Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Nata_Kruk Moje to zna cała Polska Grób Nieznanego Żołnierza i okolica. Tam jest taki równy placyk dobry do jeżdżenia na rowerze, na wrotkach, ale i do stawiania pierwszych kroków na własnych nogach. Ale  dzieci się tam już od dawna nie bawią. Teraz budują tam pałac saski i podwórka już nie będzie. No ale kogo to obchodzi, że komuś zabrano wspomnienie z lat dziecinnych.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

hurrra... zareagowałeś na pytanie. Poczekam.. gdyby mnie nie było.. odkopię, albo.. dokopię się do Twojego podwórka...

Miło, że zostawiłeś słówko. Dzięki.

 

Rafael Marius... w wielu miastach, chyba w szczególności tych większych, wpierniczają się w każdy zaułek, zakręt

ulicy, pełno plomb... ok, czasem warto.. ale gdy zabierają place zabaw, albo dawniejsze podwórza... normalnie,

trafia mnie prostu w serce. To wyżej.. naprawdę było moje.. było skromnie, ale fantastycznie... ZAORALI.. jest

szeeroka droooga w centrum miasta i okropny hałas.

Dziękuję za refleksję.

Opublikowano

@Nata_Kruk Chyba jesień ma to do siebie, że skłania do refleksji o przemijaniu. Rozglądasz się wokół, porównujesz do swoich wspomnień, następuje dysonans, poczucie straty i bezsilności wobec zmian. Ładny ten słowny obrazek nakreśliłaś :) 

Opublikowano (edytowane)

  Natuskaa...orzech to cudowne drzewo... to z mojego podwórka było przeogromne.!!!

w okresie zbiorów oblepione było nami.. jak małpkami..:))... masa orzechów była zjadana przed całkowitym dojrzeniem, a łupiny ścieraliśmy na starych cegłach, nikt nie chorował..

a w domu... masz dłonie jakbyś w kopalni pracowała..:))

Nawet nie wiesz, jak miło od Ciebie słówko przeczytać... :) a nie tylko na "packa" zerknąć... ;)

  Gożdzik... chyba masz rację, jesień pcha nas do przeszłości i... bywa to miła podróż, a zmiany.? niektóre drażnią, mnie na pewno. Dziękuję, że zaszłaś i że.. ładny obrazek.

  andrew... podwójny szczęściarz z Ciebie, bo zobaczyłeś na swoim podwórku kasztanowiec,

który zasadziła Twoja Mama. Bardzo lubię kasztanowce, co rok zieram kasztany do domu.

Dziękuję za refleksję. Miłego wieczoru.

  Pathe... Leno2...  dziękuję za ślad.

 

Pozdrawiam Was serdecznie.

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie tylko w miastach tak jest. Wszystko przemija. Wychowałem się na wsi. Codziennie wspominam dni, gdy razem z kolegami graliśmy w piłkę za wielką, drewnianą stodołą u mojego kuzyna, po drugiej stronie ulicy. Wiele było takich chwil. Dzisiaj stodoły już nie ma, dzieciaki dorosły i wyprowadziły się do miast w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Jest pusto, zostały tylko wspomnienia, które aż chce się ożywić i choć na chwilę wskrzesić. 

 

Wieś się generalnie wyludnia, ponieważ ludzie przeprowadzają się do miast w poszukiwaniu lepszego życia. Na wsi zmiany przychodzą powoli. U mnie, gdy wracam w rodzinne strony, wciąż jest ta sama ulica, te same domy, choć trochę odremontowane, te same pola etc.. Tylko, że jakoś tak pusto i cicho wszędzie. Fakt, są nowe dzieciaki ale one mają swój własny świat i żyją już kompletnie inaczej niż my. 

Opublikowano (edytowane)

Wędrowcze... dorastanie na wsi ma swoje uroki, a dzieci najczęściej musiały pomagać

od wczesnych lat, przynajmniej słyszałam to od kilku osób, już dorosłych, ale dzieciństwo

spędziły na wsi. Jasne, był także czas na zabawy z rówieśnikami, jak to dzieciaki...

a teraz... są wspominki - stodoła... :)
Tak, wsie opustoszały, część po prostu odeszła... ale słyszę tu i ówdzie, że tzw. młodzi, lokują się gdzieś z dala od zgiełku miast, chcą chyba być bliżej natury... i jeśli są dzieci, to zgadzam się,

rosną w zupełnie innym świecie.  Cieszy to, że wracasz tam, że masz taką możliwość.

