Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Świat reklam powrócił do swojego dawnego trybu i nic się w tym temacie nie zmieniło. Spoty ciągle zatruwają umysły ludzi na całym świecie. Nie stały się ani trochę mniej uciążliwe i ani trochę mniej kłamliwe. Reklama wciąż jest „dźwignią handlu” czyli wciąż,

w interesie wąskiej grupy ludzi zaślepionych żądzą pieniądza,  haniebnie pluje w twarz miliardom bezwolnych ludzi na całym świecie, odbierając im to, co mają najcenniejszego, czyli prawo do godności i dumy z przynależności do najbardziej zaawansowanego, rozumnego gatunku naszej planety. Tą absurdalną tezę, że „reklama jest niezbędna i musi być”, wciąż bezrefleksyjnie kupujemy. Nie zdajemy sobie sprawy jakie spustoszenie w ludzkiej naturze i ludzkiej kulturze, budowanej przez dziesiątki pokoleń ziemskich cywilizacji, czyni to stosunkowo nowe, społeczne zjawisko. Jest najgorszą zarazą całej historii ludzkości a my, z jakiś niezrozumiałych przyczyn, nie jesteśmy w stanie tego zauważyć i podjąć próby przeciwstawienia się nieszczęściu. Przeżyliśmy jako gatunek epidemie groźnych chorób, kataklizmy naturalne, globalne konflikty zbrojne, po to, aby w końcu dać się pokonać wykreowanemu przez garstkę pazernych cwaniaków, ogólnoświatowemu rytuałowi bezrefleksyjnego okłamywania się nawzajem. Okłamywania się,

z uśmiechem na twarzy.

@Dziadek grafoman Chyba trochę przesadziłem :)

Opublikowano

@Dziadek grafoman

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Moim zdaniem problemem nie jest garstka pazernych cwaniaków; owszem cwaniaków, lecz nie taka znowu garstka.

 

Zachłanność leży w naturze człowieka od zarania ludzkości, tyle że przez wiele lat byliśmy dobrze zabezpieczeni przed jej zgubnymi skutkami: po prostu zdobywanie zasobów materialnych nie przychodziło łatwo i wymagało czasu, dopóki postęp technologiczny nie umożliwił robienia kokosów w błyskawicznym tempie. Pięć jest więcej niż cztery i żadna ilość demagogii tego nie zmieni. Któż na tym portalu nie chciałby być niezależnym finansowo: mieć pracę marzeń, mieszkać w pięknej rezydencji, podróżować z wszelkimi wygodami, odwiedzać przepiękne miejsca w towarzystwie inspirujących osób?

 

Reklama przynosi kolosalne zyski, bo jeśli moje opowiadanie stoi w witrynie to mam tysiąc odsłon, jeśli nie, to mam zero odsłon, niezależnie od wartości tekstu.

 

Ciekawy temat, lecz pisanie o tym to zawracanie Wisły kijem.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@staszeko To, że reklama przynosi zyski i to, że pisanie o tym tego nie zmieni to oczywiste. Jednak to zastanawiające, dlaczego godzimy sie w hurcie słuchać tych bzdur i kłamstw. Co sie stało z ludźmi, że nie przeszkadza im być niejako systemowo okłamywanym, tylko dlatego, że ktoś musi na tym zarabiać. Ten manifest, to końcowy fragment mojego opowiadania z gatunku fantasy, które właśnie kończę. Dlatego to wkleiłem.  Wymyśliłem tam świat, w którym ludzie na chwilę przestali rozumieć kłamstwa :) Dzięki za komentarz. 

