Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
eureka



myśli cieczy nie wyprą
spłynąć mogą jedynie
wyciśnięte szelestem
prysznica

lewiatan skręca się i syczy
czasem głowę traci

innym razem tylko stróżką
brudu wycieka
czerwień oczu
chlorem potrafi oszukać

sesja
przynosi pożądany skutek

doraźne oczyszczenie

terapia codzienna
przeliczana hektolitrami
- eureka

Opublikowano

myślę, że Autorka dosknonale wie o czym chce napisać i do mnie to przemawia :)
przeczytałam Pani wszystkie wiersze i jestem pod taaaaaaak wielkim wrażeniem! dołączyła Pani do grona moich ulubionych poetów; jestem po prostu totalnie oczarowana!

Z wyrazami szacunku
[i ogromnym uśmiechem]
Evelina

Opublikowano

Aneto

przynosi pożądany skutek

doraźne oczyszczenie

terapia codzienna
przeliczana hektolitrami
- eureka
...............

jak zwykle, potrząsasz mną jak trzeba i jak lubię.
ściskam - Mirka

Opublikowano

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze.

Evelinko, (nie lubię „panowania” : ))) jestem wdzięczna za te przemiłe słowa i ...wzruszona.


Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przeczytałam cały Pański komentarz, ale tak bardzo zauroczył mnie cytowany powyżej fragment, iż tylko to zapamiętałam :))).. i niech tak zostanie – autorka wie co mówi/pisze/myśli :)))


Pozdrawiam
Aneta

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Agnieszko, zgadzam się z Tobą, prostota , ascetyczność metafor, może nawet przewidywalny ich charakter, to sposób, w jaki ostatnio przekazuję swoje myśli. Potrzebuję takiej ascezy, „wyciszenia” słowa, nadania całemu tekstowi „umiarkowanej” formy. Na ile mi się to udaje, jeszcze nie wiem, nadal poszukuję właściwych rozwiązań. Dziękuje Ci serdecznie za uwagi - przemyślę to z pewnością.

Pozdrawiam
Aneta

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97Bardzo Ci dziękuję, cieszę się, że tekst się spodobał. Nie znam się na szermierce, ale się uczę i szukam. „Fendente dritto” jest świadomym wyborem, to z włoskiej nomenklatury historycznej szermierki. Takie nazwy nawet jeśli nie zrozumiałe potrafią wpływać na wyobraźnię. Tak mi się wydaje.  I tak, masz rację. W świecie Korda nie ma miejsca na walkę dobra ze złem, jest jedynie przetrwanie i konieczne wybory.  Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.   
    • @Alicja_Wysocka To piękne i mądre. Stworzyłaś coś, co samo rozumie swoją naturę – wiersz o międzyprzestrzeni, który jest międzyprzestrzenią. Szczególnie porusza mnie ta "woda znaczeń" – bo to prawda, że wiersz nie zatrzymuje sensu, tylko pozwala mu płynąć, przybierać różne kształty w różnych sercach. Goście są pożądani, ale też odpoczynek od nich. :) Pozdrawiam. 
    • @Tectosmith Mutant jest genialny. Nie zrobiłeś z niego ani zwierzęcia, ani potwora – dałeś mu pamięć człowieczeństwa. "Patrzył jak ktoś, kto pamięta jeszcze bycie człowiekiem" – to jedno z niezwykłych zdań. Bo nagle to nie jest walka dobra ze złem, tylko tragedia dwóch ofiar. Walka jest brutalna. Czy znasz się na szermierce (ten "fendente dritto")? Finał z "Kor-gen" – świetny. Ten moment, gdy Kord rozumie, że został skonsumowany przez system, że jego przetrwanie jest już częścią maszyny rozrywki. "Decyzja nie jest już tylko jego" – gorzka puenta.
    • @Simon TracyZagęściło się - łotr Orlon nie może być powieszony! Trzymam za niego kciuki. :)
    • noc pęka od syren, a ona liczy oddechy — każdy jak nabój za ścianą jęczy cegła — nawet dom ma swoją ranę woda w misce drży, jakby ktoś uczył ją strachu za drzwiami — kroki, szczęk metalu, i wchodzi cień, bez twarzy, bez pytań jego dotyk — twardy jak lufa, zimny jak stal bagnetu jej świat się kurczy do szwu sukienki, co nie pęka od wstydu kiedy wychodzi, powietrze nie wie, czy milczeć, czy płakać. ona połyka je łapczywie, jakby chciała utopić krzyk, zanim wypłynie na zewnątrz długo jeszcze śpiewają rakiety — jakby modliły się o więcej nocy. ale ona nie wie, która to już noc, liczy je jak rany — zawsze wychodzi za dużo. słyszy, jak ktoś krzyczy, albo płonie dom — tu dźwięki mają jedno imię czasem chce ciało ukryć pod skórą, szoruje się popiołem, aby zmyć błoto z duszy podeptanej przez żołnierskie buty uczy się łkać w ruinach tak, by nie poruszyć powietrza — nie chce, by zdradziło, że jeszcze jest.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...