Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Napisalem ten wiersz prawie rok po smierci mojej mamy. Jest moim krzykiem rozpaczy. Czy mógłbym prosić Was drodzy odbiorcy i współforumowicze o opinie na jego temat. Wielkie dzięki. 

 

Tęskno, smutno mi strasznie,

Pustka serce przenika,

Kiedy tak siadam i myślę,

To w sercu goryczy muzyka.

 

Jeszcze tak całkiem niedawno,

Gdy w sercu niepokój miałem,

Pod jeden adres pędziłem,

Herbatę wnet zaparzałem.

 

Lecz, nawet jeśli bym teraz,

Pojechał tam choćby za chwilę,

Zastukał, za klamkę pociągnął,

Stuk echem odpowie niemile.

 

Wspominam o domu swym małym,

Gdzie zawsze było tak miło,

Jednego serca zabrakło,

I wszystko się wnet tak zmieniło.

 

Ta miłość, serdeczność i uśmiech,

Odeszły już z niego na stałe,

Nie chce się jechać, wspominać,

Bo rany powstają niemałe.

 

Chociaż nieraz ciężkie chwile,

Przyjaciela nie ma już,

Tego, który zawsze wspomógł,

Z każdych wyprowadził burz.

 

Krzyczę czasem, gdzieś przed siebie,

Tysiąc pytań, myśli, żali,

Jednak nikt nie odpowiada,

Albo może - ale z dali.

 

Wszak nie słyszę żadnych słów

Odpowiedzi ciągle brak,

I telefon też nie dzwoni,

Może stamtąd nie ma jak?

 

Potrzebuję Twojej rady, słowa,

Czegoś co podpowie mi,

Pokieruje, wskaże drogę,

I pozwoli ruszyć drzwi,

 

Drzwi smutnego mego serca,

Co w goryczy ciągle skryte,

Już rok prawie tak zamknięte,

Nie zamknięte – a zabite.

 

Deski żalu, niezrozumienia,

Pokrywają jego wnętrze,

A te, zamknięte na innych,

I ja złości w nim piętrze.

 

Odeszłaś MAMO za szybko,

Myślałem, że czas leczy rany,

I z jego biegiem to minie,

Lecz to tylko złudne omamy.

 

Wręcz z czasem, jest tylko gorzej,

I zamiast być bliżej człowieka,

To jestem wręcz tylko gorszy,

A życie, tak przecież ucieka.

 

Uczyłaś być dobrym dla innych,

Wiem to lecz, ja zły na Boga,

Za stratę, za ból i za wszystko,

I tym trudniejsza ma droga.

 

Chciałbym abyś wiedziała,

Wszak myślę, że czytasz co piszę,

Że bardzo Cię kocham i tęsknię,

Pomóż mi przejść przez tą ciszę.

 

Daj wiarę, że będzie lepiej,

Że wszystko to sens jakiś ma,

Pomódl się za mnie i wspomóż,

By wiara znów była jak Twa.

 

Tymczasem trzymaj się ciepło,

Matczynej miłości wyślij cień malutki,

Daj mi rękę, choćby niewidzialną,

I z nieba Błogosław me smutki

Opublikowano

MAMA...jej strata jest bardzo bolesna.

Taka kolej losu...

 

Dosłownie przed sekundą pocieszałam  KOGOŚ, kto tracił schorowaną Mamę... 

Przesyłam dużo ciepła, bo tylko tyle mogę...

Opublikowano (edytowane)

Przytulam Ciebie tak wirtualnie  i bardzo rozumiem. Moja mama ma 91 lat , ale jeśli odejdzie przede mną,  to też będę musiała zmierzyć się z tym bólem . Teraz jestem z nią i choć starość nie jest najlepsza to wciąż cieszę się, że jest z nami.  Matka jest najpiękniejsza pierwszą istotą jaką poznajemy i zawsze chce dla nas  dobrze , gdy odchodzi to jest wielka strata z którą trudno się pogodzić. Bardzo wzruszył mnie Twoj wiersz , i uważam że jest dobrze napisany, ale myślę,  że Twoja mama chciałaby,  abyś żył pełną piersią i cieszył się życiem,  bo zawsze chce dla nas tego co najlepsze

