Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na pewnej polanie od setek lat mieściło się pewne miasto, które przetrwało wiele trudów w swych dziejach. Od wojen z ludami napływowymi z dalekich krain do wewnętrznych buntów. Jednak od dłuższej pory nastał pokój który jak namawiali przywódcy będzie trwał dopóki słońce świeci na niebie. 

 

Na początku wiosny 34 roku pokoju, w dzień bliżej nieokreślony pewien starzec na środku rynku zbudował scenę z starych beczek po piwie oraz desek. Po czym rozpoczął przemawiać do powoli zwiększających się tłumów gapiów. Widok starszego człowiek w starych oraz brudnych szatach które kiedyś były białe, teraz szare. W kontraście z kolorowymi kamienicami w tle które okrążają rynek przyciągał wszystkich którzy widzieli go z daleka. I tak rozpoczął przemawiać:

 

Nasza Osada, jak zapewne wiecie ostatnimi czasy znajduje się pomiędzy dwoma nowymi siedliskami ludności z daleka. Mieszkańcy wschodniej, z pozoru pokojowi będą się przyglądać naszym murom, oraz wysyłać swych ludzi którzy będą mącić w myślach wszystkich ludzi. Kiedy będzie się to działo wojsko które pilnuje zachodniej części miasta zauważy garstkę jeźdźców. Ubrani będą oni w czarne szaty, wybiegnie ich powitać grupa ludzi. Którzy nie zdają sobie z prawy z tego co czynią. Powiem ci podróżnicy nie są typowi, nie poszukują przygód. Nie są to młodzi panowie ni rodziny szukające schronienia. Lecz starcy, nie bojący się śmierci. Ponieważ będą żyć jeszcze dziesiątki lat po tym jak wasze groby zostaną wykopane. Ich oczodoły będą ciemne, zbyt duże na ich małe szare oczy. Nic wam nie powiedzą, tylko będą wam patrzeć w oczy, w wasze dusze. A wy ze strachem powróciwszy do waszych domów nie zauważycie że nie jesteście jacy byliście. Strach których w was napawali sprawi że bez zważenia na to co robicie sprowadzicie olbrzymi ból na swe domostwa. Wbijecie sztylet w plecy swych braci, swe siostry zgwałcicie. Matkę oraz ojca wrzucicie do grobu i zakopiecie mimo tego że dalej żyli. A swe dzieci spalicie na stosie mimo ich wierności wobec was. Lecz czar ten pryśnie, nie będziecie już kontrolowali przez własne lęki, będzie już i tak za późno. Zbrodnie które popełniliście nie będziecie mogli sobie darować. W cierpieniu umrzecie odbierając sobie życie w taki sam sposób jaki w odebraliście swym najbliższym.

 

Kiedy to będzie się działo, nasi zachodni siąsiedzi będą patrzeć na to ze swych wierz z szczęściem na swych twarzach. Jedyna dobra wiadomość jest taka że już nigdy nie przybędą z powrotem ci którzy tego dnia zadali niezapomniane rany. Jednak z krainy której wschodzi słońce nadejdą ludzie, którzy powiadają że  chcą wam pomóc w tej ciężkiej sytuacji. Władza naszego ludu zgodzi się na ów nieznaną pomoc tylko i wyłącznie jeśli nie będą musieli widzieć ich przywódcy. Jako iż postacie które posłali już wzbudzały w ich wystarczający lęk. Po tym do każdego z waszych mieszkań wejdzie dwojga ludzi ubranych w czarne garnitury. Nie będą mieć oni zębów, więc też nic do was nie powiedzą, tylko będą coś żuć kiedy otworzą przed wami swe skurzane teczki. A w nich przyszłość wasza oraz waszych dzieci, jeśli dalej je posiadacie. 

 

 

Po tych wydarzeniach nasze niezdobyte państwo stanie się zdobyte oraz na wieki podległe. "Każdy kto przeżyje te wydarzenia będzie modlił się do bogów o to aby zabrali ich z tego świata. Lecz już żaden bóg was nie wysłucha!" Po tych słowach lud który z ciekawskiego stał się wściekły, "jakim prawem osądzasz tych którzy nie stoją ze swym wojskiem przed naszymi murami!", "to też są ludzie" krzyczeli. Kiedy go zabrali siłą przed gwardię miasta prosząc ich aby zrzucili go z zachodniej bramy miasta, ponieważ ta brama była najwyższa. Co też uczynili zabijając starca. 

 

"Ludzie, ludzie! Widzę grupę przybyszów jadących konno w naszą stronę!" Krzykną młody rycerz po tym jak zrzucił mędrca w przepaść.

 

K.P 12.05.2023

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...