Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Rafael Marius A to niby dlaczego w aptece byś odradzał?:)

Może zmądrzeją kto wie? :));)

 Oczywiście domyślam się jako tako dlaczego, wychowując małe dzieci musiałam się nauczyć wielu rzeczy, a w szczególności być zaradna. Zdaję sobie sprawę z ryzyka jakie istnieje.

I byleby nie popaść w paranoje lub inne choroby psychiczne, wtedy trudno ocenić napotykaną sytuację.

W każdym razie dzisiejszy dzień był lajcikowy, głowa w chmurach niedługo urlop i kolejny wyjazd, już się cieszę huraaaa !!!!!!!!! :))))))) 

 

Acha zapomniałabym apropo owych serduszek jeśli tak bardzo chcesz je mieć staraj się  obdarowywać nimi również  innych ...pozdrawiam najserdeczniej ;))))))))))))))))))))))) <3

Edytowane przez slow (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bo banki udzielają kredyty i są powiązane z firmami ubezpieczeniowymi.

Obie te instytucje bardzo się interesują zdrowiem klientów.

A osoba często bywająca w aptece zdrowa zapewne nie jest, co wiąże się z większym ryzykiem dla powyższych instytucji. Czasem nawet firmy ubezpieczeniowe zlecają badania lekarskie zanim wystawią polisę.

Tylko transakcje gotówkowe są anonimowe.

 

A to życzę miłego wypoczynku. Gdzie się wybierasz, jeśli to nie tajemnica?

 

O to możesz być spokojna należę do najaktywniejszych osób na tym forum.

 

Opublikowano (edytowane)

@Rafael Marius No tak ale przecież na receptach też jest wszystko napisane  imię, nazwisko i nie tylko, każda instytucja potrafiła by dojść do takich dannych...ufff naszczęście nie jestem chora i nie biorę żadnych psychotropów ;)

Oczywiście gdzieś ta prawda jest i napewno dokońca tej prawdy się nie zna tak mi się wydaje ;)

Może to nawet lepiej, są takie co twierzą, że owej choroby zmarły nieposiadał i wypłacają tylko w 70 % ... Dzisiaj

piwkuje:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

za trzy dni urlop i jadę do Polski na groby a potem mam dalej urlop nad morze do Holandii Noordvijk obojętnie jaka pogoda nie jestem wybredna:)));)))

b98a01519cb78c194f751b20626776ea.jpg?impolicy=fcrop&w=1040&h=580&q=mediumHigh

 

64db4439a4963f30152bf231b337ec13.jpg?impolicy=fcrop&w=1040&h=580&q=mediumHigh

 

Edytowane przez slow (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wszelkie dane medyczne podlegają ochronie prawnej i ich ujawnienie podlega sankcjom. Gdy byłem w szpitalu musiałem podpisywać specjalny dokument, wyrażający zgodę na ujawnienie informacji o moim zdrowiu określonym w nim osobom. Dotyczy to również rodziny.

 

Bank i powiązana z nim firma ubezpieczeniowa wiedzą tylko jak często ktoś bywa aptece i ile pieniędzy tam wydaje. Ale oni mają świetne metody oceny ryzyka i to im zupełnie wystarcza. Pracowałem w ubezpieczeniach zatem znam się na tym trochę.

 

Analiza wpływów i wypływów z konta klienta jest całkowicie legalna dla banku przy podejmowaniu decyzji kredytowych.

Może też takie analizy udostępniać innym podmiotom za zgodą klienta. Trzeba uważać przy podpisywaniu umowy w których kwadracikach są ptaszki. Czasem są tam umieszczane domyślne zgody i należy je usunąć. Wiele ludzi tego nie robi. Czasem są promocje za udzielenie takiej zgody. Wielu na to idzie.

 

Ładnie tam.

A to ciekawe. Wakacje w listopadzie na północy.

Najczęściej ludzie lecą w kierunku równika.

Tak, czy siak, życzę dobrej pogody.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nigdy nie byłem w tych krajach.

Zatem trudno mi się odnieść.

 

Mnie się zawsze marzyły Karaiby, a szczególnie Jamajka.

Jednak, gdy byłem zdrowy było zdecydowanie za drogo.

Teraz to każdy może sobie pozwolić jeśli ten wydatek jest priorytetowy.

Można też pojechać za darmo na półroczny wolontariat.

 

A byłeś kiedyś w tych rejonach?

Opublikowano

@Rafael Marius Niestety nie byłam, na razie małymi kroczkami wydostaje się z "mojej jaskini" ;) i jadę tam, gdzie mam najbliżej. Muszę się trochę rozruszać nie mogę tylko żyć pracą, domem i rachunkami. Każdy ma jakieś plany i cele. Priorytety. Jeśli chodzi o klimat nieumierkowany, a nawet wręcz tropikalny cieżko, po zimie tęsknie, wręcz kocham gorąco lecz gdy jest za dużo zaczynam "fiksować" :) Zresztą obawiam się paskudnych owadów, pająków itp...matko tam żyją też skorpiony!

Oczywiście pracuje nad sobą, byle do przodku...;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jasne nie należy się spieszyć, bo można się zniechęcić. Mierzyć siły na zamiary.

 

Na Jamajce nie jest tak bardzo ciepło.

Dzisiaj 28 stopni i deszczyk.

 

Chyba nie jest, aż tak źle. Z tych osób, co tam byli to nikt na to nie narzekał.

