Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Somalija zmienił(a) tytuł na bez gotowości bojowej
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wszystkie wróble dzisiaj w stolicy o tym ćwierkają.

To powitamy ich po staropolsku chlebem i solą.

Ale tylko w roli dezerterów z ruskiej armii.

 

Myślę, że nawet polskie więzienie byłoby lepsze dla nich od tej ich bandy. Jak dożyją do wiosny to się zdziwię.

 

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@violetta Przepowiednie mają to do siebie, że się nie sprawdzają... mi też się ogień śni... nie potrafię oderwać myśli od tego, co widzę w podświadomości...

@Rafael Marius W retoryce Putina i Łukaszenki najgorsze było zdanie, że każdy atak na terytorium Białorusi będzie atakiem na Rosję, a że Panowie płyną rzeką kłamstw, robi się nieciekawie... 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A za choroby władzy płacą swoim życiem prości żołnierze po obu stronach konfliktu.

Gdyby ich nie pilnowali to dawno by już uciekli przez zieloną granicę. Marzy im się wycieczka do Polski. Piszę to nieco ironicznie, ale coś w tym jest. To są byli więźniowie. Z jednej niewoli wpadli w jeszcze gorszą.

Mięso armatnie.

Ukraińcy po Bachmutem kosili ich z karabinów maszynowych jak zboże. Niektórym nawet żal ich było.

Ale też trzeba pamiętać, iż są wśród nich też zbrodniarze i tych trzeba ukarać.

Ukraińcy mają listy i wiedzą, którzy to są z imienia i nazwiska.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta Tylko nie bądź zazdrosna o nią, jak o Włodzimierza... Jest piękna, poszłam w niej w niedzielę do kościoła. Taki krój, kolor i faktura obejmują lat kobiecie, prawdziwie letnia sukienka, prosta. Można do niej założyć zarówno złote szpilki i białe lekkie trampki...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Znam historię Wagnerowców i ich problemy dlatego, to wystąpienia Putin, Łukaszenka były takie nędzne... ale przez to, że to zbrodniarze w rękach zbrodniarzy robi się niebezpieczne... 

Dobrego dnia

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Somalija prawie jak ślubna:) po pokazie Valentino zachciało mi się:) oto moje rysuneczki, ta druga będzie miała lekki tren, ale na równi, te nakładki mi się bardzo podobają, bardzo dużo rzeczy mi się spodobało w Valentino. mam już dużo kopert i chciałam wody sukienki. pierwsza będzie w kolorze landrynkowej brzoskwini, druga miętowa, oczywiście z jedwabnej satyny:)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

   Ze tez brat musi zaglądac do wiersza Siostry, aby zobaczyć, jaka sukienke sobie kupila ^(*_-)^ ... Uch! Juz widze, ze będzie Ci w niej ladnie ^(*_*)^ .

   Ponownie wspomne: badz ostrozna, z ktora sfera laczysz myśli. Ostroznie tez z zagladaniem do innych wymiarow. Dobrze,  Siostrzyczko ^(*_*)^ ?

   Wiersz ciekawy ^(*_*)^ , ale zmieniłbym zakonczenie. I koniecznie "szefie" na "szelfie". 

   O inwersje z wersow poczatkowych juz nie zapytam ^(*_-)^ ... 

   Serdeczne pozdrowienia.

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Corleone 11 Nie zaglądam już do innych wymiarów, ponieważ nie potrafię, to był przypadek, mój umysł odebrał ogień, ogromny pożar, może to było widzenia dzisiejszych zmagań z ogniem w południowej Europie...

Nie bądź dla mnie taki surowy jeśli chodzi o inwersję... co jest niemodne zaraz będzie, tak mówiła babcia, a ona była krawcową... Dziękuję za odwiedziny

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kolory zupełnie nie do Twojej urody, ponieważ pomarańczowy, to jeden z najtrudniejszych kolorów do noszenia, podbije żółte tony skóry i będzie Cię postarzać, a miętowy jest sztuczny, choć lepszy bo skontrastuje z włosami i rozjaśni twarz. Druga sukienka fajna, pod warunkiem, że się nie garbisz, pierwsza jest dla kobiet, z maleńkim biustem inaczej robi się kopka siana...

Opublikowano

@Somalija

   Alez Siostro: przecież wiesz, ze nie ma czegoś takiego jak przypadek. Pomyslalem o Twoim energetycznym przeniesieniu siè do innego wymiaru w strefe konfliktu, ponieważ napisalas o wojnie. Nie o duszach, które pozary w Grecji uwalniaja z drzew setkami, albo tysiacami nawet. 

   Twoją inwersje potraktowalem lagodnie ^(*_*)^ . A wracanie do dawnych mod widac i w muzyce, i w filmié. Oraz w literaturze; w koncu sam ciagle nawiązuje i przypominam.

   Prosze bardzo. Za odwiedziny dziękuje i ja.

 

   Pozdrawiam Cie serdecznie ^(*_*)^ .

