Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Ewelina ładnie opisane zasypianie :)

tak właśnie jest, że myślenie o czymś dla nas ważnym i przyjemnym - utula do snu - pomaga zasnąć

Opublikowano

Ewelino,

zazdroszczę Ci Twojej wrażliwości i cieszę się, że taka jesteś. Czytanie Twoich wierszy sprawia mi zawsze ogromną przyjemność.

Pozdrawiam bardzo serdecznie,

Any.

Opublikowano

@Ewelina Piękny wiersz, jest przytulnie i jest tęskno, błogą scenerie mąci tylko obawa, że to nie na zawsze, że znów odejdzie (ale czy na zawsze, czy tylko jak co dzień do pracy, to już trzeba sobie dopowiedzieć samemu, ja wybieram prozę życia!) pozdrawiam :)

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 dziękuję serdecznie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

bardzo mi miło.

Ja już taka jestem i taka tematyka ze mnie wychodzi jak grzyby po deszczu. To jest we mnie. Smutna dusza. 

Pozdrawiam serdecznie

 

 

 

@Waldemar_Talar_Talar dziekuję Ci bardzo bardzo się cieszę, że wiersz przypadł Ci do gustu.

Pozdrawiam ciepło

@kwintesencja ach z tą pracą to trafiłaś idealnie :) 

Proza życia i owszem. Trzeba ją choć czasem poetycko przeżyć :) 

Dziękuję za piękny komentarz i trafny.

Pozdrawiam serdecznie

@Tectosmith dziękuję Natura człowieka zawsze z niego wyjdzie, innej możliwości nie ma :) 

A tu cała ja w tym tekście. 

Pozdrawiam ciepło :)

Opublikowano

@Ewelina

Według mnie tu jest mowa o dwóch rodzajach odpoczynku.

Jeden wymuszony przez zewnętrzny szum bez głębszego znaczenia, który jest rodzajem ucieczki.

Drugi, chciany, będący bezpiecznym utuleniem, pojawiający się po świeżym otwarciu umysłu na niezwykłość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mnie też.

Dzisiaj siedziałem w banku trzy i pół godziny, aby załatwić jedną sprawę. Nie w kolejce, tyle trwała obsługa. Złożyłem ponad 20 podpisów. Nawet ta starsza wiekiem pracownica nie mogła powstrzymać się od śmiechu nad tą papierologią.

One pracowała w banku już w PRLu.

Wspominaliśmy, że to samo wtedy można było załatwić  w 5 minut bez żadnego podpisu.

Ale teraz mamy postęp, technologia cyfrowa.

 

Może napiszę o tym wiersz... metafizyczny. Mam już szkic.

Opublikowano

@Rafael Marius czyli inspiracją będzie proza życia i absurdy rzeczywistości, w której żyjemy :) 

@any woll bardzo mi miło

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Myślę, że Twoja wrażliwość jest też duża, a przyjemnej tak Cię odbieram, czytając Twoje wiersze. 

Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...