Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zbyt łatwo wierzymy

Przekornym enzymom

I niskiemu ciśnieniu

 

Gdy zapas paliwa na wyczerpaniu

I jak te panny głupie

Wydaje się jesteśmy

 

Gdy lampka oliwna

słabnie

Na poczekaniu 

 

Gdy wokół kłębi się

tłum na wszystko gotowych

Panien mądrych

 

A sprawiedliwy los bawi się

W sąd doraźny

Tylko nad nami

 

I gdy nasze wołanie o bliskość

Zagrożone jest karą

Dożywotniego nieistnienia

 

 

Edytowane przez Leto (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Leto Sam siebie poprawiłeś, super :D Bliskość - chyba bardziej trafiona. Bo z bliskością w miłości różnie bywa. 

 

Enzymy przyjmuję. Hormony już za bardzo wysłużone, do tego kojarzą się głównie z popędem lub oznaczeniem płciowym. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tutaj nie chodzi o to, co się komu jak kojarzy bo to zależy między innymi od poziomu wiedzy. Zastąpienie hormonów enzymami graniczy z poważną ignoracją. Jednak bardziej przerażające jest to, że i tak dostałeś za to lajki. Dobra. Dalej nie piszę, bo naprawdę cię obrażę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

wiersz jest o złym samopoczuciu wynikającym z niekontrolowanych reakcji zachodzących w organizmie. Enzymy wpływaja na wszystkie reakcje organizmu, jak miliony innych elementów i substancji, w tym hormony. To jest wiersz o względności tego co nam się wydaje. Enzymy bardziej mi w tym miejscu pasują niz hormony ze względu na (niesłuszne) jednoznaczne, potoczne skojarzenia hormonów z erotyką. I co tu przerażajacego?

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ty naprawdę nie rozumiesz różnicy miedzy hormonami a enzymami i na dodatek hormony kojarzą ci sie tylko z seksem. No cóż, przykro mi. Nie widzę powodu by cokolwiek tu tłumaczyć. -- Czyli, że według ciebie enzymy odpowiadają za niekontrolowane reakcje w organiźmie? Brawo. Nobla dostaniesz. 

Edytowane przez Tectosmith (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • tam gdzie kraniec wsi pod starą bieloną jabłonką co ją przed koziołkiem ojciec wapnem wysmarował porodziłam cię córko z boleści ty przyszłaś i znoju na nieszczęście w rodzinne strony mory i wiepierze przywołując mówili z czepka wyjęta Przeklęta drżąca jak wątłe źdźbło na wietrze w podkurczonej piąstce dzierżąca życiodajną pępowinę na cóż ci było świata ogladać po trochu ścierałam wnętrznicę wkładając do mleka proch cichoj no cichoj dziecino sześć sióstr sześć świec makiem obsypana sukienka
    • Skryte w Słowie ZŻycie Przyrody Z Duchem Światłem W Niewiedzy Widzenie Pozazmysłowego Świata Dusza z Dushą Się Splata  Wszystkie Wymiary I Przestrzenie  Przejawy Życia i Śmierci    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           
    • @Robert Witold Gorzkowski   :))) pyszny wiersz !  uśmiecham się:)))    
    • Zima tego roku sroga jak na podgrzewany klimat, muszę kupić buty, sweter i coś jeszcze, co wie tylko żona - targa mnie po kontuarze. Grubosz przemarzł, stojąc na tarasie. Nic mi się nie chce – poza piciem herbaty, wanilia wypełnia dom aromatem, miło.   W lutym wybieram się na południe – tam wiecznie trwa koncert cykad i niebo przejrzyste – łatwiej ułowić Boga wzrokiem, tutaj pluskwiaki gryzą mnie w dupę w podrzędnym hotelu. Srogo – jak mówi profesor.   Dostałem sms – kurier twardo wyznacza godzinę, czekam, patrzę na dziurę w ścianie, gdzie wieszałem obrazek, szkic nieudany, ale własny – jest coś miłego, jak wanilia, w tworzeniu.   Myśli o samobójstwie leczę – odłożyłem odciętą głowę na półkę, niech stoi. Wygląda dobrze obok Lowella - w wierszach lubię niepokój; przeczuwał atak serca, jak każdy samobójca – nie zdążył, to pewne.   Lit w normie – sprawdzałem, dudni mi w żyłach, drga, nie umiem nawet pisać. Lekarz gryzmoli coś, zanim wyda receptę. Niech pan da znać – na pożegnanie. Dam. Warto mieć klasę.   Gorzej z Berrymanem. Oglądałem most, miasto skute – jak u nas – zimą.   Minneapolis – etymologia złudna, piszą, że nazwa pochodzi od wody. Człowiek na starość wymaga opieki, nadmiernej dbałości, kąpania prawej, potem lewej nogi, to męczy.   Jestem zmęczony, fakt – zakładam głowę na szyję i patrzę w lustro. Bruzda. Podbródek. Oczy. Całość nad wyraz logiczna – a jednak coś nie gra, utyka, próchnieje jak czas zgubiony, drobny receptor - niewydolny, skrzywiony. Serotoninowy skrzat w pięknym ogrodzie życia.   Czytam, pijąc herbatę, pachnie wanilia, miło. Za oknem zima, dam znać,   co dalej.   Co? dalej.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...