Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zachód wpada we wschód

niczym kamień do wody. 

Głębokiej jak piekło. 

W nim niebo rozpostarte

przegląda się nieco zdziwione

swoim upadkiem. 

 

To mógłby być początek, 

ale to zbyt proste, 

są tylko szyby w oknach. 

Tak brudne, że nie odbijają światła. 

Wszędzie matowo, 

aż oczy bolą od poszukiwań

drogi do wyjścia. 

 

Prowadzi ku następnym 

pomieszczeniom pełnym majaczeń

i przekłamań. Prawdopodobnie

nie ma sensu iść

gdziekolwiek i kiedykolwiek. 

Odwieczna zagadka koła 

czasu. 

 

To mógłby być koniec, 

ale to zbyt proste. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Bezpretensjonalny i zabawny wierszyk. Tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiam. 
    • Dziś Grażyna wraz z Januszem Do marketu prędko rusza. Po okazje i promocje, Niespodzianki i emocje,   Po sałatę, cztery pory, Rogale i pomidory, Bułek osiem, dwie cebule, Po skarpetki i koszulę.   Już wbiegają do marketu A tu – zniżka na kotlety I sześć śledzi w cenie czterech, Innych pokus cały szereg,   Oto Janusz  biegnie szybko Na stoisko małe rybne, A  Grażyna, choć wciąż kicha, Przed klientek tłum się wpycha.   Już w ruch żwawe pięści poszły, Komuś z ręki wypadł koszyk, Komuś spadły okulary, Komuś portfel ciemnoszary.   Zenek, Zosia i Ambroży, Do psot, harców stale skorzy, Worek ciastek rozerwali, Na podłodze rozsypali.   Teraz skaczą po okruchach, Po wafelkach i racuchach, Rurki z kremem depczą żwawo, Skaczą w lewo, skaczą w prawo.   Zenek biegnie na stoisko Z batonami (bo to blisko) Do kieszeni wkłada cztery Batoniki (te z karmelem).   A Ambroży ruchem szybkim Dwie żelkowe ściąga rybki, Sześć cukierków bananowych I lizaki dwa różowe.   Za to Maja pełna werwy, Zrzuca z półek już konserwy, Groszek, liczi, ananasy, (Jak chuligan z szóstej klasy).   Na marchewkach i pietruszkach, Pomidorów małych puszkach, Afrykański taniec tańczy, Z półek zrzuca pomarańcze.   Nagle z brzękiem i łoskotem Spada sześć słoików z miodem, Na podłodze żółta struga, Jak wąż boa rośnie długa.   Już przy kasie jest Grażyna Oraz Janusz z groźną miną, Między dwiema staruszkami Rozpychają się łokciami.   Dwieście złotych płacić trzeba, Janusz woła Wielkie nieba! Antypolska agentura Wciąż z rodaków zdziera skórę!   Gdy księgowy piegowaty Podsumuje  wszelkie straty, Skutki chamstwa i głupoty, Wyjdzie z tysiąc trzysta złotych.   Jutro rano kierowniczka (Wiedźmy groźnej imienniczka) Zrobi wielkie ogłoszenie Na wystawie jak na scenie:   Choćby wiało, choćby grzmiało I błyskało i padało, Choćby wielka była burza, Tych klientów – nie obsłużę…
    • @Leszczym  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Na mój ogląd chodzi o ucieczkę przed męskością.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        U mnie niestety też.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        I to aż do przesady. Mam kolegę, który pracuje w Grecji u nich jest teraz 35-36 przy granicy z Turcją. Niezbyt fajnie.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...