Opublikowano

@Somalija kolor jest róż nie pomarańcz:) to są pastelowe kolory, mam teraz taki kolor włosów:) dwa miesiące trwało mi doprowadzenie do takiego koloru jak ona kiedyś miała:)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 nie mam już brązowych:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pewnego razu żył pewien drwal.   Miał dom i ogród, na którym rosły różne krzewy, kwiaty oraz warzywa. W zagrodzie były rózne sprzęty, którymi posługiwał się na codzień, starannie wykonując nimi meble, donice, wycinając deski pod dach chroniący go przed deszczem. Codziennie chodził do lasu pozyskując nowy materiał dla potrzeb wytwarzania kolejnych dóbr.   Tak mijał czas, a drwal i jego życie obfitowało.   Pewnego razu na jego posesję padło ziarno by po kilku dniach zakiełkować. Roślina niepostrzeżenie rosła, tworząc łodygę i puszczając liście.   W końcu została dostrzeżona przez właściciela, lecz nie wiedział on jaki jej gatunek.   Czas wciąż płynął, a roślina przybierała coraz to większych rozmiarów. Ze względu na to, że drwal miał wiele obowiązków i nie przywiązywał dużej wagi do wznoszącej się wśród innych - zieleniny - za każdym razem, kiedy odwiedział owe miejsce był bardzo zdziwiony tempem w jakim rosła.   Codziennie słońce rzucało promienie na usytuowane w kącie posesji drzewo, deszcz je podlewał, a noc przynosiła mu wytchnienie.   Było to silne drzewo - wichry i burze nie zrobiły mu krzywdy. Z każdym dniem w drwalu rosła ciekawość - co to za drzewo i czy w zależności od tego wyda jakieś owoce.   Mijały lata - ukazał się pień, wyrosły gałęzie, w cieniu drzewa można było zaznać ochłody. W końcu, jesienią pojawiły się i owoce - małe zielone kulki, jabłoń.   Dojrzały, a drwal z przyjemnością je zerwał i spożył, zadziwiony ich niezwykłą słodyczą.   Czynił tak co roku, rozkoszując się coraz to obfitszymi plonami. W końcu drzewo stało się na tyle duże, że pośród jego gałęzi ptaki uczyniły sobie gniazda, a w jego pniu wydrążyła sobie norkę wiewórka. Życie wokół drzewa obfitowało.   Drwal chętnie zbierał owoce, lecz brakowało mu motwyacji i czasu, by zbierać je wszystkie, dlatego zaprosił do pracy swoje dzieci i znajomych, darując im prawo by również je spożywały.   Gdy drzewo osiągnęło wielkich rozmiarów, zimą opadały z niego usychające gałęzie, którymi drwal palił w piecu w pokoju swojego domu grzejąc swoje ciało oraz oraz swoich najbliższych.   Przyszły jednak lata, kiedy deszcz padał coraz rzadziej i rzadziej. Plony były coraz mniej obfite, a nie podlewane przez nikogoo drzewo w końcu nie dało owoców. Zapuszczało jednak skromnie liście, gdy drwal zastanawiał się co z nim zrobić.   W końcu, po dłuższym namyśle, stwierdził ostatecznie, że drzewo należy ściąć. Decyzję tę podjął dużym trudem - bowiem jego pień był bardzo szeroki i silny, a samo drzewo na tyle wysokie, że ze strachem rozważał, gdzie upaść powinna jego korona, by nie uszkodzić znajdujących się w pobliżu: domu oraz sprzętów, a także ogrodzenia.   Nadszedł sądny dzień.   Drwal, po przyjemnej, kojącej nocy, wypoczęty i w pełni sił, wstał z łózka, spożył obfite śniadanie i z siekierą w ręce dumnie ruszył w kąt ogrodzenia.   Stając przed drzewem przyjrzał się jego pniowi, skrupulatnie oczami szukając miejsca, w które wbić ostrze. Dostrzegając odpowiednie miejsce, zatarł ręce, chwycił narzędzie i podszedł bliżej by zadać pierwszy cios. Aby wziąć zamach odchylił daleko ramiona, biorąc swoim siermiężnym nosem głęboki oddech.   Uderzył raz. Uderzył drugi raz. Uparcie uderzał z całych sił, bez tchu, bez żadnych wątpliwości, będąc zdeterminowanym by drzewo obalić. Błyskawiczna przerwa, szybka szklanka wody, zagrycha - uderza dalej, znów bez tchu i bez namysłu - drzewo musi zostać ścięte.   Walcząc aż do póżnego popołudnia, w końcu został tylko fragment pnia, który pozwalał na jego złamanie. "Teraz wystarczy wziąć linę, zarzucić poniżej korony i lekko pociągnąć, łatwa sprawa" - pomyślał. Szybko pobiegł do stodoły po sznur. Wrócił spokojnym i dostojnym krokiem, po czym rzucił grubą nicią, wydając przy tym odgłos wysiłku.   Lekko już zmęczony podszedł pod drugi koniec liny i zaczął ciągnąć. Pień, lekko już uschnięty łamał sie pod naporem niewielkiej siły. Odlatująca kora i fragmenty drewna wydawały pękający dźwięk. W końcu pękły ostatnie wrzeciona, odsłaniając wieloroczne słoje jabłoni, po czym drzewo ze świstem i hukiem, trzaskiem pękających gałęzi zostało obalone.   Zadowolony drwal tyłem odszedł kilka kroków aby spojrzeć na swoje drzewo. Nie było to dla niego nic szczególnego. Kątem oka jednak zwrócił uwagę na nadlatujące z zachodu chmury, a jego dłoń musnął powiew chłodnego, jesiennego wiatru. Był to okres zbiorów.   Jego twarz, z zadowolenia przemieniła się - nieco spoważniała i posmutniała. Po chwili, z nieba spadły krople deszczu, a drwal stojąc w bezruchu i spoglądając na wystający z ziemi, ściety pień gorzko zapłakał...
    • I namokłe dyby mamy bydełkom Ani
    • Ule dam, a sad, dom okrutny syn Turkom odda sam, Adelu
    • @tie-break To świetny wiersz: mądry, dojrzały, pisany z wielkim wyczuciem formy i znaczeń. Łączy intymność z uniwersalnym doświadczeniem odchodzenia od słów, które miały dawać schron.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...