Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                                         - dla Belli                                                                          

 

   Późnym popołudniem, gdy w centrum Zakopanego ubyło już przechodniów, spacerowali powoli główną ulicą. Rozradowana i przejęta Bella, co i raz zatrzvymywała się a to przy straganach z wyrobami miejscowych rękodzielników, to - gdy minęli tę część Krupówek - przy ,tych sklepowych witrynach, które kojarzyły się Jej i przypominały amerykańską codzienność. A gdy zawrócili, ponownie nie mogła oderwać się od podziwiania wytworów zakopiańskich i okolicznych rzemieślników. Oczy śmiały się do cudeniek ze skóry i drewna, które dotykała, oglądała i przebierała. Chichocząc przy tym jak mała dziewczynka i przymierzając to kapelusze z muszelkami, to muszelkowe bransoletki.   

- Milu, meu marido... - Bella uśmiechała się doń trochę jakby nieśmiało - to wszystko jest takie piękne... Takie niecodzienne! Ani w Stanach, ani w Brazylii nie ma takich rzeczy... A tu są! Zobacz - wskazywała z uśmiechem - jakie to jest cudowne! I to! I tamto... Ten zapach skór... drewna... I te kolory... Całe to miejsce... klimat... Maravilhosamente, cudownie... Mm! - kręciła głową w zachwycie. 

   Mil wciąż tylko się uśmiechał. Do Belli. Do Jej i do swojej radości, że tak Jej się tu podoba. Że jest taka szczęśliwa. I do swoich myśli, równie pełnych szczęścia. 

   - Zjadłabym coś - powiedziała, zwróciwszy uwagę na szyld, kojarzący się Jej z miejscowym słowem. - Może być tam? - zapytała, chociaż dzięki duchowej więzi z Milem słyszała jego odpowiedź najpierw w jego, a w sekundę później w swoim własnym umyśle. Wiedząc o czym, nie artykułował odpowiedzi w słowo lub słowa. Zrobił tak i tym razem. 

   - Fajnie rozmawia się telepatycznie - pomyślał. 

   - Estou feliz que voce gostou, cieszę się, że ci się podoba - przesłała mężowi telepatyczny uśmiech, odwracając się lekko i dołączając przesyłany palcami pocałunek. 

   - Pizza za... ko... panska może być? - wskazała oryginalnie dla Niej brzmiącą nazwę w menu. - Szura... łina? - zaśmiała się swobodnie, specjalnie niepoprawnie wymawiając polskie słowo.  

   - Szurałina może być - Mil uśmiechnął się, czyniąc w umyśle myśloskrót i wysyłając go Belli. - Sure.  

 

                              *     *     *

 

   - Estava uma delicia - Bella pokazała oczami pusty talerz, wycierając usta serwetką. - Ale i tak przydałby się stosowny deser... 

   - Znam odpowiednie miejsce - przymrużył oko Mil. - Niedaleko stąd. 

 

                              *     *     *

 

   - Wow... - powiedziała Bella na widok podświetlonej fotografii w menu nad kawiarnianą chłodnią, przedstawiającym torty, ciastka i rurki z kremem. - Woow... - powtórzyła, zaglądając przez szybę. - Chyba szybko stąd nie wyjdziemy... 

 

                              *     *     *

 

   - Michael... meu amado... chcę ci coś powiedzieć - szepnęła, gdy wrócili z podeserowego spaceru i gdy przytuliła się doń, położywszy się do popołudniowej drzemki. 

   - Simminha amada ? - przygarnął Ją ostrożnie. - Kruszynka, poczuwszy ojca jeszcze bliżej matki i tym samym jeszcze bliżej siebie samej, wysłała mu radosny, telepatyczny sygnał. 

   Ucałował czule żonę, a potem końcami palców prawej dłoni przeniósł pocałunek na zaokrąglony brzuch. Odwzajemniła jego pocałunek równie czule, moment później uśmiechając się w reakcji na jego gest. 

   - Sim? - ponowił pytanie. 

   Spojrzała nań tym swoim szczególnym, głębokim spojrzeniem. Milowi zdało się, po raz któryś zresztą, że otwiera w ten sposób drzwi do swej duszy. Żeby był absolutnie pewien prawdziwości Jej zapewnień.  Chociaż przecież wiedział, że może Jej wierzyć i ufać. I to absolutnie. 

   - Estou bem em todos os lugares,  wszędzie mi dobrze - pomyślała powoli, by najpierw odczytał te słowa z jej serca, nim wypowie je szeptem. - Mas com voce o melhor. Ale przy tobie najlepiej. 

 

   Warszawa, 5. Maja 2023

 

 

 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Somalija

   Legenda mówi, że górale spławiający zboże i drewno Wisłą w dół rzeki, przywozili z każdego spławu po jednej muszelce jako pamiątce z podróży w obce sobie strony. I że im więcej muszelek, tym góral bogatszy. 

   Dzięki Ci wielce za troskę

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

   Jestem już w Niemczech, w drodze do Niderlandów. Ale w połowie czerwca wracam, aby polecieć do Tunezji .

Opublikowano

@Somalija

   Skąd więc te muszelki u naszych górali? Wygląda na to, że zapożyczyli tradycję od ludzi gór z któregoś południowego kraju. 

   To bardzo możliwe, będę nad brzegiem Morza Śródziemnego

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Dzięki bardzo za wiadomość . 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dziesięć lat już mija jak zamilkły  klawiatury twoich syntezatorów choć tylko na chwilę bowiem powrócą zaraz na płytach i na kasetach teraz też przecież grasz  lecz w innej nieznanej krainie o muzyce teraz piszę jak o poetach delikatnie i wrażliwie i zawsze tyle ile w sercu jeszcze masz aby podarować coś komuś w darze spośród własnych utworów to już cała dekada jak w pamięci znajome nuty gram mój zegar godziny wciąż wybija a czas przecież szybko leci niczym spadająca gwiazda mknie nie ma tutaj ciebie wielki Edgarze nowy tekst wkładam do myśli koperty opowiem tobie kiedyś wszystko w liście dziś Chorus odmierza ten czas twoje nowe życie muzyka  wyrzeźbiona  ale nie z marmuru czy innego kamienia bo to nie jest nieczuły zimny głaz* umilkła w pamiętnej godzinie na chwilę tylko rzeczywiście   teraz znów grasz odczarowujesz na nowo anioł partytury ci ukaże zabrzmią znów magiczne koncerty nuty nowe na chmurze zapisane w nieśmiertelnym mandarynkowym śnie      ------------------------------------------------------------ * Edgar Froese w młodości studiował na wydziale rzeżby  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dziękuje uśmiechem za kolejne czytanie  - uśmiech milszy niż łzy                to prawda -                                                               Pzdr.słonecznie. Witam - miło że czytasz - dziękuje -                                                                     Pzdr.uśmiechem. @huzarc - dziękuje - 
    • ostatnie kwiaty  szukają wzrokiem ciebie abyś je przyjęła  swoim spojrzeniem    drzewa  patrzą z podziwem  chcą ci przekazać  siły natury   w osnutym  jesienią mgłą poranku  trawa pieści twoje stopy  słońce szuka spotkania    ostatnie motyle spoglądają na krople rosy mieniące się w słońcu na twojej  białej bluzce   i ty swoją delikatną dłonią                odgarniająca kosmyk  wymykających się włosów sięgasz po kiść winogron   wczoraj jeszcze lato dziś dotyka cię jesień   to nie jest sen      9.2025 andrew   
    • Witaj - przyjemny wiersz -                                                 Pzdr.serdecznie.
    • @Rafael Marius - @Leszczym - dziękuje - 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...