Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bajka o Skrzydlatym Misiu


Rekomendowane odpowiedzi

To nie jest wiersz, jeno zrymowana opowiastka,

o kształcie wiersz.

------------------

 

 

Tam na ławce Misio przysiadł,

choć uśmiecha pysia dzisiaj,

to tak trochę smutku w nim.

Ktoś mnie pokocha,

myśli miś.

 

W kałuży ujrzał odbicie księżyca

więc go z troską wnet zapytał:

Chcesz? Bo jak chcesz to cię przytulę,

tak samotnie w kosmosie wirujesz.

 

Wnet we wodzie zanurzył łapkę,

dotknął księżyca chociaż niezgrabnie,

spojrzał w niebo, co prawda niespiesznie,

zobaczył jak głaszcze luny powierzchnię.

 

Drzewko klonu, rosło przy ławce tu.

Nagle przyszedł nieznośny ciul.

Zaczął wbijać młotkiem gwóźdź,

później następne wbijał też,

paskudnie ranił cały pień.

 

Nie zastanawiał się Misio wcale.

Odgryzł ciulowi tyłka kawałek.

Nicpoń oddalił się pospiesznie,

widocznie nie chciał,

by odgryzł coś jeszcze.

 

Niedźwiadek na ławkę znowu usiadł,

zmęczony trochę, dychając mruczał.

Dwa noski spadły na niego z klonu

i zanuciły piosenkę o domu.

 

Przywarły do pleców, zwiększyły rozmiar,

tak że by ich nawet nikt nie poznał.

Misio coś poczuł na plecach w tyle,

wstał i skrzydłami ruszał za chwilę.

 

Pofrunął jak ptaszek, pofrunął stąd,

aż wleciał przez okno,

znalazł tam dom,

a w nim chłopczyka,

takiego Krzysia,

który to bardzo pokochał Misia.

 

Poznał tam wielu przyjaciół ciekawych,

też wyśmienitych do myślozabawy.

 

Nawet ktoś o nich napisał książkę,

lecz to już inny przygód początek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...