 

Nie ma co się bać. Karaiby to dość przyjazne miejsce, a komary i kleszcze są i u nas.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @marekg przepięknie napisales.  Jak tak dziś siedziałam juz sama na cmentarzu gdy się ściemniło i wszysvy sobie poszli, to dokladnie poczulam sie tak bezdomna, jak ten Twoj poeta z wiersza. I te rany - ech, poeci czują po stokroć...   Wspaniale piszesz.
    • @Robert Witold Gorzkowski Robercie. bardzo, bardzo dziękuję za Twoje słowa. pisząc te swoje wiersze zaczynam się obawiać czy nie przekraczam granic.   granic własnego JA.   dziękuję.     @Annna2   Aniu. to że wracasz jest cudowne. dziękuję.       @huzarc co tu powiedzieć.....   serdecznie dziękuję.    
    • @Migrena wg. mnie to zupełnie nie jest utwór o namiętnosci, bo namiętność tym wypadku to o wiele za mało.   To wiersz o nienasyceniu duszy - duszą, a cielesność jest tu jakby słodkim dodatkiem.    Ja tam wierzę w takie nienasycenie w miłości i w takie wiersze też, bo one sprawiają, że tętno przyspiesza, nie tylko to cielesne ale i duchowe..   I dodatkowo podpisuję się pod slowami @Robert Witold Gorzkowski - odniosl sie super adekwatnie do wiersza.        
    • Ktoś pióropusz ubrał  Inny z parasolem o przystojnym Zatańcz parasolki dreszczy słota  Zatańcz z parasolką niech się stanie  Kolorowa Kolorowe jeszcze liście  Kolorowe parasolki  Krople mienią się przejrzyście  Teraz tęcza zgadnij, za kim goni?
    • Moje dłonie siegają częściej po wino niż po chleb. Do późnego wieczora jestem zbyt zajęty umartwianiem duszy by odpowiadać na choć najskromniejsze potrzeby ciała. Są dni gdzie łóżko mnie więzi. Są jednak i takie gdzie łaknę wolności ścian swego odludnego więzienia. Przed snem, błądzę w ciemnościach zakurzonych kątów by choć przez chwilę dać posmakować artretycznie powyginanym palcom, zimna użytych do aranżacji farb. Szkarłatu krwi i perłowości łez. Duchy ze ścian poznają mój zapach. Łaszą się do swego pana. Mimo agonii, czasami zmuszą się do krótkiego śmiechu. Wołają mnie po imieniu. Tym ziemskim nie piekielnym. Wypalonym na duszy. Przed którym drżą aniołowie i ziemskie błazny. Kiedyś miałem imię. I czas na to by żyć. Bez bólu i lęku. Broniłem się przed cieniem. Uciekałem, lecz on był zawsze przed mym krokiem jeszcze o krok. Gdybym wtedy spłonął razem z moimi wierszami. Czy cień wkroczyłby za mną w ogień? Ale to przecież ogień rodzi cień. Języki ognia namawiają bym spłonął. Języki cieni liżą me rany. Trucizną próbują wymusić we mnie kolejny raz uległość. Tak przecieka rzeczywistość, przez dziurawy dach. Wschodzi czarna tarcza słońca. Gdy cząstka jego światła mnie dosięgnie. Obrócę się w proch. Duchy ze ścian pytają czasami, czy stąd daleko do nieba. Nie wiem. Mi tylko piekło pisane. I znów wczesnonocne harce. Trupi blask gwiazd. Nad łąkami. W zbożu jeszcze zielonym, cichutkie stąpania. To stopy bose północnic. Ich śpiewy przerywają świsty sierpów. Tną szyję i żywoty kochanków. Dobrze im tak. Kto jeszcze ufa miłosnym potworom. A może i żałować ich należy. Ja przecież też kiedyś ufałem. A teraz przeklinam nawet siebie. Czas się uwolnić. Udało mi się wzniecić wreszcie żar na zalanym przed laty i zapomnianym palenisku. Wiązki brzozowego chrustu czekały na tę chwilę. Języki ognia dostrzegły mnie, choć w narkotycznym uniesieniu chwili, były tak spragnione swego istnienia, że wolały pięścić ceglane ściany kominka. Pieściłem ich zmysły. Dorzucając drewna i szczap. Duchy ze ścian milczały zatrwożone, patrząc jak piekło wychodzi poza ramy swego świata. Prawie mnie mieli. Cienie tańczyły dziko, okadzone dymem. Pogrzebaczem wybiłem wszystkie okna by świeżym oddechem powietrza, wzbudzić furię ognia. Spod kuchennego stołu wyciągnąłem bańkę na naftę. I cisnąłem ją w ogień. Pamiętam tylko to jak cienie, porwały mnie przez rozsadzony pożarem komin. Duchy wybiły rygle z drzwi i rozpierzchły się w mgielny mrok boru. Płonąłem żywcem. Niesiony przez diabły w trupi blask gwiazd. Dobrze byłoby żałować i uronić choć łzę. Mnie ogarnął jednak demoniczny śmiech, który objął połacie okolicy. Okoliczni bajali potem, że słyszeli piorun, który najpewniej zniszczył chatę. Płonęła kilka godzin. Wiele miesięcy później na pogorzelisku, stanął jesionowy krzyż i światło łojowych świec rozświetlało mrok i klątwę. Na darmo jednak. Bo nikt stąd jeszcze nie trafił do nieba.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...