Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie pomieszczę
jednak nie pomieszczę go w tym ciasnym wierszu

mierzącego czas i przestrzeń wzrokiem odlanym z nadziei i zwątpienia.

Mawiają że gdy osiągnął rogatki pierwszego gorion
odczuł na własnej skórze mapę
której legenda głosi
że jest podzielnym władcą bezdroży.

I że gdzie niegdyś leżał skulony
wraca później pewnym krokiem
z niezachwianym spokojem
z widmowym rysem oddalenia w oczach.

Wspomina się
o jego przywykłym do nabierania wysokości umyśle
z głębią której strzały oka nie dosięgną

o twarzy do której pasuje każdy smutek

krążą też krzyki
o jego ciele wystawionym do bólu.

Opublikowano

Rzeczywiście trochę dużo wytartych słów.

Jak powiedział, tak zrobił: nie pomieścił :)
Z czego prosty wniosek, że nie warto szukać bohaterów wszystkich czasów , bo takich nie ma. Już wystarczająco trudno jest znaleźć bohatera naszych czasów, bo zaraz pojawią się ludzie, którzy chociażby śnieżkami zacznią udowadniać, że bohater jest zakałą i zdrajcą.

Prawdę mówiąc trudno mi wyobrazić sobie wzrok odlany z nadziei i zwątpienia. Chyba że jedno oko z nadziei, drugie ze zwątpienia ;)
Nie bardzo też mam pomysł kto zasługiwałby na tytułowe miano. Przemyślę to jeszcze :)

Pozdrawiam serdecznie
Coolt

Opublikowano

Panie Robercie

bez zbędnych ceregieli,
podoba mi się

"nie pomszczę go w tym ciasnym wierszu"
o "ojego ciele wystawionym do bólu"

troche za mało żeby powiedzieć ze wiersz jest dobry, ale ma przebłyski.

w wersie
"do której pasuje każda radość i smutek"
obniża Pan loty do depresji prawie.

Pozdrawiam

Opublikowano

No cóż.Jeśli ktoś uważa,że ten wiersz jest o konkretnym człowieku,to grubo się myli.
Nikogo konkretnego nie miałem na myśli.
Uwielbiam wytarte zwroty,nie wiem czemu,ale bardzo lubię ich używać.
Dzięki za komentarze.Pozdrawiam(-:

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie znam się na wytartych zwrotach, schematach językowych i nie obchodzą mnie sławne dopełnienia. Widzę w tym wierszu konkretnego, ważnego dla mnie człowieka. Przy każdym czytaniu dostrzegam coś nowego, a WSZYSTKO się zgadza, nawet zwątpienie :-) Wiersz daje do myślenia i wzbudza... nie wiem, uczucia to chyba za mocne słowo. Dla mnie osobiście kontakt z tym utworem był jakimś przeżyciem, za co Autorowi dziękuję :-)
Opublikowano

