznych prób poprowadzenia jakiejś pisaniny, która już na początku odbierała poczucie sensu. Czasem wpadł jakiś pomysł, lepszy czy gorszy, nieważne, bo i tak nie miał prawa zaistnieć, skoro brakowało sił nawet na podniesienie się z łóżka. Zgasł płomień w sercu wzbierający z każdym napisanym słowem. Pewność w swoje zdolności odeszła wspierać kogoś innego; kogoś, kto być może ma szansę zbudować coś pięknego.

      Najpierw był smutek. Dziecięcy płacz i nieświadomość, skąd ta wstrętna podłość od ludzi, którzy mieli być oparciem i otaczać opieką.

      Potem się trochę dorosło, pojęło pewne sprawy. Były próby łagodzenia napięcia, wpasowania się w tłum, a z wolna znajdowało się środki, w założeniu mające pomóc osiągnąć te cele. Dawały takie uczucie... nie, nie szczęście. Coś, czego nie dało się pojąć, ale rozumiałam, że tego stanu poszukiwałam całe życie.

      Piętnaście lat. Pierwsze wizyty u psychologa, próba ratowania się przed zatonięciem w substancjach. Z początku szło dobrze, a potem przychodziły koleżanki i mówiły "Chodź, zarzucimy coś". I jak tu odmówić?

      Szesnaście lat. Szósty grudnia. Pierwszy gwałt.

      Następna była czystość. Z przerwami, co prawda, bo dalej obracałam się wśród ludzi wychowanych na dewiacjach, ale z rzadka się to zdarzało. Pierwsza miłość, motywacja do zmiany dla kogoś, o kim myślało się jakoby o rodzinie, bliższej nawet niż matka. Nawet za tym nie tęskniłam.

      Wtedy jeszcze to było tylko zabawą. Byłoby to zbyt bajkowe, by mogło trwać dłużej. Odeszłam od Niego dla kogoś Innego. Oddałam serce, ciało, wszystkie pieniądze. W zamian dostałam przemoc, której nie sposób tu opisać. Odebrał mi plany, nadzieję na dobrą przyszłość i ucieczkę z gówna, w którym topiłam się od urodzenia. Zabrał pasję, zdrowie, jak również najsłabsze poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Próba zabójstwa. Gwałty. Bicie. Poniżanie. Odbieranie wartości. Stałam się szmatą, plugawym odpadem i niewolnikiem czegoś, co nazywałam dozgonną miłością. I z zupełną szczerością przyznam teraz - nigdy nie kochałam nikogo mocniej, dlatego bez znaczenia było, że bez wzajemności. W końcu uciekłam.

      Dziewiętnaście lat. Wpierw za granicę, na zarobek, później do większego miasta po lepsze życie. I znów wciągnęło mnie to, co do tej pory nazywałam zabawą.

      Substancja opanowała mnie do szpiku. Czułam się jak heros z powieści, człowiek o niebywałym talencie i mądrości, jakiej wielu ludziom brakuje. I to nie tak, że sobie pochlebiam. To słowa ludzi, których poznałam, a którzy na koniec mnie zniszczyli. Wciągałam, połykałam, piłam i pisałam bez przerwy z niebywałą radością. Z czasem to przestało wystarczać, lecz substancja dalej mną władała i wyszeptywała mi, że bez niej jestem nikim.

      Kolejna ucieczka. Mamo, błagam, pomóż. Wróciłam do domu i do tej pory tu jestem, w malutkim pokoiku, gdzie przeżywałam najgorsze katusze, choć nie mogę zaprzeczyć, że to mój mały światek i jedyne miejsce, gdzie mogę się podziać.

      To ścierwo dalej mną rządzi. Rzuciłam to. Prawie. Szukam czegoś na zastępstwo, bo już nie umiem być trzeźwa. Będąc na haju przynajmniej łagodzę syf wypełniający mój popieprzony łeb. Poza tym, znów mam przed czym uciekać. Zdrada. Niejedna. Od osoby, która dała mi tak wiele miłości, że trudno było w nią uwierzyć. Przebaczenie to jedna z najgłupszych decyzji, jakie podjęłam, ale taka jest miłość. To nie pochlebstwo, a czysta prawda - mało kto potrafi kochać tak, jak ja. I świadomość, że nigdy nie spotkam osoby, która miłowałaby mnie podobnie, rozrywa mnie od środka.

      Po drodze psychiatryki, szpitale, próby odwyku, bitwy toczone z matką, samotność. Nie wiem, czy z Tamtym nie byłam w lepszym stanie, niż teraz. Zakończę ten tragiczny wylew popularnym i nierozumianym klasykiem: obraz nędzy i rozpaczy.

      Gorące pozdrowienia z Piekła, 

      Allen

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...