Bardzo Ci dziękuję za to odniesienie i fajnie, że tu wpadłeś.

 

WiechuJK... miło mi, że przypadła i treść i muzyka.  Wrocław, słyszałam, że piękne miasto...

niestety nie miałam okazji tam być... ale może kiedyś... Każdy z nas ma gdzieś swój podwórkowy zakątek, który,  miejmy nadzieję, wspomina z rozrzewnieniem.  Dziękuję za wizytę.

 

A_typowa... dzięki za czytanie.

 

Pozdrawiam Was.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Nata_KrukWidziałem Wrocław ostatnio parę lat temu. Moje rodzinne miasto bardzo się zmieniło od czasu, gdy się stamtąd wyprowadziłem. Pamiętam tamte czasy z wojen podwórkowych, koniec lat 60' i początek lat 70' ubiegłego stulecia.
Przypominam sobie, że na naszym podwórku również były drzewa, a jedno było bardzo duże, ale nie pamiętam jakie to było drzewo. Pozdrawiam serdecznie.

@Wędrowiec.1984Wędrowcze, pomimo, że urodziłem się w mieście i mieszkałem w paru dużych miastach w Polsce i nie tylko, wieś, dla mnie zawsze przywodzi na pamięć czas wakacji, a wiele ich było, spędzanych na wsi. I miłe są to wspomnienia.
Pozdrawiam Cię!

Opublikowano

Wiechu... 'wojny' podwórkowe, to chyba na każdym podwórku były... ;) też je pamiętam, szczególnie w czasie gry w piłkę nożną.. pokopane kostki (moje też - a jakże) i kłótnie, że nie taki aut, czy oszukana bramka... :)

Koniec... ubiegłego... jej, czyli wiek temu, ehhh... Wakacje na wsi, dla dzieciaków są dobrą rzeczą.

Dziękuję za powrót... serdecznie i ja.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podziękowania również dla Ciebie Nato za poruszenie w wierszu tak interesującego tematu. Pamiętam, te wojny podwórkowe były trochę niebezpieczne, no wiesz, nie używało się wówczas broni palnej na podwórkach, mówię o dzieciach, ale proce na kamienie i proce na tak zwane śruty, chyba tak to się nazywało.
Poza tym dużo czasu spędzało się na podwórkach, etc., a zabaw było różnych sporo. Pozdrawiam! 

Opublikowano (edytowane)

Dag... podwórko... to była także niezła szkółka, a wtedy czas 'znikał'. Dziękuję za wejście.

Pathe... Lena2.. dziękuję za czytanie.

Wiesławie.. proce też używałam i bywało niebezpiecznie... dzieciaki są nieprzewidywalne.... :)

                     Podwórko z dzieciństwa, to wdzięczny temat, chyba... Dzięki  za słowa.

 

Życzę Wam udanego weeka...

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nato, jak wiesz, z tymi procami to było groźnie, zwłaszcza tymi "śrutowymi", można było oko stracić, a więc tak wdzięcznie to nie było...chyba. Pamiętam inne zabawy, jak "kolarze" czyli rysowało się trasę na ziemi z różnymi bonusami, albo "karami" i używało się pokrywek od pasty do butów, albo duże guziki i każdy miał 3 ruchy i pstrykało się do przodu,  jeśli wypadło się poza linie to wracało się do pewnego punktu, a przeciwnie, jeśli trafiło się na "bonus" punkt to do przodu. Oczywiście, kto z naszego wieku nie pamięta zabawy w "Chowanego", albo w "Palanta"(«gra, w której uczestnicy, podzieleni na dwie drużyny, podbijają pałką małą piłkę gumową; też: pałka do podbijania piłki w tej grze»), w naszym przypadku były to kije, jeden długi drugi mmiejeszy.
Urok i czar lat 60' i 70'.
Pozdrawiam Cię serdecznie! :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...