Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I.

 

      Złoty klucz do Tajemnic Historii,

W zamyśle Bożym w swym przedistnieniu się tlił,

Na nić czasu przez Anioły nawleczony,

By przez tysiąclecia towarzyszyć epopei ludzkości,

 

Nim leżąca w dorzeczu Tygrysu i Eufratu Mezopotamia,

Przez wiele tysiącleci rozkwitać poczęła,

Będąc kolebką władzy i oświecenia,

Miejscem wynalezienia pierwszego pisma,

 

Nim wzniesiono w starożytności egipskie piramidy,

Nim Wielki Sfinks w kamieniu został wykuty,

Nim zbudowano wiszące ogrody Semiramidy,

Nim stanął na nogi Kolos Rodyjski,

 

W nim zaklętą została wielka Ludzkości Tajemnica,

W upływ ziemskiego czasu wrzucona niczym w przepaść,

Ręką Wszechmocnego znającego sekrety wszechświatów Boga,

By nurtować mędrców przez kolejne tysiąclecia...

 

II.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Zaklęli dawno temu starożytni egipscy kapłani,

By ludzkości towarzyszył przez wszystkie wieki,

Strzegąc wiernie największych tajemnic przeszłości,

 

By współczesnych wyobraźnię rozniecał z głębi wieków,

Zapomnianym dziedzictwem wielkich faraonów,

Blaskiem ukrytych w komnatach grobowych wyśnionych skarbów,

Strzeżonych milczeniem wykutych w wnętrzach piramid labiryntów,

 

By niczym najpierwsze wymarłych neandertalczyków krzesiwo,

Spowitą mrokami dziejów przeszłością rozniecał ciekawość,

Rozpalając ją niczym niegdyś wieczorną porą,

Koczownicy płomienie kłaniające się gwiazdom,

 

By letnimi wieczorami skłaniał do refleksji,

Nad historii rodzaju ludzkiego niezliczonością tajemnic,

Nad mnogością enigmatycznych zagadek przeszłości,

Nad zawiłością poszczególnych narodów zakrętów dziejowych…

 

III.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Ukryty jest w cieniu starożytnych egipskich piramid,

Złotymi piaskami pustyni przysypany od tysiącleci,

Z nocnego nieba okiem troskliwej Izydy strzeżony,

 

Od wieków w największej tajemnicy spoczywał,

Pod zasnutym domysłami Sarkofagiem Ozyrysa,

Pośród krystalicznie czystego jeziora,

Zatopiony w wygasłych z biegiem czasu Egipcjan wierzeniach,

 

Lecz gdy na czele wielotysięcznej armii,

Zbliżał się ku Egiptowi Aleksander Wielki,

Wykradł go stamtąd przebiegły Anubis,

Unosząc wraz z sobą do świata podziemi,

 

Zaś staroegipski święty kamień Benben,

Miejsc jego ukrycia mógłby zdradzić wiele,

Lecz przemówić nigdy nie będzie mu dane,

Do końca świata pozostanie niemym kamieniem…

 

IV.

 

Przed tysiącleciami wędrowały ku jego tajemnicy,

Oddanej bogom, natchnionej Enheduanny myśli,

Księżycowymi nocami tworzącej swe hymny,

By przybliżyć się nimi ku historii ludzkości,

 

Gdy sumeryjscy astronomowie ruch Jowisza śledzili,

Nieprzeciętnymi umysłami wyprzedzając swe czasy,

Ku jego tajemnicy nieznacznie się zbliżyli,

Uporczywie długimi nocami wpatrując się w gwiazdy,

 

Zaszyfrowany jest on w znaczeniu poszczególnych wersów,

Starożytnego Eposu o Gilgameszu,

Utkanego z niezwykłości starosumeryjskich mitów,

Zrodzonych letnimi nocami w wyobraźni Sumerów,

 

Lecz miejsca jego ukrycia Utnapisztim roztropny,

Przenigdy nie zdradził mocarnemu Gilgameszowi,

By pozostał nieodkryty przez kolejne wieki,

By Homer go ukrył w pieśniach Odysei…

 

V.

