Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Gdzieś w oddali największych miast świata znajduje się jakże wyjątkowe miasto. Zwane Sodomą, posiada mądrego władcę. Króla bezimiennego III który nie raz w swym wielkim talencie do władzy oraz dyplomacji sporządził wiele dekretów które zachwyciły lokalnych mieszkańców. Lecz prawda w tym przypadku jest prosta, iż jego umiejętności marnują się w tym mieście niezwykle.

 

Ponieważ siedlisko to nie należy do zwykłych. Ludzie tu nie pragną większych dostaw chleba, czy polepszenia sytuacji na rynku pracy. Wszyscy chcą tutaj aby zaspokoić ich nie kończące się pragnienia przyjemności. Leżąc w śród wielkich łoży ścielonych najlepszym jedwabiem w których uprawiają czyny, tak oddalone od norm oraz potrzeb seksualnych reszty ziemskiej populacji że gdybym je tutaj opisał. Nikt z was nie chciał by już podjąć się rozmaitych czynności prowadzących do nawet najmniejszej przyjemności. Ściany wszystkich domów od środka pokryte są wszelkimi ludzkimi płynami, rozpoczynając na łzach oraz ślinie kończąc na krwi. Ktokolwiek wstąpi do tego miejsca traci wszystkie swe życiowe potrzeby zostawiając tylko pożądanie. Pompeje przy tym zgromadzeniu to katedra.

 

Wracając do głowy tej osady, nie należy on do świętych. Sam popełniając stale czyny, nieuznawalne za godne ani też dobre w naszym świecie. Jego posiadłość leży w centrum geograficznym aglomeracji. Nie dlatego że król posiada najważniejszą rolę dlatego też musi być jak najdalej od murów. Ale dlatego że każdy w tym zakamarku ludzkości go pragnie. Pewnego dnia pijąc najszlachetniejsze wino na swym tronie, myśląc o swym królestwie. Zauważył problem swego rządu, że przez wszystkich uznawany jest za bezimiennego, gdzie tak naprawdę posiada imię. Nikt nawet się o nie zapytał kiedy wręczano mu koronę. Postanowił więc przejść się wzdłuż kamiennych ścieżek osiedla, aby się przewietrzyć się. Chodząc tak poczuł się dziwnie. Słońce właśnie weszło na centrum niebios lecz nie ma ani jednego handlarza na targu, piekarza biegnącego z worami mąki czy nawet matki która by wyglądała na swe dzieci z okna kiedy te korzystają ze swego dzieciństwa. Chodzi tak po nietkniętych przez nikogo ścieżkach. Sam jak drzewo pośrodku sawanny. 

 

Postanowił że pora na zmiany, powrócił do swej willi. Prędko zasiadł za swym dębowym stołem oraz pośpiesznie rozpoczął spisywać nową ustawę na wielkim kawałku papieru który miał pod ręką. W ten wpadła jedna z mieszkanek, ubrana w czerwone szaty. Objęła go od tyłu oraz chwyciła go za jego kroczę, pytając się go co robi. On ją odtrącił pokazując iż ma na głowie obowiązki. "Muszę prędko spisać nowe prawo. Nasza metropolia ma doskonałą statystyki ludności, jednak należą się poprawki", powiedział zapracowany. Kobieta znużona pochwyciła jabłko z kosza leżącego na rogu stołu oraz mały nożyk. Spojrzała na to co jej kochanek piszę. I ze strachem w oczach zadała mu głęboką ranę w jego bok. Lecz nie natychmiastowo śmiertelną, przerażony władca upadł z krzesła. W tym samym momencie kobieta zniszczyła papier na którym pisał krzycząc "nie zrobisz mi tego!". Rzuciła się na niego po raz kolejny z próbą zakończenia jego życia. Lecz ten wyrwał jej nożyk z rąk oraz wbił go prosto w jej gardło. Plując swą własną krwią kobieta upadła na bok, po chwili zmarła. Przerażony nastaną sytuacją zrozumiał iż nie może uratować tego miejsca. Tak więc powoli słabszy mężczyzna rozpoczął pożar w swym domu których pochłoną wszystkie jego stare zmiany oraz zwłoki dziewczyny.

