Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lotki


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Pewną ręką tytana (ręka ci nie drży wcale a wcale) celujesz w potrójne dwadzieścia, a znów wychodzi tylko pojedyncza jedynka. Tym razem pełnia szczęścia ominęła ciebie o pół centymetra. Tym niemniej liczy się tylko wynik. Końcowym go nazywają.

 

 

 

Warszawa – Stegny, 01.03.2023r.

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tu wiele zależy, co będzie wynikiem, czy trafienie lotką w plansze, czy może w serce tych z którymi gramy. Rzecz jasna nie lotką, a miłym słowem lub czułym gestem.

Każdy już sam najlepiej wie, po co przyszedł i w co tak naprawdę gra. Co jest pretekstem, a co celem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafael Marius Ten tekst powstał na bazie sytuacji w barze. Grałem w lotki. Ale przecież z wielu najróżniejszych powodów. One ze sobą współgrały. Oczywiście grałem dla zabawy, ale i również chciałem wygrać. Ważne dla mnie było z kim gram, ale sama gra też była istotna. W sporcie nie zawsze określisz czystość pobudek, podobnie jak w pisaniu i w wielu najróżniejszych obszarach życia. W pisaniu mam kompletnie tak samo. To jest całkiem niezła metafora tyle tylko, że może nie aż tak umiem ją ubrać w słowa. Po coś grałem i w zasadzie faktycznie liczył się tylko wynik. Nie napisałem co jest tym wynikiem i dobrze, niech każdy odczyta sobie termin wyniku po swojemu. Ja nie mam potrzeby podsuwania czytelnikom precyzyjnych odpowiedzi. Po co to robić? Że co że zaprezentuję się od lepszej strony? Przekonam kogoś do czegoś? A jeśli tak to niby do czego? Jeśli napiszę, że grałem żeby wygrać w lotki, ktoś mi powie hejka przecież powinieneś zwracać uwagę z kim grasz. Jeśli napiszę odwrotnie ktoś powie, zaraz zaraz jesteś fajtłapa, bo nie pilnujesz wygranej. I tak dalej i dalej. No ale ja już lubię niedopowiedzenia i z reguły zakładam, że mój potencjalny czytelnik jest kimś znacznie bardziej bystrym ode mnie. Bo na ogół zresztą tak naprawdę jest :)) Inna sprawa, że dopiero uczę się poezji. I ja naprawdę nie zawsze umiem ją czytać, a i do mojego pisania może być mnóstwo zastrzeżeń ://

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafael Marius Ano właśnie. Spójrz tylko, że w tej metaforze jednak użyłem słowo gra. Grania. Zaraz ktoś powie, zaraz, zaraz, życie to nie jest gra. To przecież coś znacznie poważniejszego. Sam fakt nazwania czegoś graniem może to deprecjonować. No jak to - ty w życie grasz. Przecież to żadna jest gra. Inna sprawa, że ten tekst możnaby potraktować bardziej dosłownie - otóż jest o niczym innym jak o graniu w lotki :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • uciekliśmy z kina na własnych nogach gwiazdy szamotały się na ekranie świat znów ocalał łysemu nie spada włos z głowy ten zły wyrzuca drogą spluwę w ostatniej scenie za nią można by wyżywić pół wioski w Sudanie kupić playstation dla najczarniejszego   czekamy na peronie kolejowym jakieś czterdzieści pięć kilometrów od warszawy   buldożer na polu ma zielone światła   stąd już widać jakieś miasta stacja porusza się względem pociągu ruchem jednostajnie popieprzonym   kot chodził i pukał od drzwi do drzwi zanim znalazł ledwo żywego Schrodingera konduktor znów nie domyka przedziału otwartego   radość z nadejścia katastrofy spada do zera w momencie jej nadejścia dlatego po śmierci jest to samo co przed narodzinami   to już tu czterdzieści pięć kilometrów dalej   ruchome schody stoją w miejscu chodźmy ktoś woła  
    • znowu pachnie rzepak polami i wiatr zacina srebrnym deszczem pamięć lata niesie się jeszcze pobrzmiewa lekko dalej świerszczem   nieśmiałym przemyka się krokiem po zaoranych na brąz grudach jeszcze się pali w sercu ogień w srebrnych jesiennej mgły smugach   i chłodem wabi blask księżyca to co przemija nowe wieści błyszczą się pola chłodną rosą  i pierwszy rankiem szron szeleści  
    • @Rafael Marius O o, to to - nic na siłę !!! Prawda !!
    • @iwonaroma Nie wiem jak Ty ale, bez materii, czym byłaby przyjemność? I czym jest "to tam", skoro nie potrafimy sobie tego wyobrazić, a jedynie, co możemy sobie wyobrazić to to, co widzimy? Czym więc stać się możemy? Ideą, która nie czuje?   Prawdę mówiąc całkiem fajnie wygląda raj, taki jaki jest w naszych cielesnych koncepcjach, a nie w abstrakcjach, do jakich przyzwyczaili nas kościelni i inne mendy autorytarne, pasożyty duchowe, wysysające wszelakie pragnienia - choćby seksualne.   Obowiązkowo chciałbym znieść ten cały zasrany celibat normami społecznymi warunkowany. Człowiek zaszaleć, w szerokim tego słowa znaczeniu, nie może, bo chodzą dziadki, babki i inne święte krowy z paranojami i jakimiś udawanym wstydem przed tym, że sąsiad powie "panie Ferdku, tak nie wypada"; potem siada taki(a) przed pudłem i się ślini do Jaworowicz.   Logika jest zajebista, bo paradoksalnie dochodzimy do wniosków, które nie są prawdziwe. W ogóle skąd do cholery wzięło się słowo "urojenie"?   Ja wiem ale to tajemnica (nie mów nikomu).   Idę się położyć i przytulić jabłuszko z Biedronki, w końcu sobota.
    • Nie mam już siły do ciebie! Patrzysz znów na mnie złowrogo, mrużysz zielone oczyska. Kogo chcesz zabić, no kogo?!   Uciekasz myślą przede mną, słowem jak mieczem wojujesz. A jednak sam na sam ze mną, niezmiennie dobrze się czujesz.   By znowu leżąc w pościeli karcić mnie, rugać i szydzić. Jak można tak bardzo kochać, by potem znów nienawidzić?   Żadnym ci wrogiem nie jestem, czemu mnie kąsasz jak żmija? Mówisz, że świat cię nie kocha, czyja to wina, no czyja?!   Odejdź i zostaw mnie samą, jeśli potrafisz — na zawsze. Bez ciebie znów będę damą i życie będzie łaskawsze.   Ale ty odejść nie możesz litujesz się, potem wkurzasz. Miłością gorzką, bezpańską raz trujesz a raz odurzasz.   Dzisiaj wyrzucę lustra, Może przestaniesz się gapić. Znowu się zacznę uśmiechać, potem pójdziemy się napić...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...