Kredens pozdrawia

Edytowane przez Stary_Kredens (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pieszo—tup—tup—tup—tupiemy przez Afrykę Krok—krok—krok—krok—tupiemy przez Afrykę (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Siedem—sześć—jedenaście—pięć—dwadzieścia dziewięć—dzisiaj mil— Cztery—jedenaście—siedemnaście—trzydzieści dwie mile wczoraj (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Nie—nie—nie—nie—patrz co przed sobą masz. (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Lu—dzie— lu—dzie— wariują gdy wciąż widzą je, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   Licz—licz—licz—licz— naboje w ładownicach. Gdy—spuś—cisz—wzrok—zaraz dopadną cię! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Pró—buj—pró—buj—myśleć o czymś innym—  O—mój—Bo—że—nie daj mi oszaleć! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Mo—że—my—prze—trwać głód, pragnienie, wyczerpanie, Ale—nie—nie—nie—nie to ciągłe patrzenie na—  Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W dzień—nie—jest—tak—źle bo koledzy są, Lecz—noc—to—sznu—rów—ki czterdziestu tysięcy milionów Bu—tów—bu—tów—do góry raz, o ziemię dwa Nie ma zwolnienia na wojnie!   Sze—dłem—sześć—ty—godni w piekle i mówię Nie—o—gień—dia—bły, ciemność czy coś, Lecz bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W 1900 British Army przemaszerowała od Cape Town do Pretorii (1500 km) - tak ten marsz zapamiętał Kipling.  Fraza - nie ma zwolnienia na wojnie - pochodzi z Księgi Koheleta 8,8: Nad duchem człowiek nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.  I Rudyard: We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa  Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Seven—six—eleven—five—nine—an'—twenty mile to—day— Four—eleven—seventeen—thirty—two the day before   (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Don't—don't—don't—don't—look at what's in front of you. (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again); Men—men—men—men—men go mad with watchin' 'em,  An' there's no discharge in the war!     Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.  If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again)  There's no discharge in the war!     Try—try—try—try—to think o' something different—  Oh—my—God—keep—me from goin' lunatic!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)  There's no discharge in the war!     We—can—stick—out—'unger, thirst, an' weariness, But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,  An' there's no discharge in the war!     Tain`t—so—bad—by—day because o' company, But night—brings—long—strings—o' forty thousand million  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again  There's no discharge in the war!     I—'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify It—is—not—fire—devils, dark, or anything, But boots—boots—boots—boots—movin'up an' down again,  An' there's no discharge in the war!  
    • @Migrena mi właśnie też odpowiada, ale ja już tak mam, że zaczynam kombinować. A, że akurat na taką wersję? Myślę, że byłaby bardziej czytelna, ale niech tam... Zostanie tak jak jest :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No to tu mamy odmienne zdania, ja tam swoją poezję uważam za dość szorstką, a Twoje "i niech cisza domknie wiersz" mogłoby, przynajmniej ten wiersz, złagodzić. Choć nie będę ukrywać, że podoba mi się to, że widzisz w niej subtelność Tu odpiszę tylko tak. Do mnie Twoje wiersze trafiają, podoba mi się i Twój styl i tematy o jakich piszesz, bardzo. Jeszcze raz, dziękuję :)     Aaaa i zanim zapomnę. Ja nie raz potrafiłam doprowadzić do tego, że z wiersza nie zostało nic, bo co chwilę coś, albo to, albo tamto nie pasowało, więc wiem o czym mówisz.
    • @Alicja_Wysocka Alicjo a Twój komentarz przecudny-:)…zapachniało „mgiełką”” prawdą w kolorze soczystej zieleni mnie realistkę…” oczarowało…nie wiem…ale wiem że lubię Twoje komentarze przemyślane też…Pozdrowienia
    • ładnie - piosenkowo   "Łatwo pisać o miłości" lecz dać miłość bardzo trudno się poświęcić być pomocnym dbać by życie było cudne   znieść ze skruchą wszelkie trudy być najlepszym przyjacielem wciąż coś tworzyć sobą slużyć niech dzień szary jest niedzielą :)
    • Stuknęliśmy się dzisiaj z przyjacielem ośmioma zero procent. Uczyniliśmy tak z toastem na zdrowie. A potem zaczęliśmy nieco rozrabiać. Gdyby napitek nie był zero procent, a dużo mocniejszy, to może by nas nieco zmogło, a zatem nie powstałby ten swego rodzaju bałagan, również, a może przede wszystkim, intelektualny. Taka to teoria na poczekaniu. Teoria dobra – jak każda inna – w świecie, który już na wszystko ma teorię, na niejedno po kilka ich nawet, jedna mądrzejsza od drugiej, druga głupsza od drugiej, aż kłócą się ze sobą i wzajemnie wykluczają. A co z praktyką? Cóż, praktyka zwyczajowo troszkę niedomaga, no ale w końcu jest przecież tylko nieco niedocenianą lub ciut przecenianą praktyką.   Pod Olsztynem, 24.07.2025r.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...