Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Fotony są  wieczne, jak Bóg. 
Jesteś światłem we mnie.
Tylko przez życie się zdrzemnę 
I zobaczyć Cię znów będę mógł. 

Nawet teraz, w pustych cieniach,
Tyle twoich ech,
Smak, zapach, szczęśliwy śmiech. 
Nic się nie zmienia, a to wszystko zmienia.

To chyba czujecie najlepiej, kobiety.
Szczęście z gniewem parte w bólu. 
Nie ma śmierci w zdrowym ulu.
Mój śmiech i "dziękuję", w kosiarce zamieci. 
...Tak bym przytulił
W Mlecznej drogi kuli.
I wciąż tulę. Przecież 
Miłości się nie leczy.
Niech Ci się wiedzie w tym... świecie. 
Mój na śmierć zakłuli.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Quidem.art (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

A to jest niezwykły wiersz. Chyba jeszcze podobnego nie czytałam, 

a nie jest łatwo mnie zaskoczyć. Never mind I'll find something like this, pararazując tekst piosenki. 

Podoba mi się, bardzo, aż się zalogowałam, mimo że pełno terminów ciąży nade mną. 

 

Pozdrawiam, 

 

Deo. 

Edytowane przez Deonix_
ynterpnkcja ;3 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

Każdy wers ma niesamowitą pojemność. Wymieniłam tylko kilka, bo tak naprawdę musiałabym skopiować wszystko. Już sam tytuł oddziałuje.
Pcha mi się do głowy mnóstwo rzeczy, aż nie mogę nadążyć.  Dobry wiersz. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...