 

Wybiegł na ulice, zauważył że w około płonącego domu zrobił się mały tłum gapiów. Ten pokazał im swą krwawą ranę prosząc ich o pomoc. Lecz ci nie chcieli mu pomóc, wręcz napaliło ich to bardziej. Widząc iż nie ma ani jednego człowieka który by kochał coś innego niż własne pożądanie. Wybiegł ostatkiem sił z miasta. Gdzie na skałach obok zmarł. 

 

Lecz przed tym zaobserwował iż mury oraz cała grupa domów nikła przed jego oczyma. Bo do Sodomy mogą wstąpić tylko ci, którzy upadli najniżej, a wszyscy inni nawet nie są jej świadom.

 

Kamil P 11.03.2023

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 Cóż, czasem myślę, - choć, z żalem - że to może być prawda...
    • @Bożena De-Tre gdy mam trochę wyższe, to się kołyszę:) 
    • Mistrz utraconego czasu przehulał w najlepszym przypadku własnego życia pół zniknęło tak przez palców z dziesięć ładnych kilka obskurnych i opasłych historii nie wierzył w zegarek nie wierzył w kalendarz nie wierzył w start i metę śmiał się na samą myśl o etapach droga brzmiała raczej nie inaczej bezdrożami widniało w cv kilka okolic z życia wziętych były one czasem, częściej nie było ich wcale (nie wiedziały czego chciały) (nie domyślał się oczekiwań – nie powiedziały) tyle samo wyszło co nie wyszło – fifty fifty jak tutaj ma jeszcze wierzyć w perspektywy? gdzie no gdzie te ujmujące myśli czary mary? życie bardziej bang bang aniżeli brzdęk... i w gruncie istoty jedna wielka beka...   Warszawa – Stegny, 21.11.2024r.
    • myśląc po ludzku starzec ma rację  jednak marności wszystkie przeminą płomień poezji też w końcu zgaśnie zmieni się dobroć w czystość i miłość   ponoć ta jedna jest zawsze z nami wdzianko z materii zostawia tutaj a tam nas tuli swymi skrzydłami tamtą poezję słuchałbyś słuchał ...
    • Scena 1   Gość ubrany na zielono recytuje : „ Rak, wspak; warszawskie, poznańskie; nawet nie czuję, jak rymuję.   Gość odświętnie ubrany reaguje: „ rymy gramatyczne i częstochowskie”.   Pierwszy uczestnik kpi : „częstochowskie, krakowskie, bydgoskie”…   Drugi bohater mówi stanowczo : „ dziękuję” po czym nóż szykuje…                                     Scena 2   Pierwsza grupa ludzi jest ubrana normalnie … Głosi : „ Jesteśmy poprawni.”   Druga grupa jest ubrana jaskrawo… Krzyczy : „Jesteśmy poprawniejsi”.   Dwie drużyny kłócą  się i zaczynają się bić. Nagle Pan z brodą woła : „ Ujmijmy rzecz metaforycznie”. Wszyscy godzą się i zwierają.   W końcu tańcują, przyśpiewując : „ Niech żyje metafora i niech się kłócą internetowe fora”.                              Scena 3   - Yorku,  Yorku … - Kogo wołasz ? - Pieska.  Choć twoja poezja  jest sympatyczna.                                         Scena 4   Udział bierze poeta i gruba lala.   Literat mówi prowokacyjnie: „trala”  Kukła odpowiada : „lala”   Kukła tańcuje i kiwa się. Przewraca oczyma. Po chwili poeta zdejmuje z niej suknie. Gdy chce ją z powrotem włożyć; guzik urywa się.   Poeta pyta : „lala”? Kukła odpowiada : „trala” Literat mówi : Skoro postradałaś rozum, przeprowadzę operację. Wyjmuje sprężyny i puch. Wszystko się rozsypuje .                                                 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...