Cholera edytowałem wiersz i zapodziałem komentarz Oyeya.Przepraszam.Jeśli możesz to zamieść jeszcze raz.Ja wspomnę jedynie,że wyraziłeś dezaprobatę dla wytartych zwrotów.I w ogóle komentarz na nie.
Dzięki jeszcze raz za opinie.
Pod ich wpływem zmieniłem trochę,dlatego edytowałem.
Jeśli coś mi jeszcze wpadnie do głowy,to o tym powiem.
Jednak będę bronił zdania,że można używać w wierszykach "wytartych"
słów,jak czas i przestrzeń itd.,co więcej,można wtrącać potoczne zwroty.
Zresztą piszę jak tu jest napisane(-:
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak bardzo kochałam to co nigdy nie miało się stać Na dźwięk imienia jaśniał dzień potężniał szelest liści  Wszystko stawało się intensywniejsze  Zapach lata wybuchał z rozłupaną pestką brzoskwini aż w końcu spłyną z pierwszymi kroplami jesieni w mroki wspomnień    I przyszło życie ze swoimi jałmużnami i daninami  Jak to ono z chciwym łonem ale bez poczucia szczęścia  No bo jakże? w tych czterech ścianach gdy przyszło to co miało się stać  Wszystko wiesz znasz  Jak być szczęśliwą?   A jednak byłaś, w krótkich chwilach byłaś  Bo jak ktoś śpiewał  " W życiu piękne są tylko chwile"
    • Piękne ciało  Morze wspomnień    Ostatni pocałunek  Chłód jesieni    Jej nagie piersi  Prezent od Boga     
    • @Kwiatuszek ostatnio sypiam na podłodze i tak mi dobrze, kołderka nie to, co koc.
    • Pamiętasz to moje nocne misterium? Wtedy, kiedy płonące świece wzniecały poblask jaskrawy. Skrzydlate momenty na suficie, na płaszczyznach porzuconych rzeczy. Teraz już wiem, że ta moja próba przejścia przez ścianę miała na celu dosięgnąć gwiazdy, kiedy stałem w kącie pokoju, przywierając ustami do zimnego tynku.   Szeptałem. Recytowałem słowa tajemne.   Wtedy. I wtedy…   Za oknami szeleściły liście oschłej topoli, kasztanu… Za oknami otwartymi na przestrzał. W ogromnym przeciągu, co się wspinał z krzykiem po ornamentach tapet..   I byłem blisko zrozumienia. I byłem blisko… Blask olśniewał mnie coraz większy. Ten migoczący blask nieznanej natury.   Wiesz... Nie. Nic nie wiesz.   Bo i co masz wiedzieć? Wtedy, kiedy czekałaś długo na nic. Na dworcu, tuż po odjeździe ostatniego pociągu. Czekałaś na mnie. Wiatr zakręcał i gwizdał. I tak jak teraz tarmosił poluzowanymi blachami parapetów. Zacinały ostre krople deszczu…   Z megafonów płynęły enigmatyczne dźwięki jakiejś nadawanej nie wiadomo skąd transmisji.   To nadaje wciąż sygnał. To wysyła w eter zaszyfrowaną wiadomość, której sensu nie sposób zrozumieć. Wtedy i teraz. Tylko, że wtedy nie przyszło nam to do głowy. Nam? Przecież nie ma nas. I chyba nigdy nie było…   A jeśli byliśmy, to tylko we śnie. Razem, gdzieś trzymając się za ręce. Raz. Jeden, jedyny. Albo i niezliczoną ilość razy.   Wiatr szeleści liśćmi topoli. Teraz, kiedy jest bardzo zimno. Skrzypią konary. A więc to już tak późno? Nocne obrazy jak dym z łęciny płyną…   Nie. To już przecież było poprzednim razem. W innym życiu, w innym wierszu… Bądź w innym...   A teraz?   Co z nami będzie? Jeśli w ogóle cokolwiek było.   Światłość wiekuista przemierza otchłań czasu. Wieczność całą. I wywija się z gałęzi topoli księżycowym sierpem.   I ten szelest skrzydlaty wznieca kurz, ten śpiew słowiczy. Aż wzrusza czarną sadzę w kominie, przysiadając na krawędziach pustych krzeseł jak jakiś zbłąkany kaznodzieja. Jak ten blask na dębowych klepkach podłogi. Na fornirze szafy. Na lakierze...   Na jawie? We śnie? Coś pomiędzy…   Coś jak kształt jakiś spętany cieniem mojej własnej ręki, kiedy się przebudzam, otwierając zlepione maligną oczy, próbując to pochwycić w jakimś nagłym przypływie zadziwienia.   Nie. Nie przebudzam się wcale. Przecież ja nie śpię. Spójrz! Mam otwarte oczy!   I nigdy nie spałem. Podczas gdy ty, śpisz snem twardym jak przydrożny kamień. Omszony...   Jeśli w ogóle tu jesteś. Jeśli w ogóle tu kiedykolwiek byłaś.   Co z nami będzie?   Albowiem pęd ten rozwiewa włosy. Czyni bruzdy w skibach mokrej ziemi.   Widzisz?   Jaskółki wznoszą się do nieba. Wychodzą naprzeciw tej łunie coraz większej.   Jeśli uderzy w nas świetlista rozpacz zapomnienia, czy będziemy jeszcze?   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-27)        
    • @poezje_krzyczane Dziękuję za pamięć. Tylko tutaj niczego nie ma. Po prawej stronie Twojego postu masz trzy kropki - kliknij tam - następnie w 'usuń' Ja tego nie mogę zrobić, bo to Twój post.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...