Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Myśli ogarnę
bez problemu
sama

potrafię biec
pod prąd
naprzeciw wielkim słowom
i ciszy

przez Fabryczną
Bechiego
na Bulwary spokoju
umiem dojść
razem z łabędziem
wspaniałości

........................................

Rzeczywiście
w Wiśle jest wiele
miejsca
na przemyślenia

Opublikowano

Jest tu dużo melancholii opakowanej w bardzo ciekawą formę - szczególnie przypadł mi do gustu fragment o biegu przez ulicę... Lubię poezję swojsko "zadomowioną" w rodzinnych miastach jej twórców! Za to przesyłam plusik z położonego jakieś 50 km w dół Wisły Torunia ;-) Jedyne do czego bym się przyczepił to ten wielokropek w ostatniej zwortce - śjakoś takoś mi tu nie pasuje - ale to szczegół ;-)
POZDRAWIAM!

Opublikowano

Czytając wiersz nasuwają się refleksje , zagubione myśli , odsłony kolejnych obrazów.Klimat wiersza plastyczny a treść ujmująca płaszczyznę duchową .Pozdrawiam plusssowo ;-)

Opublikowano

w pierwszej zwrotce Zosia Samosia.
w drugiej wyzwolona dziewczyna/kobieta.
w trzeciej - ten łabędź jest górnolotny, nie podoba mi się.
w ostatniej, bardziej niż 'rzeczywiście' podobałoby mi się 'istotnie', ale to przecież synonimy... (chociaż dla mnie 'istotnie' brzmiałolby tutaj lepiej).
A tak poza tym, jest to kolejny wiersz o bulwarach włocławskich. Temat podobnie ujęty do poprzedniego utworu o nich ( Luthien_Alcarin: http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=20843 ). Z tego, co wnioskuję, ten również może być pisany na konkurs. Nie ma we Włocławku nic, prócz bulwarów, co jest godne uwagi młodego poety? Skoro już dwie osoby pisały na ten sam temat, można się spodziewać, że wiele innych osób poruszy go w swoich utworach. Może więc lepiej ująć coś innego w wersach, żeby wziąć udział w tej rywalizacji? (jeśli rzeczywiście jest on na konkurs, bo mogę się przecież mylić)
pozdr.

Opublikowano

Witam :) I dziękuję wszystkim za odwiedziny

Michale : hmm... w Toruniu jest również moja czątska, sentyment do tego miasta ;) Racja, wielokropek nie jest potrzebny... zaraz ulegnie zniszczeniu ;)

Moniko : Trudno wyrazić mi było myśl innymi słowami. Jeśli mocno razi - postaram się to zmienić. Miały tutaj powstać rozmyślenia nad Wisłą - a raczej ich finisz.... Podmiot liryczny na pewno nie jest załamany ;)

Joanno : dziękuję pięknie za miłe słowa ;)

Mea Liberta - wiersz na konkurs. Szczerze mówiąc, pisząc go, zapomniałam o Agacie ;) Ale cóż, przecież pisałyśmy zupełnie o czymś innym. Agata bulwary opisuje, ja je tylko wykorzystuje jako miejsce przemyśleń. Nie bój się, drugi będzie charakteryzował się inną tematyką ;) Łabędź górnolotny? hmm... Miał podkreślić, hiperbolizować myśli... skoro jest górnolotny, więc misja została spełniona.

Anno : i za twój komentarz dziękuję... Mogłabyś wskazać te banalne momenty - może umiałabym to poprawić.

Pozdrawiam
Kalina

Opublikowano

to teraz ja.
ten zarzut o banalności można odczytać trochę inaczej, bo może i dobrze, że w takim wierszu jest trochę tego. Przecież takie ludzkie rzeczy najlepiej pisze się w ludzkim języku zresztą tak najlepiej się je rozumie.
Pozdrawiam zielono

natalia
P.S. podoba się

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...