 

Gdy przed wiekami starożytni Sumerowie,

Zaklinali swe myśli w pierwsze pismo klinowe,

Osuszając swe kruche tabliczki gliniane,

Przedwiecznego słońca ciepłym blaskiem,

 

Budząca się z snu głębokiego Historia,

Obrazy, które senną wyobraźnią swą odmalowała,

Zaklęła nieświadomie w wyszeptane półgłosem słowa,

By niosły się echem przez kolejne tysiąclecia,

 

Kształtując przez wieki postawy ludzkości,

Na polach rozmaitych meandrów dziejowych,

I niezliczonych w dziejach świata wojen straszliwych,

Prócz okrucieństwa rodzących heroizmu akty,

 

I wędrując przez świat, w Cylindrze Cyrusa,

Historia niewidzialną ręką go ukryła,

By odnalazł się dopiero w Kodeksie Justyniana,

Po upływie lat przeszło tysiąca…

 

VI.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Zawieruszył się w cieniu wiszących ogrodów Semiramidy,

Gdzie zgubiła go roztargniona Amytis,

Gdy wspomnieniom nocy poślubnej oddawała swe myśli,

 

Zsuwając się niepostrzeżenie z jej piersi,

Gdy nosiła go na smukłej szyi,

Ukrytego starannie pośród swych klejnotów drogocennych,

By monarchów nie przyciągał spojrzeń zawistnych,

 

Rozniósł się jego niesłyszalny brzęk,

Pośród babilońskich pałaców pozłacanych posadzek,

I przez kolejne wieki wciąż echem się niesie,

Dla historyków starożytności pozostając niegasnącym natchnieniem,

 

Zradzając nocami przy księżyca pełni,

W umysłach drzemiących archeolożek tajemnicze sny,

O zatapiającej się w wspomnieniach swej ojczystej Medii,

Przeglądającej się niegdyś w oczach Nabuchodonozora Amytis…

 

VII.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Strzeżony jest przez potężne antyczne posągi,

Ich wymownym spojrzeniem marsowym,

Bijącym bezlitośnie z wykutych w kamieniu oczu pustych,

 

Bez wyraźnie zarysowanych dłutem rzeźbiarza źrenic,

By te miejsca jego ukrycia nie zdradziły,

Bijącym i z martwego kamienia błyskiem wymownym,

Zawsze głodnym wiedzy pasjonatom przeszłości,

 

By powszechnie przez wszystkich podziwiane,

Sekretów historii nie wyszeptały,

Z dalekiej przeszłości szeptem niesłyszalnym,

Lecz uśpioną wyobraźnię niekiedy rozniecającym,

 

By z gablot muzealnych obejmując spojrzeniem dumnym,

Spragnionych wiedzy turystów tłumy,

Świadectwem pozostały jedynie milczącym,

Epoki, która odeszła bezpowrotnie…

 

VIII.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Zatopiony był w starożytnych królów klejnotach koronnych,

Na głowach siwowłosych monarchów tajemniczo skrzących,

Wkutych w mosiężne korony oczkach rubinowych,

 

Im okazalsza spoczywała korona,

Na głowie niejednego starożytnego króla,

W tym większą pychę starca wbijała,

Gdy dumnym spojrzeniem swe ziemie obejmował,

 

I niejeden z nich swe rządy sprawował despotycznie,

Zasiadając na bogato zdobionym tronie,

Zaślepiony przez chore nieziszczalne pragnienie,

Skupienia w swym ręku władzy nad światem,

 

I zaraz rozkazywał wznosić z swą podobizną statuę,

By przez przyszłe wieki upamiętniała jego imię,

Górując nad niejednym nieistniejącym dziś miastem,

Wiernych poddanych niekiedy przepełniała strachem…

 

IX.

