Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

   Całej załodze okrętu, zbliżającej się coraz bardziej do nieruchomego Nautilusa, udzielił się łowczy duch. Albo, by nazwać rzecz dosadniej i po imieniu: żądza mordu i zniszczenia tego, co w ich ograniczonym mniemaniu było dziwne i niezrozumiałe. Zarówno oficerowie, jak i marynarze liczyli na zaskoczenie, chociaż tym pierwszym zachowanie osób na pokładzie, nie zwracających wszak specjalnej uwagi na podpływający okręt liniowy, powinno wydać się podejrzane. Przynajmniej im. 

   Pancernik zbliżył się już prawie na odległość, pozwalającą na celny ostrzał. Większość jego załogi zgromadziła się na wewnętrznych pokładach koło stanowisk artyleryjskich przy lewej burcie, całkowicie zaniedbując chociażby obserwację tego, co dzieje się przy prawej. Również oficerowie, stojący wraz z kapitanem na głównym pokładzie, skupiali swoją uwagę wyłącznie na Nautilusie. Artylerzyści, oczekując na rozkaz wystrzału, załadowali działa, nasypali prochu do luf i przygotowali lonty. Ich koledzy obsługujący prawoburtowe działa, pomogli im w przynoszeniu kul armatnich z pokładu magazynowego. Stali teraz bezczynnie przy towarzyszach. W pozornym spokoju, jak to przed bitwą. I pewni łatwego zwycięstwa. Pewnością, która wkrótce miała zostać rozwiana wniwecz. 

   Napięcie rosło niemal zauważalnie. Tym bardziej, że biegający w tę i z powrotem marynarz-goniec wciąż przekazywał kapitańskie polecenie, aby czekać. Otworzyć furty działowe i czekać! - powtarzał raz za razem rozkaz dowódcy. - Czekać! 

   Kapitanowi i oficerom, obserwującym bezruch i spokój osób na pokładzie Nautilusa w końcu wydał się on dziwnym. 

   - Przecież nas widzą - dzielili się wzajemnie wątpliwościami. - Powinni więc podjąć jakieś działania. Jakiekolwiek! Może szykują jakąś niespodziankę? Zastawili pułapkę? A jeśli tak, to jaką? Przecież nic się nie dzieje! Pogoda jest idealna, wody wokół spokojne, nic nie wskazuje na niebezpieczeństwo z którejkolwiek strony! 

   - Atakujemy! - dowódca słowem i pełnym zdecydowania gestem rozproszył atmosferę wątpliwości. - Strzelać! 

   Goniec ruszył biegiem w stronę luku, by zanieść rozkaz marynarzom na dolnych pokładach, gdy okręt zakołysał się gwałtownie, przewracając niczego spodziewających się ludzi. Chwiał się potem dłuższą chwilę, wracając do równowagi, po czym przechylił się nieco na prawą burtę i tak zastygł. Podnoszący się na nogi na masztowym pokładzie oficerowie teraz dopiero zobaczyli przyczynę sytuacji: pełznące wolno ku nim, grubości pni drzewnych, dwie macki ośmiornicy. Cztery dalsze, ku ich jeszcze większemu przerażeniu, oplatały już wszystkie maszty. Dwie kolejne były widoczne tuż za dziobem i przed rufową nadbudówką z prawej burty, przyciśnięte do nadburcia i pokładu.

   - Kraken!! - zaczęli krzyczeć głosami pełnymi rosnącego coraz szybciej - czy też bardziej - strachu. Osobiste wyobraźnie dostarczały im realnych, bo opartych na obecnej obserwacji obrazów połamanych masztów, okrętu wciąganego pod powierzchnię gigantycznymi mackami, wody wlewającej się przez furty działowe i przez luki do wnętrza, a ich samych w oceanie. Bezbronnych i wydanych na pastwę bestii. 

   - Kraken!! Pomocy Neptunie, władco mórz!!! Kraken!! Ratuj się, kto może!!!

