Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Świnia Cię kmiocie zrobiła...

Opalą, oskubią ogonek dorobią,

Potem wyprują i skręcą bez żalu,

Zmielony produkt w przyprawach.

 

Świnią byłeś i trafisz na talerz.

Dadzą na mszę, żebyś smakował.

W gnoju tarzałeś i teraz się tarzasz,

Gwiazdo bilbordu z mięsnego.

 

Wnętrzności ku potrzebie,

Ludzkość zatrzymała.

Żreć Cię będziemy,

Z litości...to dramat.

 

Chrumkać nie możesz,

Nażreć się wcale.

Smrodem opętany,

Dajesz upust w garze

 

Świnia świnią została.

Czujesz to gówno w którym spałaś?

Pewnie Ci przykro?

Trafiłaś na talerz.

 

Ktoś się uśmiecha,

Smakując twe ciało,

Dzięki przyprawom,

Z gówna wyszła całość.

Opublikowano

Witaj. Świnie doskonale nadają się jako "sprzątacze" ciał. Mordercy podobno często korzystają z ich usług. Tekst nawet nie śmieszny. Jak sam autor stwierdza na końcu, gówno się wylało.... z kubła ze słowami. Tylko po co, na co? to i komu? Pozdrawiam.

Opublikowano

@finch Witam. Może rzeczywiście jest trochę chaotycznie i "poszarpane myślowo" ale nie wszystko na tym świecie jest ładne. Nie da się tego poprawić ale spłynęło to z głowy autora i tak już zostało. I nie miało być śmiesznie, nie wiem skąd takie założenie. Nie chodziło autorowi srticte o zwierzę hodowlane i udomowione. Świnia ma być tylko porównaniem dla pewnych zachowań ludzkich które bardzo nas do świni zbliżają. "Po co, na co? to i komu?". To po co pisać skoro wszystko jest oczywiste? I autor nie stwierdza, że gówno się wylało, tylko, że perfumowane zostało i już wtedy nikomu w takiej postaci nie przeszkadza. Pozdrawiam serdecznie, Autor.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dziś twoja kolej zapalić  świeczkę by  wiedzieć do czego wracać nawoływać zbłądzonych żeglarzy wyrywać białym bałwanom   dziś twoja kolej nie zamykać bram czekać z ogarkiem na rozdrożu sprawdzić obecność tak wielu jeszcze chowa się w sobie dziś twoja kolej trwać
    • @Migrena... dobrze określone, bezwzględność losu może.. to.. splatać. Dziękuję Ci za dobre słowa. @infelia... masz rację, na drugi raz, przed snem.. przerzućmy się na bajki... ;) Dzięki za uśmiech. @Waldemar_Talar_Talar... gdy mieszkałam u Mamy, też wieszałam pranie na zimnym strychu, w tym okresie.
    • @andrew I plastyczny...  
    • Nie wiem jak i kiedy dotarłem do domu. Obudził mnie lekki, popołudniowy deszcz, cicho dzwoniący o brudne szyby. Pozostało mi tylko kilka wspomnień. Samotnego picia do współczujących oczu zielonych, młodej barmanki. Swoich grzechów nie zapije. Duszy też nie wykupię od diabłów za ostatnie kilka, pałętających się po kieszeniach płaszcza groszy. Dom uciech pamiętam. Dom mistrza i jego krągłych, krasnych czarownic. W rogu najdalszym sali, sami literaci i poeci. W gryzącym dymie biełomorców. W oparach ciężkich, gorzelnych. Był tam z nimi przy stole czarny, duży kot. W szranki na równi z nimi przepijał. Na wódkę i zakąskę z kawioru, tak samo jak na myszy tłuste łowny. Miał muchę różową, upiętą pod szyją i cylinder na główce zgrabny. Neseser, widać też jego, stał obok krzesła. Skórzany, szyty, szykowny. Wasz przyjaciel i krajan - mówił spokojnie bardzo męskim i głębokim głosem kot - Zginął. Nie dalej jak godzinę temu. Stracił głowę pod kołami tramwaju. Przykry widok. Byłem przy tym. - chwycił zgrabnie napełniony po brzegi kieliszek w prawą łapkę, wychylił szybko i do dna. Czknął tylko cicho. Puścił jeszcze filuternie oko do, palącej u wejścia do sali tanecznej, pięknej siostrzyczki Maszy.   Wieczorem by zwalczyć objawy kaca, postanowiłem udać się na urokliwy spacer po prawie pustym prospekcie. Gdy wróciłem, właśnie zadzwonił telefon. Była to policja. Pytali czy znam może jako doktor i pracownik uniwersytecki, profesora przybyłego z Niemiec o nazwisku Woland. Bo jest pilnie przez służby poszukiwany. Odparłem zgodnie z prawdą, że nie znam nikogo o tym nazwisku. Lecz pamiętajcie panowie. Rzekłem im ponuro. Szatan nie jedno nosi imię. Potrafi mieć i w kocie pomocnika a w osobie literata - marnego kuzyna.
    • myśli odpływają   pod powiekami zmierzch    czuć zapach … jutra w nowej szacie  bez makijażu    11.2025 andrew   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...