Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wojna na śnieżki


Rekomendowane odpowiedzi

w studni domów obolała cisza płynęła 

dymem z kominów

 

zamrożone ołowiem okna czekały na nasze gardła

wyliśmy do toksycznego nieba

wąchając sadzę z pomiętych papierosów

 

nikt tu nie był dobry

 

wojna na śnieżki i rozstrzelany bałwan

źle wydawał rozkazy

 

dozorca zginął na miejscu

biała kulka trafiła go prosto w serce

jeszcze żył gdy wyznaczał

początek drogi mlecznej solą i piaskiem

od bramy na ulicę

 

tam straszył mięsny

zimnymi hakami i smażonymi kurczakami

z kroczem nacieranym papryką z octem

robiły piruety w ogniu

 

świńskiej wkładki znowu nie będzie

plastikowy krokodyl poszedł za parę desek na podpałkę

pod kocioł z liśćmi dębu i kostkami lodu z rynny

 

kot Gagarin zeskoczył z drugiego piętra

przeżył jak co dzień

a może to był jego ostatni lot

 

serce waliło ze strachu przed nocą

tak smakuje krew

zardzewiałym gwoździem

 

 

jednak przegraliśmy

śnieżki tamtych miały kamienie

 

 

 

 

 

Edytowane przez Rafał Hille (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafał Hille Dobry tekst, choć staram się nie czytać tak długich ale udało Ci się zająć uwagę czytelnika, kiedyś miałem już do kogoś taką uwagę, oszczędzaj przymiotniki, daj pole dla wyobraźni czytelnikom, nie wszyscy są "ciemnym ludem" ;-))) pozdrawiam i dziękuję, dobry wiersz, takie drobne "do myślenia" tylko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Promiennym uśmiechem przebijać warstwy szarości ponurej egzystencji.   Byłeś lekarstwem i było cię jak na lekarstwo.   Miałeś być odzwierciedleniem dostatku i życia w miłości.   Wtedy słowa przychodziły Ci łatwo: Kocham, obiecuję, pragnę...   Tak pewnie wypowiadałeś je na głos. Teraz chrząkasz, udając niemego, nabrałeś wody w usta, zacisnąłeś gardło.   Słowa ucichły i ty gdzieś przepadłeś, z korektorem w ręku kończysz dyktando...   Kochanie, niektórych błędów nie można wymazać.
    • Czemu, zły duchu, nawiedzasz mnie w snach?  Dlaczego mej duszy nie dasz spać?   Jesteś tak inny od tego co znam. Zimny i oschły.  Zupełnie mi obcy.    Wgryzłeś się w me serce,  zostawiając krew na swych ustach.  Jakbyś chciał przekazać, że już nigdy nie pokocham innego mężczyzny.    Jakbyś wiedział, że zostaną po Tobie ślady na marmurowej skórze,  rowy po wylanych łzach.  I krzyk rzucony w taflę wody.   Nosiłam Twój zapach częściej niż własną skórę.  I jakoś dziwnie i obco mi bez niego.   
    • kropla potu    możemy zrzucić kotwicę odparować  z pozostałości nanizać od początku  wszystko co jeszcze mamy    czarne gałęzie dzień za dniem jak widok  pól sponad kierownicy i chłodne dłonie  próbujące schwycić jakiś promień w nich  możesz się odnowić będziesz strugą dźwięku wrzecionem czułym na drgania    kropla potu nad wargą śmiały szelest opadającej bielizny    świt rodził się w bólach ale już umiera  nad skostniałą ziemią szybują ulice  twój kontur krzepnie kiedy z nich  wypływasz    
    • @Domysły Monika Na tej bazie skonstruowałem 3 miejskie hasełka :) I to z nich dzisiaj jestem najbardziej zadowolony. Reszta to w sumie nieważna gra słów :) Pzdr. M. 
    • @violetta

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      i piosenkę w wykonaniu Wodeckiego :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...