Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

W ostatnim czasie jestem zarobiona i nie bardzo mam głowę do pisania. Tekst napisałam wczoraj zupełnie spontanicznie. Na pewno nie jest to utwór, z którego jestem w pełni zadowolona i na pewno przejdzie ponowną edycję. 

 

Również uważam, że świat zwariował. 

 

Bardzo dziękuję za komentarz @aff , który droższy jest od złota.

Pozdrawiam serdecznie :)

 

Serdeczne podziękowania dla:

@TylkoJestemOna @Rolek @Phuruchiko @iwonaroma

 

 

@aff Zapomniałabym! O dniu uchodźcy napisałam w 2020 roku :)

Opublikowano

@ais Tytuł nasuwa mi wiersz Różewicza - Warkoczyk. Inna tematyka, ale fascynujące, że ten warkoczyk jest taki wymowny.

 

Zawarłabym w utworze jeszcze jedną przykrą rzecz - wpływ samych kobiet na taki stan rzeczy. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

@goździk pomyślę o Twojej sugestii, ale i tak wiemy, że kobiety nie mają nic do powiedzenia. Sprzedają córki, by wyżywić synów, siebie i pana domu.

 

Dziękuję za przypomnienie wiersza Różewicza, komentarz i podobanie :) Pozdrawiam!

 

Dziękuję bardzo :)

@Natuskaa @Leszczym 

 

 

@violetta wczoraj było bardzo dużo świąt. Jeśli masz na myśli Dzień bez Stanika, to właśnie coś mi wpadło do głowy!

Klip napisał limeryk w tym temacie tak a propos :)

A dzisiaj jest obchodzony Światowy Dzień Jaja

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chodzi o potrawy z jajkiem. Mogłabyś coś napisać, bo jesteś światowa i znasz wiele potraw @violetta

 

To paaaa!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@ais Czy kobiety nie mają nic do powiedzenia? I tak, i nie. Kwestia jest złożona. Miałam jednak na myśli, że wychowane w ten sposób kobiety narzucają te same wzorce swoim dzieciom. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jajka są pyszne i zdrowe. Ja jem.

 

Tak!!! Dlatego jest kosmyk włosów. Ta historia wstrząsnęła światem i trudno przejść obojętnie. Mam nadzieję, że dziewczyny zrobią rewolucję i wywalczą odrobinę wolności. Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie!

 

Goździku, a mają coś do powiedzenia? Oczywiście, że mają. Ale sprawdź regiony, gdzie słowo kobiety jest traktowane na równi z męskim. Wystarczy zerknąć w polskie zakamarki.

 

Narzucanie wzorców następnym pokoleniom jest bezradnością i zacofaniem, dlatego ważna jest edukacja. Ale w "tych krajach" dziewczynek się nie edukuje. 

 

Pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

@ais

Cześć, to, o czym piszesz, jest nie do zaakceptowania, podobnie jak wiele innych rzeczy... Prostytucja dziecięca, burdele dla dzieci, nędza, z której tak obrzydliwie korzystają bogaci. Dlatego zostałem komunistą...

Powstań wyklęty ludu ziemi!!

Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@ais

Komunizm źle się konotuje, ale nigdzie jeszcze go nie było. Podoba mi się w sierpie i młocie to, że jest wyzwaniem przeciwko porządkowi na świecie. Przeciwko wychowaniu do tego porządku – przede wszystkim. Komunizm to prawdziwe chrześcijaństwo, a to, w co się chrześcijaństwo wyrodziło, czy obciąża Jezusa, czy nie powinien głosić jedności i równości? Tak samo komunizm trzeba głosić, jak każdą niewygodną prawdę. Tylko najpierw potrzeba odnowić samo myślenie, by prawda została zrozumiana, i by miała grunt. Tym gruntem będzie nowa filozofia, bez tego lipa, gówno da się zrobić... 

Na tym gruncie już nazwa komunizm nie będzie potrzebna, bo będzie to po prostu rozsądek. 

Pozdrawiam również

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

@ais

Nadal uważam, że to przyszłość, ale ludzie obecnie są tak bylejacy, że nie zasługują. Teraz jestem za arystokracją, czyli ograniczeniem udziału w rządach do najmądrzejszych (wyłonionych testami). Nie można robić krzywdy głupim mówiąc im, że mają mieć własne zdanie i wybór, a mądrych skazywać na decyzje głupich. No i przede wszystkim, komunizm zakłada powszechne szkolnictwo, a ja przecież przeciwny jestem mieszaniu szlachty duchowej z duchowym plebsem. Testy już przed pójsciem do szkoły trzeba robić. Głupim da się zresztą jakieś przywileje bardziej dla nich odpowiednie. 

Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Olgierd Jaksztas

Borze, co Ty piszesz?! 

Nie mam siły do takich konwersacji i wielosłownych polemik.

 

Jesteś w ogromnym błędzie. Gdybym Cię nie znała, to bym Cię wyzwała.

Na pojedynek!

Robisz wielką krzywdę dzieciom, ludziom, którzy Cię skrzywdzili, a których nienawidzisz.

 

Westchnę ze smutkiem jeszcze z dziewięć razy po Twoim komentarzu i se pójdę. 

 

:(

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK   Pewnego słonecznego dnia wracałem do domu z grzybobrania. Obszedłem jak zwykle swoje ulubione leśne miejsca, w których zawsze można było znaleźć grzyby, lecz tym razem grzybów miałem jak na lekarstwo. Zmęczony wielogodzinnym chodzeniem po pobliskich lasach w poszukiwaniu grzybów i wracając z mizernym rezultatem nie było powodem do radości i wpływało negatywnie na ogólne samopoczucie. Pogoda raczej nie dopisywała i tutaj mam na myśli deszczową pogodę, lecz nie można było tego nazwać suszą. Wiadomo jednak, że bez deszczu grzyby słabo rosną albo wcale.  Grzybiarzy również było niewielu co raczej nikogo nie może zdziwić podczas takiej pogody. Wracałem więc zmęczony i z prawie pustym koszykiem, a że do domu było jeszcze kawałek drogi, postanowiłem odpocząć sobie przysiadając na trawie, która dzieliła las z drogą prowadzącą do domu. Polanka pachniała sianem, a świerszcze cały czas grały swoją muzykę, tak więc po chwili zapadłem w drzemkę.  Słońce przygrzewało mocno, a w marzeniach sennych widziałem lasy i bory obfitujące w przeróżne grzyby, a wśród nich prym wiodły borowiki i prawdziwki, były tam również koźlaki, osaki, podgrzybki, maślaki i kurki.  Leżałem delektując się aromatem siana czekającego na całkowite wysuszenie, a przy słonecznej pogodzie proces ten był o wiele szybszy. Patrząc w bezchmurne niebo nie przypuszczałem, że za chwilę będę świadkiem interesującego, a nawet fachowo mówiąc fantastycznego widowiska.  Wspomniałem już, że w pobliżu polanki gdzie odpoczywałem przebiega piaszczysta leśna droga i właśnie na niej miało odbyć się to niesamowite widowisko. Ocknąłem się z drzemki i zamierzałem ruszać w powrotną drogę do domu, gdy nagle zobaczyłem mrówki, mnóstwo czarnych mrówek krzątających się nieopodal w dziwnym pośpiechu. Postanowiłem więc pozostać ukrywając się za pobliskim drzewam obserwując z zainteresowaniem poczynania tychże mrówek. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Mrówki gromadziły się na tej piaszczystej drodze i było ich coraz więcej, lecz bardziej zdziwiło mnie co innego w ich zachowaniu. Zaczęły ustawiać się rzędami, jedne za drugimi, zupełnie jak ludzie, jak armia szykująca się do bitwy. Zastanawiałem się po co to robią, ale długo nie musiałem czekać na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, ponieważ właśnie z drugiej strony drogi zobaczyłem nadchodzące w szyku bojowym masy czerwonych mrówek. Cdn.       *********************************
    • Plotkara Janina, jara kto - lp.   Ma tara w garażu tu żar, a gwara tam.   To hakera nasyła - cały San - areka hot.   Ma serwis, a gra gar gasi, wre sam.   Ima blok, a dom - o - da kolbami.   Kina Zbożowej: Ewo, żab zanik.   Zboże jeż obzikał (kłaki).   (Amor/gęba - babę groma)   A Grażyna Play Alp, anyż arga.   Ile sieci Mice i Seli?   Ot, tupiąca baba bacą iputto.                      
    • Ma mocy mało - wołamy - co mam.    
    • Kota mamy - mam, a tok?  
    • A ja makreli kotu, koguta lisi Sila. -  tu go kuto  kilerka Maja.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...