Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Przecież nie muszę pić, a dopóki mieszkam sam - będę pił, a ciebie nie będę słuchał - nie masz żadnego prawa z góry planować - jaki ma być mężczyzna - pod twoje dyktando, jeśli już: to idź cmentarz - tam znajdziesz sobie mężczyznę swoich marzeń, wiesz, iż dziewięćdziesiąt procent mężczyzn umiera na zawał serca - przez kobiety? Przez waszą histerię, głupotę i chore emocje - niekontrolowane.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

I kobiety też piją, tylko inaczej: ukrywają wódkę, my, mężczyźni, pijemy - otwarcie, wszyscy piją, a najwięcej piją osoby pracujące, bo: muszą robić to w pracy - co jest nieprzyjemne, mój były przełożony w Archiwum Akt Nowych - pił, kierownik - pił i od dołu do góry w drabinie hierarchicznej - wszyscy pili, przestanę pić wtedy - kiedy księdza również przestaną pić podczas mszy i niech nie wmawiają głupot...

 

- Oto ciało i krew Jezusa...

 

I przed mszą i po mszy - każdy wierny będzie miał prawo poddawać pasożytów w czarnych sukienkach - poddawać - badaniu alkomatem, tak: pracodawców na wolnym rynku - też należy poddawać badaniom alkomatem, a wy robicie - jak to pasożyci - na opak, wiem, że zaraz powiesz...

 

- Ja nie piję!

 

Według policyjnych statystyk: seryjni psychopaci - mordercy - to osoby nie - pijące i nie - uprawiające seksu, dobra, idę wypić kieliszka Żubrówki.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

A tak przy okazji: wszystko - co daje Święta Matka Natury - jak alkohol (sprawdź: z czego jest produkowany miód, piwo, wino i wódka) - należy z tego korzystać jako Łańcuch Pokarmowy, poza tym: prezydent, premier, wszyscy ministrowie - też piją, wiesz, że mieszkanie po mojej babci miało być dla mnie? Oczywiście: nie otrzymałem przez intrygi rodzinne - większość to katolicy (pokornie chodzą do kościoła), dosadnie: hieny cmentarne, również mógłbym otrzymać w spadku działkę - Piotrkowice i tam mieszkałbym - miałbym las, sad, staw i wszystko - co jest potrzebne do życia, jak zwykle: nic nie otrzymałem przez intrygi rodzinne - przez hieny cmentarne - katolików.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Istota szacunku

 

          Bo naprawdę ci, którzy żądają szacunku: nie mają go dla innych obywateli, istnieje pewnego rodzaju miara: dla osoby doświadczonej, samodzielnej i dojrzałej - darzenie szacunkiem osoby niepełnosprawnej fizycznie, intelektualnie i duchowo jest po prostu ogromnym upokorzeniem, szacunek podobnie jak dobrowolna pomoc jest wykorzystywany w celu ubezwłasnowolnienia osoby świadomej: świadomej - wolności, godności i wartości - świadomej własnego poczucia cielesnego, umysłowego i duchowego, potrójnej harmonii własnego jestestwa - ja.

          Wy nie macie jakiegokolwiek prawa żądać ode mnie szacunku, wy macie obowiązek używać merytorycznych argumentów formalnoprawnych z pełnym uzasadnieniem podczas erystycznej dyskusji - polemiki i wy macie pokornie akceptować bolesną, zimną i okrutną prawdę: rzeczywistość - fakty, zrozumcie: nieuctwo, zazdrość, chamstwo, żebractwo, analfabetyzm, pasożytnictwo, nienawiść, megalomania i mściwość to paskudnie emocjonalne zezwierzęcenie - zaprzeczenie istoty człowieczeństwa.

          Polonus sum, Poloni nihil a me alienum puto - oto moje motto życiowe, więc: naród nie jest zbiorowiskiem anonimowych jednostek społecznych, tylko: prawną osobowością personalną, która zawsze pragnie osobistego rozwoju cielesnego, umysłowego i duchowego, a takie rozumowanie życiowego bytu człowieka jest niewiarygodnie ogromnym zagrożeniem dla świętej wiary katolickiej, bo: ona jest oparta na nieświadomej zbiorowości jednostek społecznych.

