Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Ostatnie opowiadanie (roboczy tytuł) cz. 9


Rekomendowane odpowiedzi

 

IX.

              Dlaczego im właśnie się układało, a szeregu innym i wcale nie gorszym osobom różnych płci już niekoniecznie? Z całą pewnością świat sprzyjał tej parze i było im z tym wygodnie, a co za tym idzie nie widzieli w pomyślnych wiatrach nic złego. W pozytywnym nastawieniu umieli komfort przekonwertować we własne szczęście. Związek im się udawał, bo tak naprawdę byli wobec siebie generalnie uczciwi i w porządku. Nawet nie próbowali swojej wygody wykorzystać przeciwko sobie, otoczeniu, czy innym napotykanym na swojej drodze osobom. Potrafili również, co w sumie jest rzadko spotykaną cechą, zwłaszcza u młodych osób przed trzydziestką, jednak w pewien sposób doceniać wygodę, kultywować ją, pielęgnować, a nawet jej ciągle szukać i sobie jej nie żałować. Ogólny przekaz był taki ona jest z niego zadowolona i nie widzi w nim większych zastrzeżeń i podobnie on cieszy się, że ma tak piękną, zgrabną, uczesaną i zaradną dziewczynę, notabene influencerkę. Starali się sobie pomagać i ułatwiać, a nie utrudniać. Nie komplikowali. Oni w ogóle co do zasady i wbrew pozorom nie bardzo byli zdolni do komplikacji, co jest akurat prawdą. Dodatkowo – rzeczywiście – oni oboje z wielu okoliczności i czyhających niebezpieczeństw nie bardzo zdawali sobie sprawę i nie mieli szczegółowej wiedzy z wielu zakresów nauki. Nie przyciskał ich do ziemi bagaż najróżniejszych doświadczeń. Podam może jeszcze kilka przykładów żeby unaocznić jak to przebiegało, a przebiegało ładnie.

             Pewnego dnia ona zaprosiła go do swoich rodziców i im go przedstawiła. I od razu niemalże on rodzicom się spodobał. Docenili jego zaradność, stosunek do wielu spraw, prawidłowość relacji z ich córką, a nawet śmiali się, choć na swój sposób i ciut poważniej z jego momentami nieudanych i od czapy żartów. Ugościli go też z należytymi honorami pogodną rozmową, ironią, dystansem, nie przejmowaniem się szeregiem spraw i nie było nawet cienia mowy o tym, żeby mieli go traktować negatywnie, niepoważnie, z góry, arogancko, krytycznie, czy w jakiś inny sposób niewłaściwie. Siedzieli sobie wszyscy w eleganckim salonie, opowiadali różne historie, na ogół z dzieciństwa córki, czy przekąsili jakąś przekąskę. Oglądali też klasery ze zdjęciami, a telewizor tego dnia milczał jak grób. On również miał tego dnia trochę czasu, był zrelaksowany, mógł zadbać o należyty ubiór, rzecz jasna stosowny do poważnej sytuacji i wyglądało na to, że szanuje ich córkę, co zresztą chyba faktycznie musiało być zgodne z prawdą. Wszyscy bardzo się pilnowali, aby nie wnikać zbyt mocno w tematy polityczne, religijne, ekonomiczne i światopoglądowe. Nikt jakoś przesadnie nie martwił się tym jak ma się opowiedzieć w zbliżających wyborach parlamentarnych, ani nie przejmował się jakoś przesadnie napiętą sytuacją w kraju i zagranicą. Oni w ogóle nie zależeli od tej, czy innej partii politycznej. Po jej rodzicach było tak zwyczajnie widać, że cieszą się, że ich córka znalazła partnera jak się patrzy, a przede wszystkim że jest szczęśliwa, a nawet w pewien metaforyczny sposób jeszcze bardziej pięknieje, choć doprawdy chyba trudno być jeszcze piękniejszym niż ona z tym całym spełnieniem, radością i satysfakcją, no i oczywiście perfekcyjnym oraz gustownym ubiorem. Rodzice i ich córka nie mieli również całego tego często spotykanego bagażu najróżniejszych przykrych doświadczeń związkowych. Poprzednicy jego córkę potraktowali w gruncie rzeczy pozytywnie, a rodzicom również małżeństwo mniej więcej się układało i byli ze sobą razem od kilkudziesięciu lat. Słowem wszyscy tego dnia mogli skupić się na pozytywach, a nie na negatywnym i krytycznym spojrzeniu, co spowodowało, że dobrze się dogadywali i nikt nikomu jakoś specjalnie nie dogadywał, czy źle życzył. Nikt w nikim nie dopatrywał się jakoś szczególnie większych wad. Spotkanie trwało całkiem długo i nikogo nie męczyło, ani nikomu się jakoś przesadnie nie spieszyło. Krótko mówiąc i to zdarzenie zbudowało tę niesamowitą parę, której narrator przyglądał się z fascynacją i nie udawanym wręcz podziwem, a nawet zazdrością. On i ona sprawiali wrażenie niekiedy, że naprawdę tutaj nie pasują, a już z całą pewnością nie są jak mawiają reprezentatywną parą. Jakby przylecieli z kosmosu, czy innego - lepszego - świata, swoją drogą możliwe, że równoległego. No ale przecież nikomu to nie przeszkadzało, a już najmniej narratorowi tego opowiadania. Narrator cieszył się, że wreszcie może kogoś pochwalić, a nie zganić. Że może dojrzeć związkowe pozytywy. Że może opowiadanie ubrać w ładne słowa. Że narratorowi opowiadanie układa się tak jak tej parze, czyli dobrze. Warto czasem zdawać sobie sprawę, że i takie przypadki chodzą po ludziach i chyba warto niekiedy przyjrzeć się im ciut dokładniej, choćby z literackiego lub filmowego lub dziennikarskiego obowiązku, co narrator niniejszym czyni, zresztą najlepiej jak potrafi.

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...