Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wstaję

rzucam budzik o ścianę

ze wściekłością wcinam płatki

po czym trzaskam drzwiami

a poza tym to częstuję grzecznościami

tu proszę szanownego pana

tam a może coś jeszcze dla pani zrobić

konwenanse uprzejmości lanse

szanowne naturalnie kurtuazyjne oczywiście

a na deser tort o smaku dwunastu wziętych na siebie odpowiedzialności

i z godnością przyjętych frustracji innych jak potoki

górskie piętrzące się na kaskadach mojej

wytrzymałości psychicznej

trzaskam drzwiami

bratu szanownie rzucam w twarz półsłówkiem

siostrze wgryzam się w aortę kurtuazyjną drwiną

zaparzam meliskę

nastawiam budzik

rzucam się na łóżko

na 6,5 godziny

zapominam.

 

Wstaję...

Edytowane przez koralinek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Budzik wciąż daje radę, musi być pancerny :) Gdyby tak historyjkę rozwinąć i wpleść w nią rodzinę, to uzyskałoby się bardzo często spotykany efekt - gdzie człowiek (zwykle miły w pracy) w domu odpoczywa od bycia miłym i słychać ten odpoczynek w całej okolicy.

 

Pozdrawiam.

 

 

Opublikowano

Wczoraj byłem w urzędzie. Na chwilę zatrzymałem się przed drzwiami pokoju, do którego miałem wejść, żeby przeczytać umieszczoną na nich notatkę. Przypadkowo słyszałem dobiegającą ze środka rozmowę. Panie dyskutowały jakiś problem nie przebierając w słowach. Często-gęsto sypały się najjaśniejsze... Nagle drzwi otworzyły się I jedna z kobiet omal nie wpadła na mnie.

- Proszę, niech Pan wejdzie - powiedziała opuszczając pokój. Wszedłem, przedstawiłem swój problem, rozmawialiśmy... pełna,  kultura i kurtuazja, Francja-elelegancja. :))))

 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zakwitła róża i bez zakwitł miłości kolejny dzień   zakwitły mimo że było pochmurnie padał deszcz   ja zaś to widząc uśmiecham się czuje to coś   co pozwala zrozumieć owe piękno które świat ozdabia   zakwitła róża i bez spełnił się mój sen że nie ma nicości   że wszystko co kwitnie ma w sobie sens jest światłem   światłem o które warto  walczyć wierzyć w nie
    • Popyt rodzi podaż Odwieczne prawo ekonomii Lecz najczęściej bywa tak Że „góra rodzi mysz” Niezadowoleni z efektów Wyklinamy, przeklinamy los Spodziewamy się zbyt wiele Otrzymujemy za to marne grosze. Ostatnio się dużo poprawiło Nareszcie!!! --- hosanna!!! Muszę zacząć dziękować, Wielbić pana! Nauczony doświadczeniem jednak Nie wpadam w strzelistą euforię Im wyżej się wzniosę Tym boleśniejszy upadek. Warszawa, 1 V 2025
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wiesz, kto miał barwną młodość, to miał. Ja bym grosza nie dał za powrót do tamtych czasów. Kojarzą mi się z bólem i cierpieniem. Teraz nie jest wcale lepiej. 
    • Kiedy spod kontusza ukradkiem spozieram Kiedy wzrokiem błądzę i omamy miewam Twoje kształty kuszą członki rozpalone  Po mym czole płyną krople rozsierdzone.   Karabelę trzymam jeszcze chodzi cała  Nie tak dawno przecież siekała Moskala  Wobec kocich wdzięków martwa w pochwie leży  A pchała i cięła wielu sławnych męży.    Ty potrafisz czule chustę ofiarować  Nią na moim ciele miłość rozplanować  Gorejące strofy pod powałą składam Pójdą w honor czyny a w ruchach ogłada.   Gdzie pasieki zapach kłębi się pod strzechą  Gdzie bydlątka młode kopytkami krzeszą  Mościsz sobą gniazdko turlasz się po zbożach  Stoję jak ten ciołek przy wieczornych zorzach.    Znów radując oczy skubię frędzle pasa  Jakaś niemoc trzyma postacią przestrasza  Podjąłem wyzwanie i zwiewną zasłonkę  Spuściłem na ziemię na kwitnącą łąkę.     Dech już nie zapiera z płuc powietrze zległo  Zimno orzeźwiło rumieńcami spiekło Teraz dłonią gładzisz tak zmęczone ciało  Które kona setnie… Tobie ciągle mało.    Unosisz zasłonę członki tchną spokojem Ciało rozpalone pachnie organ znojem Łatwo nie odpuszczasz na nic marcepany Wstań do walki „bracie”… słyszysz tarabany.
    • @Naram-sin  A to mnie zaskoczyłeś, do głowy by mi nie przyszło, poprawiłam, co racja, to racja. Dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...