Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@violetta  Poniżej modlitwa, która może coś wyjaśni.

Przesłał ją  ktoś mi życzliwy

Pozdrawiam

 

Testament św. Bernadetty Soubirous
Za biedę, w jakiej żyli mama i tatuś, za to, że się nam
nic nie udawało, za upadek młyna, za to, że musiałem
pilnować dzieci, stróżować przy owcach, za ciągłe
zmęczenie... dziękuje Ci, Jezu.
Za dni, w który przychodziłaś, Maryjo, i za te, w które
nie przyszłaś - nie będę Ci się umiała odwdzięczyć,
jak tylko w raju. Ale i za otrzymany policzek, za drwiny,
za obelgi, za tych, co mnie mieli za pomyloną, za
tych, co mnie posądzali o oszustwo, za tych, co mnie
posądzali o robienie interesu... dziękuje Ci, Matko
Za ortografię, której nie umiałam nigdy, za to,
że pamięci nigdy nie miałam, za moją ignorancję
i za moją głupotę, dziękuję Ci
Dziękuję, Ci ponieważ gdybym było na ziemi dziecko
o większej ignorancji i większej głupocie, byłabyś
je wybrała...
Za to, że moja mama umarła daleko, za ból, który
odczuwałam, kiedy mój ojciec, zamiast uścisnąć swoją
małą Bernadetę, nazwał mnie "siostro Mario Bernardo"
... dziękuję Ci, Jezu.
Dziękuję Ci za to serce, które mi dałeś, tak delikatne
i wrażliwe, a które przepełniłeś goryczą...
Za to, że matka Józefa obwieściła, że się nie nadaję do
niczego, dziękuję..., za sarkazmy matki mistrzyni, jej
głos twardy, jej niesprawiedliwości, jej ironię i za
chleb upokorzenia... dziękuję.
Dziękuję za to, że byłam tą uprzywilejowaną w wytykaniu
mi wad, tak że inne siostry mówiły: "Jak to dobrze, że
że nie jestem Bernadetą".
Dziękuję, za to, że byłam Bernadetą, której grożono
więzieniem, ponieważ widziałam Ciebie, Matko...
tą Barnadetą tak nędzną i marną, że widząc ją, mówili
sobie: "To ta ma być Bernadetą, którą ludzie oglądali
jak rzadkie zwierzę?"
Za to ciało, które mi dałeś, godne politowania, gnijące...,
za tę chorobę, piekącą jak ogień i dym, za moje
spróchniałe kości, za pocenie się i gorączkę, za tępe
ostre bóle... dziękuję Ci, mój Boże.
I za tę duszę, którą mi dałeś, za pustynię wewnętrznej
oschłości, za Twoje noce i Twoje błyskawice, za
Twoje milczenie i Twe pioruny, za wszystko. Za Ciebie
- i gdy byłeś obecny, i gdy Cię brakowało...
dziękuje Ci, Jezu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ile ich celi Iwonie i nowi ile chcieli?    
    • @Simon Tracy  bo człowiek jest piękny. W nas jest wszystko- i wielkość i małość. Zdolni jesteśmy do najwznioślejszych czynów, i podłych
    • Jeśli myśl stała się słowem a ono zakiełkowało i przeistoczyło się w ciało, które pod wpływem złych duchów i omenów, zrodziło najgorszą z plag. Owoc grzechu - człowieka. Jego wszelkie upodlenia i niedoskonałości. Braki i ograniczenia. Zaściankowość i pychę. Nienawiść i podłość.   Alchemiczny wzorze,  czarnomagicznych rytuałów. Myślałeś, że Diabeł ukorzy się przed Tobą, strażnikiem bytów Miasta Umarłych i Ib. Namaści, Twoje skronie, laurem Edenu  i koroną z klejnotem boginii Isztar. Lecz tym razem pycha Cię zdradziła. Konałeś w szponach  zawezwanych olbrzymów. Złorzeczyłeś gdy wyrywano Ci członki i serce, na ołtarzu księżycowym. A ślepi bogowie, tańczyli wśród zamieci na szczycie góry. Ujrzałeś jedynie oczy tego, który pełza przez nieskończone korytarze eonów. Zasnąłeś w ramionach śmierci.   Obudziłeś się o 4:20 w swoim domu  w Nowej Anglii. Byłeś zlany potem i cały we krwi. Nie swojej.  Obok Ciebie spoczywało jej ciało w zwiewnej, letniej, nocnej koszuli barwy kremowobiałej. Teraz jednak szkarłat krwi,  zdobił jej piersi, brzuch i usta. Miecz z pieczęcią i imieniem strażnika do połowy klingi, spoczywał w jej sercu. Jej rozwarte szeroko, błękitne oczy, zwróciły się na Twoim obliczu. Trup przemówił,  głosem nieludzko zdeformowanym.     Idż luby drogą Królowej Potępionych, przekrocz w dniu przesilenia, północną bramę i oddaj cześć Tiamat. Zaprowadzi Cię ona do świątyni. Tam w odmętach starożytnych korytarzy odnajdziesz gniazdo Matki Tysiąca Młodych. Nakarm, koźlęta swą krwią i wyryj na piasku pieczęć tego, który wędruję na prastarym słońcu. Przeklnij, zaklęciem, duchy Pierwszych. Po siedmiokroć, wychwal imię Kutulu. I odbierz strażnikom pieczęci. Wtedy dopiero uciekaj w pełzający  w chaosie byt a flety i piszczałki zagłuszą Twe kroki i zmylą Ślepe Bóstwa ze szczytu śnieżnej góry. Tak oto przebudzi się święte miasto na dnie. Powrócą oni.   Ciało na powrót zamarło w sztywnym skurczu pośmiertnym. A ja w totalnym szoku i desperackim odruchu. Doczołgałem się po omacku do nóg, hebanowego biurka.  Ledwo wdrapałem się na oparcie krzesła i roztrzęsionymi rękoma otworzyłem księgę, oprawioną w za dobrze mi znaną skórę. Odnalazłem bez trudu stronę z zaklęciem pierwszej bramy. Usypałem szybko pieczęć z soli  wokół mojego krzesła. Już dużo spokojniej odłożyłem zawiniątko z solą na stół i sięgnąłem po mały, czarny sejf  stojący w rogu biurka. Wprowadziłem hasło  i wyciągnąłem z niego rewolwer. Spokojnie odwróciłem lufę w swoją stronę. Czułem podświadomie, że ona stoi nade mną i czeka na dogodny moment. Rzuciła się na mnie jak zwierzę i wbiła kłami w odsłonięta kołnierzem szyje. Wtedy rozległ się strzał. Szkarłat krwi, zabrudził stronnice, przeklętego dzieła, szalonego Araba. Lecz jedynie przez moment tkwiły na pergaminie nieruchomo. Pieczęć przyjęła i spiła całą ofiarę. Rytuał się dopełnił.    
    • @Berenika97  wojna to tysiące ofiar, nie bezimiennych. Każda z nich to imię, nazwisko, dramat. Piękny
    • @Berenika97  i historia może się powtórzyć @Berenika97 dziekuję @Simon Tracy, @Robert Witold Gorzkowski dziękuję
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...