z żalem podglądam
kalendarz któremu
dzień za dniem
umyka
uciekają wschody
i zachody - kolejne
dni tęczy i motyla
z żalem patrze by
po chwili muc się
uśmiechnąć doń
w nagrodę
za to co było jest i
będzie za pamięć
o tym i tamtym
że to świętuje
z żalem nań zerkam
bo przecież i mnie
tym przemijaniem
dotyka
na lustrze żywym
nartniki
słońce w kryształkach
śniegu, mgieł
nad dolinkami jak z dymu
łechce w kurlawej chałupie
dziczków już chciałby
wodopój
gdy ciurka w zadyszce
potok
płaz sam uparty w nartniki
jakiś pcha się jeszcze nogą
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się