@violetta Nie byłem na Hawajach ale wiem ze to 50-ty stan USA. Pewnie jest tam tv amerykańska a w niej reklam multum. Ty lubisz słuchać reklam?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja tymi reklamami rzygam, ale jaki mam wybór? Weźmy choćby ten portal — co chwila reklama: klik, klik, klik; zamknij, zamknij, zamknij, aż trudno w skupieniu coś przeczytać, a jeszcze trudniej edytować. Jednak znoszę to cierpliwie gdyż w zamian mogę publikować za darmo, a na usunięcie reklam nie stać mnie. Muszę tolerować zdjęcia kobiet z dużymi cyckami, przy pomocy których chcą mi wcisnąć jakiś chłam, choć to nie dla mnie. Nic, tylko zagryźć zęby i suck it up.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@staszeko Nie wierze, że nic nie da sie z tym zrobić. Ja nie jestem przeciwnikiem handlu jako takiego i prezentowania swoich usług i wyrobów. Chodzi mi o to, że nieszczęściem jest to, że reklamy kłamią. Ludzie są społeczni. Żyją w towarzystwie innych ludzi i się z nimi komunikują werbalnie. Nawet jeśli ktoś żyje sam. to chodzi do sklepu czy do lekarza i najczęściej jednak z kimś rozmawia. Przez dziesiątki tysięcy lat przyzwyczailiśmy sie do tego, że informacje przekazywane sobie wzajemnie niosą jakaś wartość, do czegoś konkretnego służą. Pacjent mówi lekarzowi co mu dolega, a ten go słucha i najczęściej mu wierzy. Sprzedawca w sklepie mówi nam ile mamy zapłacić i mu wierzymy. Aż tu nagle, nie wiadomo dlaczego, jakiś cwaniak wykorzystuje nasz utrwalony mechanizm wzajemnego porozumiewania sie i przekazywania sobie potrzebnych nam w życiu informacji, do wciskania nam zupełnie bezwartościowego chłamu, tylko po to, żeby na tym zarobić. Mowa jest podstawą naszej inteligencji. Jeśli nie nauczymy sie w dzieciństwie jakiegoś języka, nie będziemy w stanie logicznie myśleć. Myślimy, mówiąc do siebie w myślach. To wartość wypracowana w czasie naszej ludzkiej ewolucji. I nagle zbiorowo godzimy sie na to, żeby jakaś banda cwaniaków, dla swoich podłych celów, deprecjonowała nam nasz podstawowy system wartości. Jeśli stracimy zaufanie do werbalnego sposobu porozumiewania sie, to stracimy zdolność logicznego myślenia. Tak to oceniam. W swoi  opowiadaniu pewnie ten manifest trochę złagodzę :)

Opublikowano

@Dziadek grafoman Rozumiem cię doskonale, lecz niestety jesteś nieuleczalnym idealistą, który wierzy, że ludzką naturę można ulepszyć. Oszustwo i niemoralność były zawsze: Kain zabił Abla z czystej zawiści. Czy obecnie jest lepiej? Jeśli przez sześć tysięcy lat nie można było rozwiązać problemu, to są małe szanse na rozwiązanie w przyszłości. Osobiście uważam, że żadnego problemu nie można rozwiązać w stu procentach i jeśli chcesz mogę przytoczyć przykłady.

 

Ale odwróćmy role: gdybyś na reklamach zarabiał miliony, nadal byłbyś przeciwko

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdybyś był cudownym dzieckiem, które w wieku 24 lat zbudowało biznes wart ponad trzysta milionów dolarów, czy myślałbyś podobnie

Opublikowano

@staszeko Oczywiście, że trzepałbym kasę jak inni. Przecież nie jestem lepszy. Dziwić sie trzeba obojętności społeczeństwa, które sie na to godzi. Rozwijamy technikę, technologię, potrafimy tworzyć cuda a jednocześnie jesteśmy tak głupi, że tracimy to, co dla nas zawsze było bardzo ważne: autorytet i podstawowe wartości moralne. To mnie przeraża. Trucizna działa powoli i jest tak podstępna, że nie potrafimy jej zauważyć. Teraz nam sie wmawia ze golarka najlepiej na świecie ogoli mi jaja, a za chwile usłyszymy że nie warto kochać, ufać sobie, szanować sie nawzajem a jeszcze za chwilę, że nie warto żyć, na przykład dlatego, że w pewnym wieku przestajemy być fizycznie atrakcyjni.

Opublikowano
  •  

Od dawna jestem zdania, że za mękę oglądania reklam, to nam powinny płacić wszelkie media oraz firmy i korporacje zajmujące się ich dystrybucją.

Dziwnym trafem to tylko one zarabiają, nas mając za nic, nękając nasze

umysły, poczucie estetyki (infekcje intymne podczas obiadu) na każdym

"kroku".

Za to powinny być srogie kary. Dopiero po wyrażeniu zgody mogliby

robić to, co robią, oczywiście wypłacając za tę wątpliwą przyjemność

odpowiednią kasę. ;)

 

Pozdrawiam.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie sądzę. Podobnie działa teraz Ujnia Europejska wmawiając nam, że elektryczne badziewia zastąpią samochody spalinowe. I w ogóle, że ten mały obszar świata, jakim jest Europa ma jakiś monstrualny wpływ na "ślad węglowy".

Opublikowano

@Dziadek grafoman Na szczęście jest jeszcze wspaniała rzecz: wolna wola, zabezpieczająca nas przed byciem bezmyślnym robotem, którym można łatwo manipulować. Będziemy kiwać głową, przytakiwać, podpisywać na papierze rozmaite postulaty, ale w głębi duszy pozostaniemy wierni sobie i nikt nam tego nie odbierze.

 

Ludzki mózg jest niezdobytym bastionem dopóki zachowuje zdolność krytycznego myślenia, a ze wszystkich cech człowieka najważniejsze jest zwątpienie, bo inaczej dalibyśmy sobie wmówić, że żyjemy w raju; to właśnie dzięki zwątpieniu nigdy nie utracimy zdrowego rozsądku.

 

Zatem spójrz na niebo raźnym okiem: może burza przejdzie bokiem?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...