Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Znów w Kościele

rodzinnym

nie kleryckim

wychodzę, by usługiwać

w kleryckiej komży

 

Celebruje klerycki proboszcz

podaje intencje

nie rozumiem ich treści

nielogiczne

nie rozumiem doktryny

nielogiczna

 

Improwizuję

upokarzam się

nigdy nie lubiłem śmiechu w kościele

dzisiaj zwłaszcza

 

Mam dość

odchodzę od ambony

przechodzę przez sam środek

nie klękam przy ołtarzu

nie robię ukłonu

patrzę tylko krótko

tęsknie

 

Nikt nie spodziewał się mojej reakcji

patrzą z dezaprobatą

chyba

boję się upewnić

 

Idę do zakrystii

ściągam komżę

odkładam na ławkę

miała być w domu

ważną pamiątką

już jej nie chcę

Opublikowano

Rety mocny wiersz.

Wielu ludziom się nie chce, czasem nawet żyć. Jednak życie to wojna, niech moc będzie z Tobą człowiecze :P,

tego życzy wielofunkcyjna kobieta :). Przesyłam Tobie piosenkę, może znajdziesz coś wiej dla siebie. Lubię ją, a z autorem nie do końca się zgodzę ponieważ rozum też jest potrzebny :), to w nim się wszystko zaczyna nawet serce ;)

 

A serducho, ponieważ kobieta bardziej emocjonalną istotą jest, poruszył mnie Twój wiersz.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wersyfikacja chyba delikatnie do poprawy, ale jako całość, nie jest źle, wg mnie, tym bardziej, że temat

na czasie. Ostatnia najbardziej mi się podoba, choć zostaje żal, że peel.. już jej nie chce.

Pozdrawiam.

 

A-typowa... dobra wrzutka.!

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Konrad Koper tak mnie bardzo:) dziękuję za miły komentarz:)
    • Lubili się. Oprócz nienagannego wyglądu łączyły ich lata terapii i te samotne noce w szpitalu. Gry w planszówki i awersja do telewizora, przełamana z inicjatywy Grześka "Planetą małp. Ewolucją". Nieraz była mowa o "Miodowych latach"- tyle z mainstreamu. Cały świat był ich. Byli niekonformistami. Zawsze pod prąd. Buntowali się przeciw mainstreamowi. Najpierw uwodzili się grając w grę planszową, a potem szli do łóżka. Iskry, wiadomo. - 5 minut patrzymy sobie w oczy? - Yes. Taki ich mały fetysz. Nieprzebadany naukowo, według Grześka. To nic. Pomaga. Ustawił stoper na 5 minut i 20 sekund ( z zapasem, rzecz jasna). Usadzili się wygodnie, naprzeciw siebie. Gwiazdy sypały się z jego oczu. Milczeli przez 5 minut, ale opowiadali sobie dużo, przez te oczy. Stoper dał znać o płynącym czasie. Poszli przygotować coś do zjedzenia. Jego długie palce powoli wyciągał chleb z worka. Paulina i Grześ mieli plany połączyć się na wieczność.   - Do Bartka czuję miłość. Do Ciebie czuję przeważnie obojętność. - A- ha ...( W środku Paulina się gotowała) - Chcesz nad tym popracować? - Nie.     Paulina wzięła torbę i załakładając buty oznajmiła że idzie na spacer. W nerwach nie mogła zamknąć domu. Chciała się znaleźć jak najdalej. Od niego. Pogoda była dojmująco piękna. Jej krok dostosowała do przeciętnej prędkości przechodniów, czyli jak na nią, szybki. "Nie ma problemu"- mówiło jej tempo. Oczywiście, że jest. Właśnie miłość jej życia oznajmiła, że woli swojego bratanka od niej. I może nad tym popracować. Pracować?! Przecież, kurwa, jesteśmy ze sobą od 1,5 miesiąca i nic innego nie robimy tylko pracujemy, robimy rzetelnie ćwiczenia z książki psychologa- coacha, byliśmy nawet u specjalisty. Szła przed siebie, idąc tam, gdzie panuje beztroska. Tam, gdzie nie obawiała się niczego. Kiedyś tam piła piwo i powodowała zawroty głowy, kręcąc się na karuzeli. Na miejscu nie było nikogo, oprócz jednego mężczyzny. Zawróciła i szła dalej, przed siebie. Doszła do domu rodzinnego. Po drodze zawibrował jej telefon. Odczytała dopiero na miejscu. - Jesteś już. - Tak. Sama, bez Grześka. BEZ niego. Nie wiem co się dzieje ... Powiedział, że czuje do mnie obojętność. Wyszłam na spacer, on pisał, że też poszedł się przejść.   Zjadłam sama naleśniki i nie czując już głodu położyłam się, na wpół siedząco. Zadzwonił. On. - Cześć, Grzesiek. - Cześć. Rozstajemy się. - Ale jak to? Jesteś pewien? Ja nie chcę. Chcę to ciągnąć! ... - Rozstajemy się. - ok - Kiedy zabierzesz rzeczy?     Pustka. Nie będzie już wspólnych spacerów, śniadań, kąpięli czy wypadów. Czuje, że coś podnosi ją na duchu, nie pozwala jej dotknąć dna. To substancja, którą ma we krwi, rozprowadzona po całym organiźmie; substancja stabilizująca nastrój, działająca przeciwpsychotycznie. Dzięki, o psychiatrio!
    • @Robert Witold Gorzkowski Dziękuję za ciepłe słowa, pozdrawiam!
    • @violetta Ładne - pokrzepiają...  
    • chodzę po głazach gdzie błękitna woda kaskadowo spływa wokół kolorów fioletu jasnego zachodu skrzydła ptaka mgły  przebijam się jego głębią promieniami zmieniając w pudrowy pączek róży  Dzika róża  zbieram białe sercowe płatki delikatne jak bibułka w dłoni a pod falbanką chroniona liną nie tracę swojej łagodności  spleciona w koku czerpię siłę        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...