 

Zaklęty był w niezliczonych iskrach złotych,

Trzaskających spod potężnych młotów kowalskich,

Wykuwających dla starożytnych królów mosiężne korony,

Najczystszym zlotem wkrótce powleczone,

 

By niebawem ozdobiły ich skronie,

Zsyłając nań starożytnych bogów łaskę,

By roztropnie władali każdy swym ludem,

Powierzonym w opiekę swych umierających ojców testamentem,

 

Bowiem każda maleńka złota iskierka,

Złoty klucz do Tajemnic Historii skrywa,

W mistycznej tajemnicy swego istnienia,

Nim na zawsze zagaśnie w mroku zapomnienia,

 

W tej jednej krótkiej swego istnienia chwili,

Nim do nieznanej ludzkości wieczności wszechrzeczy,

Cichutko a niepostrzeżenie się ulotni,

Zdąży poznać całego świata tajemnice przeszłości…

 

X.

 

Ukryli go swymi tajemnymi zaklęciami perscy magowie,

W następujących po sobie wiekopomnych zdarzeń horyzoncie,

Na kartach kronik odnotowanych przez Historię,

Na pergaminie czasu niewidzialnym piórem,

 

Gdy wedle sprawiedliwych wyroków Historii,

Okrutnych starych królów mosiężne korony,

Po posadzkach pałaców w kąt się potoczyły,

Spadając z głów przez spiskowców mieczami ściętych,

 

Gdyż niejeden zaślepiony przez własną pychę,

Nie liczył się wcale z poddanym mu ludem,

Krzesząc z serc swych poddanych nienawiści iskrę,

Rozniecającą z czasem wielkich buntów zarzewie…

 

Lecz płaszcz czasu tysięcy lat upływających,

Nie zagasił wielkich tradycji ludów starożytnych,

W wspomnieniach siwowłosych starców niegdyś się tlących,

Kolejnym pokoleniom wnuków ustnie przekazywanych…

                                                                                                         

XI.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Ukryty jest w dziewiczych lasach i borach prastarych,

Przez rzeczne demony chciwie pożądany,

Przez leśnych faunów zazdrośnie strzeżony,

 

Gdzie na porośniętych mchem pogańskich uroczyskach,

Tańczył zauroczony nimi blask księżyca,

Kładąc się cieniem na leśnych wrzosowiskach,

Perląc krople rosy w wysokich trawach,

 

Gdzie przed wiekami duchy celtyckich druidów,

Spiskowały długimi nocami przeciw Imperium Rzymskiemu,

Pomagając z zaświatów w jego obaleniu,

Niesłyszalnymi podszeptami jątrzącymi gniew celtyckich wodzów,

 

Gdzie w mrokach pradziejów przy księżyca pełni,

Wznosili rzewne modły słowiańscy żercy,

Upraszając u swych bogów darów szczodrych,

Dla swych książąt wszelakiej pomyślności…

 

XII.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Wyśnił przed wiekami wielki wódz Wercyngetoryks,

Gdy pośród długich księżycowych nocy,

W snach objawił mu się on zaklęty,

 

Gdy ukazał mu się on we śnie,

Zaklęty w szaleńczym celtyckich rydwanów pędzie,

Czymś, co choć tak nieuchwytne pozornie,

U celtyckich starców budziło rzewne wspomnienie,

 

Gdy starożytne celtyckie rydwany,

Przez nieustraszonych jeźdźców niegdyś dosiadane,

Mknęły siejąc postrach przez dziejowe mroki,

Aż ku niedosięgłej Imperium Rzymskiego granicy,

 

Gdzie błysk jego odbił się w ostrzu miecza,

Rzuconego na szalę przez zuchwałego Brennusa,

Gdy warunkiem z rąk Celtów Rzymu wykupienia,

Była fałszywa waga tysiąca funtów złota…

 

XIII.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Swym tajemniczym skrzącym blaskiem złotym,

Rozkochał w sobie niegdyś pierwsze powiewy wiosny,

Snujące się nieśmiało pośród pól zaśnieżonych,

 

Uwiódł niegdyś delikatną wiosnę,

Niezliczonością tajemnic strzeżonych swym blaskiem,

Przyobiecując rąbka tychże uchylenie,

Gdy stopi gniew zimy swego uśmiechu powiewem,

 

By roztapiając ostatnie śniegi,

Odsłoniła przed ludźmi starożytnych kultur zabytki,

Pośród wiosennych roztopów prześwitujące z ziemi,

Wyłaniające się z swych kokonów błotnej mazi,

 

By uradowywały serca archeologów,

Uwolnione z srogich niepamięci okowów,

Łaskawością dobrotliwego przemijającego Czasu,

Rokrocznie wydzierającego zachłannej ziemi część jej sekretów…

 

XIV.

