Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mnie usiłowano przestawić na prawą rękę. Nie było łatwo, ale pozstałem przy swoim. 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Moja Mama była "pół na pół", bo usiłowano... Mój Zięć jest leworęczny i ... jest leworęczny, bo nie usiłowano (super gość, przy okazji;)) Słowo "norma" po prostu mnie zmraża (w takim ujęciu) czy raczej podejściu. Zmraża nas, jak sądzę... 

Opublikowano

@Ilona Rutkowska Mamy podbnie - moją pamięć wiąże, z trudnym doświadczeniem z dzieicństwa, a potem z ulgą jak w starszych klasach moglem pisać lewą - dopiero wtedy rozwinąłem skrzydła. 

Opublikowano

Najgorzej być normą, na mało które słowo samice reagują tak alergicznie, jak na "przeciętny".

Z drugiej strony, chyba nikt nie uważa się za tego normalnego, jak i nikt nie ma kompleksów wobec własnego mózgu... (juz wiem o czym pisać ;-) )

Opublikowano

@Doomed ok:} nie jestem przewrażliwiona, po prostu pytam z ciekawości...;)

No dobra, mam tak ustawiony zmysł (jakiś tam) przez córkę i synową. Ale widzę, że tu niepotrzebnie :D.

Ale... czy najgorzej być normą? Może samo "norma" jest złym słowem...

Każdy jest jakiś...

Może "jakiś" to klucz..?

Ale co ja tam wiem...:D

pozdrawiam również:)

Opublikowano

Dziękuję Wszystkim Powyższym Ludziom,

za ciekawe spostrzeżenia, w związku z owym →skrótem myślowym:)

Nie mam pojęcia, czy zgodny z normą i czy takie Grupowe podziękowanie,

też jest zgodne z normą, czy po prostu roztropne, bo już mnie się niektóre literki na klawiaturze wytarły, więc muszę oszczędzać, ale też nie wiem, czy to jest zgodne z normą:))

Pozdrawiam:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...