Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Tectosmith Zaimkoza, okropne monstrum wiszące nad i czyhające na biednych piszących, czy to prozę, czy też poezję. Kiedy tylko stracisz czujność człecze... pożre Cię i tyle. Zgodnie z przewidywaniami autora zresztą.

Bardzo mi się spodobało co napisałeś. Pozdrawiam :)

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith

 

Według mojej skromnej interpretacji: tekst jest o mrocznej miłości - ukrytą pod maską hebanu i smoły, natomiast: zaimkoza - to nic innego jak teksty bez przesady lub z przesadą przepełnione zaimkami, jednakże: jest rodzajem żeńskim i celowo użytym przez duże "z", więc: jest to po prostu aluzja do pewnej osoby, nie mogę pominąć tonacji i ona jest u pana charakterystyczna, wyczuwalna i rozpoznawalna i witalna - bezpośrednia.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński  Niesamowita interpretacja i wcale nie pozbawiona racji i sensu. Ja siebie samego uważam jedynie za pośrednika między duszą a czytelnikiem, i wcale nie zawsze wiem o czym tak naprawdę piszę. Tak już jest.

Bardzo Ci dziękuję i jeśli Tobie to nie przeszkadza wolałbym, żebyśmy byli per "Ty" a nie "Pan". Jeśli oczywiście uważasz inaczej uszanuję Twoją decyzję.

Pozdrawiam serdecznie :-)

Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith

 

Zanim panu odpowiem na pytanie, to - dokładnie: jam jest Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór, moim przodkiem jest niejaki Jakub Krzysztof Ignacy Jasiński herbu Rawicz, mason, jakobin i poeta i to z grubego pnia drzewa genealogicznego - nie jakiejś tam gałązki, moi przodkowie przed Drugą Wojną Światową mieli dworek w Jasionce niedaleko Rzeszowa (zniszczony przez Niemców), teraz jest tam lotnisko - przerzut broni na Ukrainę, natomiast: moi przodkowie po kądzieli ze strony dziadka ukrywali żydów w niby piwnicy-ziemiance (służyła ona jako spiżarnia do przechowywania jedzenia prosto z pola) w Piotrkowicach niedaleko Skuł w gminie Żabia Wola, województwo: mazowieckie, dlatego też jestem taki jaki jestem: kultura zobowiązuje, używając słowa "pan" - okazuję panu szacunek i jeśli używając samego imienia - jest to zaproszenie do bliższego poznania - kontaktu, więc: Łukasz, a pan?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Ja się przyznam, że nie znam dobrze swojego pochodzenia i jakoś nie bardzo mnie to interesuje. Nie słyszałem też żadnych specjalnych opowieści z dawnych czasów. Najwyraźniej pochodzenie mam nijakie i jakoś nie bardzo mnie to martwi.

Pisząc per "Ty" nie mam na myśli braku szacunku do rozmówcy. Po prostu uważam, że tak będzie wygodniej i przystępniej, i nie trzeba budować jakichś specjalnych barier.

Jakby co to Piotr panie Łukaszu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  no no Jacek jestem pod wrażeniem! Pięknie.   Sza, cicho sza czas na ciszę, Już oddech jej coraz bliżej, Tego naprawdę Ci brak, Ona jedna prawdziwy ma smak, Cisza jak ta....(...)   Tak jak Twoje:  zostajesz - nie ty, lecz ślad po oddechu, rozpływający się w chłodnym bezczasie, jak atrament w czarnej wodzie, gdzie żadna dłoń nie pisze już imion.
    • Przychodzi bez kroków cisza w jej dłoniach jak popiół śpiewający w kominie nocy. Nie woła po imieniu, nie prosi o światło, zamyka oczy światu i gasi świat w tobie. Był jeszcze śmiech w poranku, echo słów szukających drogi, dotyk, co grał na skórze, nim czas kruszył się pod żebrami. Chleb pachniał, szumiała kawa w czajniku, słońce drżało na szybie jak złoty pył w płucach - i nagle ktoś wydmuchał płomień z oddechu. Piasek zdradził klepsydrę, oddech rozdarł się jak pergamin, a serce rdzewiało jak zegar w ruinach ciała. Przychodzi, gdy milkną wszystkie imiona, gdy język staje się kamieniem, a krew, co była ogniem, uczy się być wodą, która zamarza. Nie ma w tym gniewu, nie ma łaski - tylko lustro bez odbicia, noc, co nie zna świtu, ręka, która dotyka - i wymazuje. Śmierć nie jest krzykiem, lecz ciszą w płucach. Nie końcem, lecz pustką po końcu, gdzie nawet cień się nie porusza, bo nie ma już światła, by go urodziło. I zostajesz - nie ty, lecz ślad po oddechu, rozpływający się w chłodnym bezczasie, jak atrament w czarnej wodzie, gdzie żadna dłoń nie pisze już imion.  
    • @violetta w gwarze  chyba. dzięki
    • @wierszyki Dagma- Dagna. Pies - Piec.   Piszesz, że nie widzisz różnicy. I czemu mnie to nie dziwi ?     "Miałam takie skojarzenia z damą  z zamku Gormenhast. Tam są same takie potworki, tworzące bohaterów. Przerysowania. Tutaj zabrakło mi takiej właśnie, nieporównywalności. Pzdr."   Tutuł prosty. Dla tych co widzą różnicę. Dla tych zamglonych już nie.   To nie jest " Gormenhast" tylko " Gormenghast".   A serduszka innych zostaw innym. Bo takie oceny trącą kundlizmem.   Z uwagi na okoliczności tym razem bez zwyczajowych pozdrowień.     @piąteprzezdziesiąte Zmieniamy klimat ? Faktycznie. Ostatnio porzuciła mnie subtelna, wrażliwa i świetna dziewczyna. Podobno jestem awanturnikiem. Nie mogę się pozbierać.... Wszystkiego dobrego. R.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - ano warto - miło że czytasz -                                                                      Pzdr. Witam - dziękuje za owe brawo - jest miłe -                                                                                  Pzdr.l Witaj - dziękuje za ten wierszowy komentarz  za to że czytasz mnie -                                                                                               Pzdr.uśmiechem. @Rafael Marius - @huzarc - dzięki - 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...