 

Delikatny a potężny wschód słońca,

Odmalowany na twarzy starego bramina,

Mógłby o nim opowiadać bez końca,

Nad jego tajemnicą rozpływając się w zachwytach,

 

Lecz dumnie wznosząc się ponad horyzont,

By niebawem po kopule Tadż Mahal spłynąć,

Skrzącym blaskiem zarazem ją okraszając,

Niczym najdrogocenniejszemu klejnotowi majestatu jej dodając,

 

Pozostawił w duszach braminów ziarno niepewności,

Co do wielkich Indii wielkiej tajemniczej przeszłości,

Zatopionej niczym lazuryt w morzu starożytności,

Utkanej wielkich ludów, kultur i imperiów historiami,

 

By zraszane niczym deszczem braminów domysłami,

Maleńkie ziarenko niezgłębionej przeszłości,

Wystrzeliło ku galaktykom cedrem rozłożystym,

Bujnym mnogością rozgałęzień hinduskiej filozofii…

 

XV.

 

Mógłby o nim opowiadać i blask księżyca,

Odbijający się nocami w królowej Kleopatry szmaragdach,

Tańczący zatopiony w jej źrenicach,

Głaszczący delikatnie jej kobiecą twarz,

 

Poznał on liczne jego sekrety,

Przysłuchując się nocnym rozważaniom Hypatii z Aleksandrii,

Która miast głowę do snu złożyć,

Nad tajemnicami wszechświata oddawała się refleksji,

 

Poszukując w mrokiem spowitych,

Zakamarkach aleksandryjskiej biblioteki,

Przy nikłym świetle kaganka oświaty,

Rozwiązania nurtujących ją historii świata tajemnic,

 

Poszukując wyśnionego w dzieciństwie klucza,

Otwierającego zamknięte wrota do wszelkich tajemnic wszechświata,

Które przed tysiącleciami ledwo co uchyliła,

Dociekliwymi domysłami natchniona Enheduanna…

 

XVI.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Zaszyfrowany jest w zapiskach średniowiecznych kronik,

Które nie szczędząc bezcennych kart pergaminowych,

Trwałym inkaustem zapisali mnisi,

 

Niegdyś w spowitych mrokiem czeluściach zamkowych lochów,

Ukrył go skrzętnie siwobrody krzyżacki komtur,

By strzegł największych tajemnic zakonu,

Przed dociekliwością umysłów krytycznych historyków,

 

Lecz miejsce jego ukrycia zdradził szczęk mieczy,

Ciekawskiemu wiatrowi w wielkim zgiełku bitewnym,

Snującemu się smętnie po polach rozległych,

Przelaną krwią rycerską przed wiekami uświęconych…

 

Na spowitych mgłą tajemnicy Grunwaldu polach,

Gdzie w szczęku oręża niegdyś wykuwała się historia,

Przez uczonych kronikarzy z zasłyszanych opowieści spisana,

Ku serc pokrzepieniu na długie lata…

 

XVII.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Zawieruszył się w mroku murów klasztornych,

Choć dawno temu już opuszczonych,

Przez duchy starych mnichów nocami strzeżonych,

 

Choć zębem czasu już nadgryzionych,

Znacząco niekiedy nadkruszonych,

Wciąż przez wieki milczącym świadectwem będących,

Średniowiecznych klasztorów niegdysiejszej potęgi,

 

W podziemiach klasztoru na Monte Cassino,

W dziejowych mrokach niegdyś zaginął,

Poszukiwany bezowocnie starych mnichów ciekawością,

Rozniecaną jesiennymi nocami Bożego Natchnienia iskrą,

 

Lecz odnalazł się w snach Świętego Wojciecha,

Gdy szedł Słowo Boże głosić między Słowian,

I odnalazła go dusza Dobrawy w mrokach pogaństwa,

Gdy ogień chrześcijaństwa roznieciła wśród Polan…

 

XVIII.

