Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Sylwester_Lasota kiedyś jeden ze znajomych, powiedział że wszystko się kończy. Koleżanka odpowiedziała mu:

- Miłość się nie kończy.

Ale to ostatnie słowo związane było z wiarą. 

@Kwiatuszek no smutne, peelka stała na granicy obłędu, ostateczność przycisnęła ją, kazała wybierać. To wybrała.

Edytowane przez A-typowa-b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@A-typowa-b

                                    "Kibić przemokła.

                                    Czy to woda, 

                                    czy od łez ona zmokła?..."   Jak dla mnie pięknie i musi bardzo boleć.

 

Lubię Twoje teksty czytać, są takie prawdziwe. 

Pozdrawiam  

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Naprawdę mądra koleżanka, ale, jak mówi stare porzekadło, miłość niejedno ma imię. Ta, którą miała na myśli zapewne się nie kończy, ale Ona nie z tego świata, a te inne... często kończą się jak wszystko tutaj.

 

Miłej niedzieli

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Dag dobre podsumowanie powyższego. Dziękuję i pozdrawiam.

@Krzysztof2022 wiesz co napisać, i bynajmniej nie chodzi mi o ostatnie słowa. Pozdrawiam.

@aff

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A co dokładnie chodzi po myślach? :)

@Sylwester_Lasota a jakby tak nie było? Jak źle definiujemy miłość?

@Tectosmith fajnie że przeczytałeś.

@Natuskaa pozdrawiam i dziękuję za Twoją uwagę.

@iwonaroma nie wiem czy pisałam, masz ładny awatar. Miło Cię gościć w tych skromnych progach.

@Rafael Marius pozdrawiam, wdzięczna jestem za Twój czas.

@[email protected] pozdrawiam ciepło.

Edytowane przez A-typowa-b (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...