Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@staszeko

 

Moim zamiarem było wydawanie książek, stąd: rękopisy (patrz: "To Życia Rys" lub "Archiwum Łukasza Jasińskiego"), poza tym: w moim wypadku i mojej mamy - wypadku - zostało złamane prawo: nie wolno nikogo eksmitować, dopóki nie zostanie przyznany lokal socjalny (wpisz: lokal socjalny i sprawdź na Wikipedii), tak więc: zostaliśmy odesłani do robotniczego hotelu na Ochocie, de facto: na bruk, a cały mój i mojej mamy majątek (wart: 250 000 polskich złotych) - został wywieziony do magazynu na zadupie do Radziejowic i już dawno został rozkradziony, a teraz wszystko przechowuję na Wordzie (OneDrive - Osobiste) i zapinam do listy, jeśli chodzi o szpiegostwo - wisi mi to, a nawet dużo lepiej - Służby Specjalne z całego świata mnie czytają, grunt, aby nikt mi niczego nie ukradł, kończąc: napisałem już pięć zwrotek...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@staszeko

 

Dzień dobry, Stasiu, mówiąc dalej: to było w latach 2015-17 i kto wtedy rządził Warszawą? Otóż to: bufetowa (tak na nią mówili, kiedy pracowała w angielskim banku) - Hanna Gronkiewicz-Waltz, podobno: chrześcijanka - świętoszka i dewotka, a jednocześnie: protegowana Donalda Tuska i wszystko jasne? Jeśli chodzi o mój i moich rodziców majątek - był on wart ponad 250000 zł, szczególnie: kolekcje, dodam: mój świętej pamięci ojciec był zapalonym wędkarzem (miał kartę wędkarską) i kolekcjonował wędki, naprawdę, Stasiu, książka: "Historia rodu Jasińskich" - kosztowała mnie 100 zł, teraz: jest warta - 600 zł, jasne, poszło o czynsz jak to w rodzinie - dług wynosił 30000 zł i administracja "Pod Kopcem" miała obowiązek pomóc - zgodnie z prawem, połowę długu mogła umorzyć, resztę: z mamą odpracowałbym społecznie, nawet pani inspektor Małgorzata Żabińska z Opieki Pomocy Społecznej na Iwickiej mordę darła przez telefon służbowy do wyżej wymienionej administracji - do umysłowego betonu, który nie znał żadnego prawa - stanowiska zdobył po znajomościach, oczywiście: po "eksmisji" dług został umorzony - mieszkanie było świeżo po remoncie, teraz: pilnuję tylko i wyłącznie własnych interesów i działam w oparciu o Konstytucję III RP, tak: głosowałem przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, ostatnio: na Bezpartyjnych Samorządowców i cztery razy - nie - w referendum, więc: mam czyste sumienie, w mojej świadomości nie istnieje jakakolwiek anonimowa zbiorowość, tylko: jednostkowy personalizm i każdy obywatel powinien wziąć odpowiedzialność za własne wybory i nie zwalać winy na kogoś innego, powtarzam: nie wezmę odpowiedzialności za to - czego nie zrobiłem, idę robić śniadanie i miłego dnia, Stasiu.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ach, jakże miło otrzymać taki komentarz!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

@Łukasz Jasiński

Łukaszu,

 

coraz bardziej wciąga mnie Twoja opowieść autobiograficzna, ponieważ Polskę opuściłem w roku 1989 i późniejszy rozwój wydarzeń nad Wisłą (n.p. ocena działalności pani Gronkiewicz-Walc) jest dla mnie mało zrozumiałą egzotyką. Owszem, mogę sobie poczytać w Wikipedii, że ta pani ukończyła szkołę podstawową nr. 113, gdzie chodziłem do III klasy, lecz to nie ma żadnego wpływu na moje obecne życie.

 

Dla tego samego powodu powinieneś te komentarze opublikować jako osobny tekst w Warsztacie dla prozy — na pewno poruszysz szersze grono czytelników.

Edytowane przez staszeko
Tag Łukasz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@staszeko

 

Mimo wszystko: w Polsce nie jest tak źle, jako uczeń Liceum zwiedziłem niemal pół Europy, Polskę wyróżnia czystość, brak slumsów (we Włoszech bezdomni śpią na ulicach) i jest w miarę bezpiecznie, najgorsza jest biurokracja i tak jest na całym świecie, no, może w afrykańskich plemionach jej nie ma, będę publikował jak już z głowy będę miał biurokratów.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...