          Szanuj historię, architekturę, filozofię, polszczyznę, teatr, poezję, wojsko i Świętą Matkę Natury, poddawaj merytorycznej krytyce instytucjonalne systemy: państwo, samorząd i kościół i szanuj moją elokwencję, erotykę, erudycję i empatię, zapamiętaj: Polska jest miejscem Wolności i wszystko: co polskie - nie jest mi obce!

 

Łukasz Jasiński (2019)

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Jesteś za nią, a tylko dlatego: bo uwielbiasz - chaos i burdel, mówisz takie rzeczy, jakbyś chciała mnie sprowokować, na przykład: za pięć lat będę... Jak to było? Nie znam takiego słowa, wiem, że jesteś kompletnie wyprana z mózgu - kompletnie, mówisz takie rzeczy jak twój ulubieniec - Donald Tusk, kreujesz fałszywą historię, pytanie: za czyje pieniądze, powtarzam: głosowałem przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej i mam czyste sumienie, a ty jak głosowałaś i teraz właśnie to ciebie gryzie i nie masz co zrobisz z własnym - zbrukowanym sumieniem, a za pięć lat będę nadal żył, a ty nie masz żadnego prawa obniżać mi wiek w celu przywłaszczenia mojej tożsamości, chcesz zdjęcie jak wyglądam? Twoja przyjaciółka jest kompletnie innego zdania: jestem przystojny, silny psychicznie, uparty, wolny i tolerancyjny, a ty co? Otwierasz moją duszę tylko po to, aby mnie jeszcze mocniej ranić - tylko tyle potrafisz - taka metoda to nic innego jak próba wciągnięcia mnie do tego - co wy robicie - nie liczysz się z moim zdaniem, traktujesz mnie protekcjonalnie i z poczuciem wyższości, powiedz coś ciekawego z polskiej Historii.

 

Łukasz Jasiński 

 

@violetta

 

Niczego nie czytam, bo: już wszystko przeczytałem i nie dlatego, aby funkcjonować na postawie książek, tylko: myśleć obiektywnie, powinnaś wiedzieć: biblia, talmud i koran - to są iście judaistyczne pierdoły - żydowskie i to was boli, bardzo boli... Prawda jest taka: rzeczywistość - moja osobista wolność jest oparta na Konstytucji III RP, jeśli marzysz o własnym Państwie - wykup ziemię w obwodzie - na północy Polski i załóż sobie własne Państwo oparte na biblii - sakralne Państwo.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

I tu masz, właśnie, problem: męczysz, męczysz i męczysz - ciągle o miłości, tymczasem: gdzie ląduje ostatecznie miłość? Nie, nigdy w życiu nie zapłacę za to - czego nie zrobiłem, a teraz pokaż własne zdjęcie twarzy i podaj imię i nazwisko, otóż to: nie zrobisz tego - masz przecież dwadzieścia różnych kont, musisz być wszędzie, dokładnie: wszędzie - atakować, obrażać i kpić sobie z ludzi - tyle jesteś warta, gdybyś była mądra i gdyby tobie zależało na mnie - bez problemu napisałabyś do mnie SMS-a - a ty właśnie jesteś taka popierdolona w mózgu: z jednej strony - mamy na utrzymaniu uchodźców, teraz mało tego: jeszcze chcecie, abyśmy - wzięli na utrzymanie tęczową flagę - kompletnych świrów i zboczeńców, niby potem z czego będziemy żyć? Właśnie z czego?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

To co tutaj robisz? Nie odwracaj kota ogonem, masz narzeczonego i dlaczego mnie podrywasz? Jesteś iście przewrotna, problematyczna i agresywna - bezczelna, powinnaś wrócić na Opowi.pl - tutaj, zamiast dawać merytoryczne komentarze, to: obniżasz poziom, dlaczego to robisz?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...
  • 1 rok później...
  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...