Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Siadam za pstrokatym biurkiem

i bez maski, rurki i butli tonę w papierach

szperam w przymałym pokoju

gdzie rozmowy czterech typów mnie dławią

błądzę po dużym departamencie

politycznie kukiełkowanym oby tylko tak sobie

wychodzę na pierwszego z trzech fajka

żeby kartą czasu za krótkiej przerwy pilnować

 

O poranku budzi mnie dziki zew natury

trzecia zmęczona mozołem kawa z fusami

me oczęta mrużą się przebiegłym planem

że choć nie dzisiaj to choćby już pojutrze

aferalną teczką z kłopotliwymi papierzyskami

z zagadką nieudolności kilkunastu podpisów

zadam w pełni umyślny mord memu urzędowi

cóż dziś znów nie jestem wcale taki akuratny!!

 

 

Warszawa – Stegny, 07.12.2022r.

 

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Praca w papierach, a te papiery, czy brak jednego mogą sparaliżować właściwie wszystko. Nisko opłacani urzędnicy, decydujący o wielkich przedsięwzięciach, inwestycjach, którym ostatnio zabroniono parzyć w pracy herbatę ze względu na oszczędności prądu. Ionesco, Mrożek i Witkacy łącznie by tego nie wymyślili. Pozdrawiam. 

Opublikowano

@Marek.zak1 Słyszałem, tylko słyszałem, że często radzą sobie w ten sposób, że pod każdą decyzją, nawet tą z mniej ważnych jest po kilka podpisów żeby maksymalnie rozmyć odpowiedzialność :// Tak to temat rzeka :// Ja tylko napisałem krótki wierszyk o urzędniku buntowniku, jakby sygnaliście :)

Opublikowano (edytowane)

@Leszczym

To są tzw. podkładki, czyli opinie rzeczoznawców, specjalistów, którzy wskazują preferowanego wykonawcę, czy przedmiot zakupu, nie biorąc za to jednocześnie odpowiedzialności, bo jest zawsze tego, kto decyduje. Temat rzeka, a tutaj dochodzi jeszcze populizm, czyli taki decydent, powiedzmy wiceminister, ma pensję w wysokości asystentki prezesa. 

Temat rzeka. 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Marek.zak1 Moim skromnym zdaniem jeszcze dochodzi kwestia, że wszystko musi tip top być zgodne z prawem, a przepisów robi się coraz większy gąszcz, w którym naprawdę ciężko się połapać :// I ciągle coś zmieniają, a ostatnio to w ogóle rozpędzili się w tych zmianach ://

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pamiętam już w jakiej to było książce, ale czytałem taką bajkę, którą pozwolę sobie tutaj z pamięci przytoczyć.   Żył raz sobie pewien bogaty sułtan. Mieszkał w pięknym zamku otoczony przepychem. Miał wszystko, czego dusza zapragnie, jednak nie czuł się szczęśliwy. Zawołał więc swoich ludzi i rozkazał im znaleźć najszczęśliwszego człowieka w jego państwie i przyprowadzić go do siebie. Jego ludzie ruszyli na poszukiwania, ale okazało się, że większość mieszkańców nie wygląda na szczęśliwych. Zapracowani, goniący za środkami do życia, wyglądali raczej na przygnębionych i smutnych niż szczęśliwych. Jednak pewnego dnia spotkali jakiegoś obdartego biedaka, który stał przy studni przed rozlatującą się chatą i poił swojego chudego wielbłąda. Podgwizdywał sobie przy tym i podśpiewywał radośnie. - To musi być najszczęśliwszy człowiek w królestwie - powiedzieli do siebie - i przymusili go żeby udał się z nimi do pałacu. Tam zaprowadzili go przed oblicze sułtana. Sułtan zapytał: - Powiedz mi, co sprawia, że jesteś taki szczęśliwy? Biedak spojrzał na sułtana, rozejrzał się po pałacu, ale nie wydobył z siebie ani słowa. Rozłoszczony sułtan, nie doczekawszy się odpowiedzi, kazał wyrzucić go za bramę. Biedak wrócił do swojego chudego wielbłąda, do swojej studni, do swojej lichej chaty, ale nigdy nie był już szczęśliwy. Przed oczami miał ciągle bogactwo i przepych pałacu.   Pozdrawiam :)
    • w kieszeniach tylko drobne żale i miłostki   przelicza wystarczy
    • Swego szczęścia szukałam skrzętnie i daleko, Och, szukałam w każdej świata stronie: Przeszukałam góry, pustynie i morza, Na wschodzie i zachodzie pytałam o nie. Szukałam w uroczych miastach ludzi, Na brzegach słonecznych i lazurowych, Zaznałam śmiechu, liryki i przyjemności W cudownych komnatach pałacowych; Na me modlitwy świat odpowiedział hojnie, Ale nie znalazłam tam szczęścia, oj nie!   Wtedy wróciłam do starej doliny I do domku nad brzegiem potoku, Gdzie wiatry świstały pośród jodeł Rosnących na wzgórza stoku; Szłam ścieżką, którą znało me dzieciństwo Pośród paproci i w górę przez jar, Przystanęłam w bramie ogrodu, by znów Zapachu dzikich róż poczuć czar; Światło domu jak dawniej zmrok rozjaśniało A przy drzwiach szczęście na mnie czekało!   Hm, w wersji męskiej tytuł mógłby brzmieć: poszukiwacz, ale poszukiwaczka natychmiast mi się zrymowała z kaczka-dziwaczka. Zatem: poszukująca. I pod żadnym pozorem nie pokazujcie tego przekładu Czechom...    I Lucy: I sought for my happiness over the world, Oh, eager and far was my quest; I sought it on mountain and desert and sea, I asked it of east and of west. I sought it in beautiful cities of men, On shores that were sunny and blue, And laughter and lyric and pleasure were mine In palaces wondrous to view; Oh, the world gave me much to my plea and my prayer But never I found aught of happiness there!   Then I took my way back to a valley of old And a little brown house by a rill, Where the winds piped all day in the sentinel firs That guarded the crest of the hill; I went by the path that my childhood had known Through the bracken and up by the glen, And I paused at the gate of the garden to drink The scent of sweet-briar again; The homelight shone out through the dusk as of yore And happiness waited for me at the door!
    • @Domysły Monika :) dzięki     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...