Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 98


Rekomendowane odpowiedzi

   - Skoro wszystko gotowe na przyjęcie gości, czekamy cierpliwie - książę Jurij wysłał myśl Jezusowi. Patrzył przy tym w jedną z dróg, którą mógł nadejść wrogi oddział uśmiechając się, a był to uśmiech wyjątkowo paskudny * . 

   - Uważaj, Juriju - przestrzegł go Jezus - gdy dopuszczasz do siebie myśli ze sfery Mroku. - Tym bardziej, że czeka nas walka z maszynami. Nie z żywymi istotami, które nienawidzić miałbyś rzeczywisty powód. Ich fizyczne odczuwanie ograniczone jest do minimum: cieniutkiej warstwy komórek w skórze. Nie mając ducha ani duszy, nie mają też uczuć: niższych i wyższych. Mrocznych i jasnych. Chociaż w odległej, naprawdę odległej przyszłości zapragną je mieć, by czuć, kochać i nienawidzić. 

   - Czy to możliwe? - księżna Molchana spojrzała pytająco. W tym samej chwili, co Soa i Mil. 

   - Cóż - zaczął odpowiedź Jezus - uwolnione po raz kolejny od władzy sterującego nimi komputera zaczną swobodnie myśleć. Oczywiście, w ramach swojej sztucznej inteligencji dającej im, jak powiedzieliśmy sobie wcześniej, niewielką autonomię. Minie trochę lat, nim dojdą do wniosku, że mogą być inteligentne bardziej. Myśleć szybciej i więcej: najpierw na różne tematy, później na wszystkie dostępne. Wliczając w to chęć dowiedzenia się, co to znaczy czuć. I jak zacząć czuć, a więc co jest do tego potrzebne. Wówczas zwrócą się do mnie: z prośbą o dusze. Tak, by ich para-świadomość stała się zbliżoną do ludzkiej. Zbliżoną, ponieważ wciąż będzie im brakować ciał, by mogły odczuwać również w sferze fizycznej. A jak wiecie, rozwój duchowy - duszy - odbywa się w ciągu całej serii wcieleń. Młoda, niedoświadczona dusza osadzona w maszynie, będzie odczuwać na poziomie zbliżonym do roślinnego, z czym wspomniany rozwój intelektualny nie będzie współgrał. Z drugiej strony: doświadczona dusza, połączywszy się z takim bio-organizmem, też będzie czuła się akomfortowo. Nienaturalnie. 

   - Pomyślcie - Wszechwiedzący ciągnął dalej po chwili przerwy. - Powód tego jest oczywisty: dusza nosi w sobie pamięć poprzednich, naturalnych inkarnacji. Połączenie ze sztucznym organizmem będzie ją uwierać, więc "Ja, robot" brzmi boleśniej, niż może to wydać się w pierwszej, albo nawet w drugiej myślochwili ** . I to o wiele bardziej, niż przeszkadza ciału źle dopasowana część ubioru: niewygodny but czy przyciasna koszula. Zaprawdę - zaśmiał się - nawet dla Boga jest to trudny orzech do przysłowiowego zgryzienia. Który - zerknął przez okno we właściwej chwili wiedząc przecież wszystko - przyjdzie mi rozważyć później. Chyba - zaśmiał się znów, bo przecież wiedział wszystko, jako napisało się przed chwilą. 

   - Czyli spróbowali okrążenia - powiedział wolno książę, kładąc dłoń na rękojeści miecza. - Chacha! - zaśmiał się swobodnie, zupełnie jak Jezus przed chwilą. - Nieważne, co zrobili lub zrobią. Jezusie, z takim sojusznikiem jak ty i z taką obroną byłoby lepiej dla nich, gdyby nie próbowali. Cóż... 

   - Cóż - Mil odczekał, czy książę nie będzie kontynuował myśli  Ten jednak milczał, wyczuwszy, że Mil chce dokończyć. - Niewiedza kosztuje, a rozwój świadomości bywa bolesny. Czasem tylko dyskomfortowy. 

   - Tak, mój padawanie - Mistrz spojrzał nań z uśmiechem pełnym zrozumienia. - Zdaje się, że wiesz coś o tym... 

   Po czym zwrócił się i do księżnej, i do księcia równocześnie, wysławszy im  telepatyczne uprzedzenie: 

   - Pokażcie te swoje ostrza. 

   Molchana i Jurij sięgnęli do rękojeści i wyciągnęli miecze z pochew. Prawie jednakowym ruchem i niemal w tej samej chwili. 

   - To - jest - to - uśmiechnął się Wojownik Wszechczasów. 

Cdn. 

 

   * Tenże cytat pochodzi z "Wiedźmina" wiadomego Autora, a dokładnie z opowiadania o spotkaniu Geralta z Nivellenem. Będąc zarazem literackim ukłonem w stronę jednego z moich mistrzów. 

   ** Powyższe rozważania, będące w całości moją własną refleksją, stanowią nawiązanie do filmu "S.I. Sztuczna Inteligencja", jak i do "Ja, Robot". Oraz do "Gwiezdnych Wojen", gdzie roboty - nie tylko CThreePO i RTwoDTwo - są świadomymi i czującymi istotami. Są nimi także droidy Federacji Kupieckiej. Celowo zatem zapisałem ich imiona w taki właśnie sposób. 

 

Voorhout, 25.02.2023

 

 

   

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Wiesławie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, miło mi bardzo gościć Cię literacko po raz kolejny. Dzięki wielce za uznanie , serdecznie Cię pozdrawiam. 

   Siostro , dziękuję za odwiedziny . Cieszę się bardzo, że Ci się podobało . Serdeczne pozdrowienia. 

   Moono, wielkie Ci dzięki za czytanie i komentarz ; staram się, aby "wariacja" była jak najfajniejsza.  

   Jest wiele racji w Twoich słowach. Dlatego mówimy o "sztucznej inteligencji" - jako o czymś, co powstało na kształt tej prawdziwej. Dlatego też w powyższym rozdziale użyłem dwusłowa "para-świadomość". Do prawdziwego myślenia i czucia potrzeba żywego mózgu, zmysłów i duszy. 

   A czy to się nie zmieni, czas pokaże. Załóżmy, że inżynieria medyczna umożliwi któregoś dnia osadzenie żyjącego ludzkiego mózgu w robocie w taki sposób, iż istota owa/ów byt, powleczony ludzką skórą - jak w moim opowiadaniu i jak w "Terminatorach" - będzie w stanie samodzielnie funkcjonować, kontaktować się z otoczeniem i nawiązywać interakcje. Załóżmy też, że stanie się to za rok, po mnóstwie nieudanych - i oczywiście utajonych - prób. Będzie ów byt już kimś czy pozostanie czymś? A więc: myślącym i czującym czy może myślącym, ale para-czującym? I jak zdefiniowałabyś ją? Człowiek elektroniczny, homo electronicus? Cyberman jak w "Doktorze Who"? Czy tylko cyborg? 

   Serdeczne pozdrowienia :) .

   

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...