Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@violetta Wpierw: przepraszam za spóźnioną odpowiedź.

A teraz do rzeczy: wszyscy jesteśmy zawodowymi pisarzami, piszącymi na kredyt, który nigdy nie zostanie spłacony, z wyjątkiem komentarzy takich jak Twój. Dziękuję.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@aff Historia jest prawdziwa. Wydarzyła się w roku 1989. Byłem na tej plaży. Tylko raz. Piękno odludzia potrafi być przerażające.

 

Dziękuję za śliczny komentarz i zamieszczam zdjęcie plaży w Birdlings Flat:

Birdlings Flat, Rock Beach, Bluffs & turquoise Water #6115667

 

Opublikowano

@Ewelina

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To dopiero byłby ambaras!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Już i tak jest wystarczająco żenujące, że na tyle się obnażyłem, ale na szczęście nie zagląda tu wiele osób i mogę to jakoś przeżyć.

 

Ten tekst liczy 1455 słów i przeciętnej osobie zabierze około ośmiu minut. To tak jakbyś słuchała mnie gadającego przez tyle samo czasu. Przyciągnąć czyjąś uwagę na tak długo, to jakby zaciągnąć pożyczkę z banku bez możliwości spłaty. Dziękuję serdecznie.

Opublikowano

@staszeko oj to jestem zawiedziona. Piszesz tak zgrabnie i ujmująco i co? Nie chcesz tego światu pokazać? Oczywiście szanuję, bo nie mam wyjścia, aczkolwiek rzucam nieśmiałe veto;) 

Czytanie na papierze jest dla mnie przyjemniejsze niż na ekranie :) 

 

Pozdrawiam wiosennie :) 

Opublikowano

@Ewelina Dziękuję za pozdrowienia.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wiosna nigdzie nie jest tak piękna jak w lesie, a pomyśl ile drzew trzeba wyciąć na papier, żeby pisać takie bzdury? Czy nie lepiej posłuchać śpiewu słowika? Zamknij oczy… słyszysz?

Opublikowano

@staszeko fakt... ekologiczne to dramat. Myślę jednak, że jako ludzie gorsze rzeczy robimy środowisku

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście jak ktoś nie chce czegoś zrobić to mnoży bez końca powody ;) Nasz mózg idealnie racjonalizuje wszystkie nasze decyzje. 

U mnie słychać kosy :) 

 

Pozdrawiam pozdrawiam i jeszcze raz pozdrawiam ciepło :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma nocy, abym nie widział skurczonymi źrenicami w łupinie powiek czołgu — co jak skorpion między zabudowaniami rozjeżdża dzikie jabłonie w naszym sadzie o świcie i nawęsza lufą cel.   Wychodzę z ukrycia — oddech i puls, rwane kadry. Podczepiam magnetyczną minę na pancerz silnika.   Wystrzał adrenaliny. Sekunda — może trzy. Na dnie kałuży widzę odstrzeloną wieżę lewitującą bielą płomienia, w rozżarzeniu wypalającego się bezradnie kadłuba.   Noc — i wszystko gaśnie.   Przeznaczenie jest parodią heroizmu.  
    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...