Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@aff

„Nie minęły dwa tygodnie” — i tak nieźle, bo jak wiesz dobre rzeczy nie trwają długo, a tak mieli przynajmniej kilka dni radości i beztroskiego życia.

 

Cieszę się, że nie zanudziłem na śmierć.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Kapistrat Niewiadomski Jestem pod wrażeniem, nigdy nie sądziłam, że przeczytam z takim zaangażowaniem tekst o naprawie kranu i będę czuła niedosyt, to znaczy, że polot jest ;) (najbardziej podoba mi się sposób w jaki bohater zwracał się do swojego Serduszka). Ciekawa jestem, czy pisałeś to jako osoba świetnie zorientowana w świecie uszczelek, czy robiłeś jakiś research?

Opublikowano

@kwintesencja Akurat z detalami nie było problemu, ponieważ pisałem w oparciu o własne doświadczenia. W domu zawsze coś się psuje, zawsze jest coś do zrobienia: czyszczenie rynien, naprawa siatek na komary, malowanie ścian, i tak w kółko, bez końca. Nieszczelny kran to zaledwie symbol pokazujący, w jakim stopniu jesteśmy uzależnieni od przedmiotów, jak bardzo złośliwość rzeczy martwych wpływa na nasze życie, czy się nam to podoba, czy nie.

 

A tak szczerze — wolałabyś mieszkać w pięknym, wygodnym, funkcjonalnym domu z rzemieślnikiem, który nie przeczytał jednej książki, czy w walącej się szopie z artystą, który ma dwie lewe ręce, ale za to potrafi napisać codziennie jeden poemat o wspaniałości gwiazd?

 

Dziękuję za przeczytanie i zachęcający do rozmowy komentarz.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Kapistrat Niewiadomski tak właśnie myślałam, że pisała to osoba, której ten temat nie jest obcy, ale byłam ciekawa, czy moje przypuszczenia są słuszne ;)

 

doprawdy trudny dylemat... opcje drugą wybrałabym tylko wtedy, gdyby te poematy swoją wspaniałością rzuciły mi się na zmysł wzroku i nie widziałabym rudery a gwiazdy właśnie ;)  (lub gdybym odkryła w sobie nagłą miłość do majsterkowania)

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
Gość Franek K
Opublikowano

- Kochanie, kiedy naprawisz ten cieknący kran w kuchni?

- Pamiętam o nim. Nie musisz mi co pół roku o tym przypominać!

 

Bardzo fajny tekst. Też przerabiałem kilka razy podobne historie. Na koniec zazwyczaj się okazywało. że najlepszym rozwiązaniem jest wymiana na nowy element.

 

Masz tutaj dwa razy nieścisłość składniową: 

- zaproponowałem absolutu

- zrobi ci kawy

 

Tutaj powinny być bierniki: absolut i kawę. Gdybyś napisał szklankę/filiżankę, to wtedy byłoby absolutu/kawy.

 

Pozdrawiam.

Opublikowano

@Franek K Masz rację: zaproponować wódkę (nie wódki), ale wypić kieliszek wódki. Wódka brzmi lepiej i lepiej się odmienia.

 

Polski to bardzo trudny język, dlatego często zapisuję myśli po angielsku (którym byle prostak potrafi się posługiwać) i tłumaczę na Google, lecz tym razem nie zauważyłem omyłki.

 

Dziękuję za takie wnikliwe czytanie; mam nadzieję, że nie nadwyrężyłeś sobie wzroku.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...