Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Śmiech niemal się wyrwał z gardła 

W garderobie cieni. 
Kolczyk się rozpromienił!
Znam skrytkę! Tak łatwo wpadłaś. 

Noc wytęża uwagę, puszcza gończe mgły. 
Serce już ciche, pewne siebie dłonie. 
Odkryję schowaną na zabawy koniec. 
Niemal słyszę jak skrywając śmiech drżysz. 

Sekundom krok popsuła trema, 
Już wystarczy, już chcę  Cię odnaleźć. 
Do wtopionej w cienie  tchnieniem niesie balet. 
Ha! Ujawniam mroki!... A tam… Nic nie ma. 

Sprytna! Lśnieniem się oszukałem!
Następna odkryta… Pustka. Poddaję się… 
Teraz widzę postać, gdziekolwiek jest cień. 
Liście szumią złośliwie. Przegrałem! 

Hej! Odbierz trofeum. Ciesz się z wiktorii. 
Cisza milczy niepewnie, rumienieją cienie. 
Wołam! Już nie jest zabawne to milczenie… 
I nagle zapadam się cały do Morii!!! 

Zniknęłaś! Ogród, liście, wiatr i gwiazdy! 
Zabrałaś to wszystko gdzieś obok. 
Nawet w aksamicie nieba nie widzę nikogo. 
Zostałem pustką wplątaną w kolce i drzazgi. 

Zatrzymałem czas czekając, ucichł śmiech. 
Bezruch okrył mnie szorstkiej kory blizną. 
Stałem się drzewem, choć byłem mężczyzną. 
Przegapiłem wszystkie czekające chwile. Pech. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...