 

Złoty klucz do Tajemnic Historii,

Ukryty jest w czeluściach tatrzańskich jaskiń,

Strzeżony milczeniem skrzącej rozległych łąk zieleni,

Milczącą mgłą bladym świtem zasnutych,

 

Opiewali w swych pieśniach jego tajemnicę,

Legendarni karpaccy i tatrzańscy zbójnicy,

Przy blasku strzelających w nocne niebo ognisk,

Sypiących księżycowymi nocami potoki iskier złotych,

 

Odbijających się niekiedy w ostrzach ciupag,

Wespół z tajemniczym blaskiem księżyca,

By odbijających się niewyraźnie gorejących płomieni żar,

Otuliła z wolna mistyczna księżycowa poświata,

 

By wszelakie nocne zmory i strachy,

Trwożył tajemniczy błysk ciupagi,

By przelęknione natychmiast pierzchały,

Między zamglone szczyty i spowite mrokiem lasy…

 

XIX.

 

Ukryty jest on w niezliczonych legendach,

Szepczących do nas z mroków średniowiecza,

Tych sławiących ojca plemion lechickich Lecha,

I tych litujących się nad dolą oracza Piasta,

 

Snujących domysły o trzech różnych drogach,

Obranych u zarania Słowiańszczyzny przez Lecha, Czecha i Rusa,

Biegnących przez uroczyska rozrzucone po prastarych borach,

Zwieńczonych założeniem Gniezna, Pragi i Kijowa,

 

Tych mówiących o zaklętych skarbach,

Ukrytych w średniowiecznych zamków ruinach,

Niekiedy o północy przy pełni księżyca,

Ukazujących się śmiałkom o czystych sercach,

 

Przez zazdrosne duchy nocami strzeżonych,

Wraz z starannie pośród nich ukrytym,

Złotym kluczem do Tajemnic Historii,

Przywołującym swą tajemnicą rozliczne nocne zjawy…

 

XX.

 

Nim zdążyły go dojrzeć w lochach zwaliska,

Błyszczące w ciemnościach ślepia bazyliszka,

Ukryła go w głębinach Wisły warszawska syrenka,

Co ukradkiem doradziła jej przezorna biała dama,

 

By dojrzawszy w nim swe oblicze,

Gdy o północy przed ślepiami mu zabłyśnie,

Nie padł trupem jak rażony piorunem,

Dla zmór nocnych stając się pośmiewiskiem,

 

By chichocząc nie doniosły o jego wygłupieniu,

Zalegającym w rzek głębinach posągom pogańskich bogów,

By pośród szyderczych rusałek chichotów,

Nie stał się on pośmiewiskiem dla wodników,

 

By wodne, leśne i powietrzne demony Słowiańszczyzny,

W niecnych zamiarach przenigdy się nie nabliżyły,

Do poznania nieprzeniknionej tajemnicy,

Zasnutych mgłą niepamięci pradziejów minionych…

Opublikowano

Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!

KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001

  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

@Kamil Olszówka Obawiam się, że po odrzuceniu tej o skandynawskich korzeniach Mieszka, jest to jedyna logiczna i trzeba będzie ją uznać. Nie myślisz chyba, że Mieszko wyszedł z lasu i wymyślił państwo. Musiał mieć wiedzę i doświadczenie bojowe, inaczej ciężko o strategiczne podejście. Pamiętaj, że wtedy już Przemyślidzi mieli dynastię...

DOBREGO DNIA

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
    • Ciekawe, czy innych książkach też będzie.  Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        (dla Raskolnikowa Sonia po prostu była święta, ale dawno czytałam).
    • @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Rafael Marius dziękuję. Pozdrawiam Was serdecznie, ale nie końcem, lecz początkiem, który wskazał mi drogę , co dalej muszę robić!  Zresztą, nie pominąłem przesłanek z jego podpowiedzi , jakie pozwalają odkrywać to, co zostało nieodkryte albo zatajone!?   Więc zaczniemy od tego, czym jest język światła i cienia?            

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        !!!!   Interpretację już mam!              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...