Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czasem bywam morzem. 
I to zachód słońca przychodzi mnie oglądać. 
Wdycham korowody słodkich jesieni. 

 

Czuję, że kocha mnie mężczyzna pochodzący z serca Brazylii - dziś o piątej nad ranem czasu lokalnego napisał do mnie przejmujący list o tym, że nigdy nie widział kasztanów, że Amazonka to karnawał - wyrwanych zbudzeniem snów i dzikości tych instynktów, które miewają ludzie, kiedy wstają przed ósmą rano z mocnym postanowieniem zabicia kogokolwiek.

Nie znam tego mężczyzny. Nic nie czuję. Czyli wszystko. 

 

Robię lalki z wełny mineralnej i ceraty. Każde rzemiosło to rodzaj sztuki, która wypełnia nas sobą, jest jak przejmujące łkanie skrzypiec, kiedy się wie, że nie ma takiej ciszy, w której  wybrzmiałaby jakakolwiek fałszywa nuta. 

 

Chcę zaniemówić. Gdy w liściach klonu i ścianie deszczu widzę tabuny Adamów i Ew jadących w pozornym pośpiechu do pracy
Na co się skuszę ... ?
Na niedojedzoną Chrystusową ucztę.

Na półce - książka ukradziona (czy też wiecznie nieoddana)  macedońskiemu bukiniście. 
Z północy!
Dlaczego dzisiaj zabił?
Dlaczego ja dzisiaj akurat po raz pierwszy zaśpiewałam piosenkę tak, jak bym nią była, tak - jak JA bym chciała być zaśpiewana...?

 

Zegarek waży cegłę.
Czas nie waży czegokolwiek.
Idzie po to, co mu się należy
Po tarczę, na której nas zwycięsko poniesie ... 
Do konsekwencji.

 

Na deser validol.
Pachnie w całym autobusie.
Nie wiem, o czym myślę tak posłusznie uwiązana postronkiem zmyślenia. Za myślenie? Więzienie. 

 

Kończę wyklejać skrzydła anioła. 
A potem schodzę na ziemię: nie chcę przegapić istnienia. 
Jakiś przypadkowy mężczyzna każe mi rozłupać kamień. 
Niepewnie spoglądam na akwarium, w którym hoduję meduzy.
Przytakują.

Potrzebuję przytulenia.

Natychmiastowością, raptem, trybem pilnym.
Ale nie z dwudziestolatkiem, bo boję się, że mnie zbyt mocno poskręcać. 
I dotknie lewej piersi. 
Madame Pompidou.
Oprowadzam się Palcem Bożym. 
A On wskazuje mi stamtąd wyjście ewakuacyjne. 
Wypadam z hamaku. 
Na deser kukułcze jajo i pewność, że mogę uciekać. 
Bo nie ma wyjścia.
Jest tylko futryna.

Wszystko zniosę! 

 

Najpierw drzwi.

Opublikowano

@Lidia Maria Concertina

    Jedyne, co budzi moją wątpliwość w "Pod zabudowę", są dwa desery. 

   Bardzo dobrze skonstruowana cząstka prozy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Jako że zaczęłaś ją wspomnieniem zachodu słońca, zakończę komentarz jednym z fotograficznych ujęć tegoż nad Morzem Północnym. 

   Serdeczne pozdrowienia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena toż przecie od razu zastrzegłem że człowiek strzela a a Panbucek kule nosi.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Dzień dobry, trochę pan się spóźnił  Przepraszam bardzo, zabłądziłem w próżni  Skąd pan przebywa, opowie pan coś o sobie Jestem dziwną istotą, nie rozumiem sam siebie  Brzmi to znajomo, nie zawsze idzie nam po myśli  Oczywiście, lecz czuje, że moje życie to nieustanny wyścig  Za czym pan tak gna? Jeśli mogę wiedzieć Jasne, że tak. Mogę panu opowiedzieć  Goniłem za miłością i poprawą własnej egzystencji Nie wyszło mi to dobrze, a chciałem być jak sól tej ziemi A więc, co poszło nie tak? Zbyt bardzo się starałem, nie zadbałem o głowę  Teraz nie opuszczam myśli, jakby czarodziej rzucił klątwę  Zabrzmiało to poważnie, może Pan swobodnie spać? Mogę, gdy moje oczy nie mogą rady dać  Chciałbym bardzo Panu pomóc, ma pan jakieś zainteresowania? Uprawiałem dużo sportu, teraz każda czynność jest jak olimpiada Zresztą, jaki Pan? Nikt tak dobrze mnie nie zna, jak moje drugie ja Bardzo dobrze wiesz, że przez ciebie nie mogę spać  Nadchodziłeś zawsze, w najgorszym momencie Chciałeś mej poprawy, teraz jestem tu gdzie jestem  Ty mi doradzałeś, się mną opiekowałeś Gdyby ciebie nie było, było by mi łatwiej  Szanowny Panie, proszę o spokój  Byłem spokojny, lecz ty mi go zabrałeś  Wiem już jedno, odseparuje się od ciebie Ponieważ dla mnie nie jesteś, żadnym człowiekiem 
    • Róże   Że się słowik rozśpiewał nad tobą W ten czas gdy kwitła łąka i maj A słońce które dało ci kolor Widziało krew czerwieńszą niż kwiat   By ciernie co rdzeń plotły ku górze Chciały marzenia oddać niebiosom Mogły na strzępy potargać uczucie Bo ich błękity wziąć same nie mogą
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Samotny podróżnik - Tie-break/listopad 2025  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...