   Neptun ich jednak nie słyszał, ze zgoła oczywistych powodów. Tymczasem ośmiornica, w prostej linii wywodząca się z czasów dinozaurów, na mentalne polecenia Mayi bawiła się w najlepsze. Czuła strach i słyszała krzyki ludzi, ześlizgujących się jeden po drugim, z górnego pokładu do wody. Czuła też obecność ludzi w środku. Istot, które narzucana wola zabraniała jej tykać. Po to, aby napatrzyli się sile niszczącego ich wielki okręt stworzenia. Aby najedli po gardła własnego strachu, wyobraziwszy sobie śmierć jako ofiary stworzenia, w którego mityczność wszyscy jak jeden przestali nagle wątpić. 

   - Ratunku, Neptunie!! Ocalenia!!! Kraken!!

   Jezus uśmiechał się widząc, jak lekcja przynosi zamierzony rezultat... 

Cdn. 

 

Voorhout, 05.06.2022

 

 

 

Opublikowano

@Corleone 11 Cześć, przeczytałam i mam jedną uwagę merytoryczną dotyczącą pochodzenia osmiornic. Dinozaury i ośmiornice, to nie jest prosta linia, ośmiornice były pierwsze, żyły równolegle z dinozaurami i zdołały przeżyć te zawirowania, które odebrały prym gadom. Dinozaury w szczątkowych cechach zostały w ptakach i dały początek ssakom, a ośmiornice, jako bardzo,  bardzo dużo młodsze siostry przetrwały do dziś prawie niezmienione... Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

   Już, już odpowiadam, wybacz proszę  późną odpowiedź

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Dzięki za obecność, czytanie i komentarz, uzupełniający moją wiedzę. Wprowadzę później wskazane poprawki. 

   Uzupełniłem nieco "Epizod", zajrzysz? 

   

   Serdeczne pozdrowienia . 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Autor „W pustyni i w puszczy” opisał Romantyczną przygodę Stasia i Nel, Którzy postanowili uciec od rodziców I w tym celu ukradli słonia cyrkowego.   Opłacili koralikami marnej jakości Kalego, A Sabę pętem kiełbasy i ruszyli w świat Ku przygodzie przez pustynię bezkresną. Podziwiali dziką zwierzynę jak z bajek,   Spotkawszy żyrafę na sawannie, chcieli Pobujać się na jej szyi jak na huśtawce. A lew z wielką grzywą, na jedno tupnięcie, Uciekł poza horyzont, a ryk się niósł i niósł.   Razu pewnego stanęli na popas w oazie I w pniu dziurawym rozłożystego baobabu Zebrało im się na amory i przytulanki. W tej gorączce uniesień i całusków posnęli   Kąsani muchami tse-tse, co choróbsko przywlokły. Mea, wierna towarzyszka, pobiegła sto mil Z wiatrem w plecy do najbliższego dilera Specyfików, lecz sprzedano jej tylko   Podrobioną chininę i litr samogonu bez akcyzy Ze skorpionem zatopionym w środku... I tu niestety następuje luka w powieści, Gdyż ktoś wyrwał z książki znaczną ilość kartek.   Podejrzewam, że mrówki gniazdujące W drzewie przepędziły intruzów, a ci, Drapiąc się po tyłkach i brzuchach, pognali Pośpiesznie w nieznaną dal z nadzieją na CDN…   Ania Gaduła z klasy 5 b, najlepszej  
    • @bazyl_prost rozumiem:) myślę, że krzemu mało zawiera, więcej wody:) Wyszło mi pięć, idealnych placuszków z jednej cukinii:)
    • @violetta tłuszcz też jest zdrowy ale zimny nie grzany
    • @bazyl_prost prawie bez tłuszczu, bo dałam parę krople oliwy na patelnię:)
    • Dziad mróz, baba śnieżyca. Dziad mrozi i czasem nawet uśmierca. Na sercach są sople. Śnieg koi i nieraz chroni przed mrozem. Pokrzepia dusze.   Mróz i śnieżyca są nieraz poróżnieni, ale idą często razem. Niekiedy są żywiołem.   O wietrze też wspomnieć muszę.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...