Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
 
 
Nadzieja
 
Matko, 
w twoim ogrodzie
same jabłonie.
 
Uginają się
pod ciężarem
dojrzałych owoców.
 
Pozwól, 
zabiorę jedno jabłko.
Zanim przekroję na pół,
 
wyłuskaj 
pestkę miedzianą.
Wymień na szczerozłotą.
 

 

Sztokholm, wrzesień. 2021.

 

 

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@[email protected] w rzeczy samej. Jednak staram się unikać - powielać wytarte i bananowe środki. Tutaj jednak doszedłem do wniosku- jest świeżość metafory związana 'ciężarem pestek'. Jednak trudno jest czasem oceniać własne wiersze. Pozdr. 

@izabela799 ale dobrze wpływają na perystaltykę jelit. ;) Pozdr. 

@Gosława miło, że trafiłem w Twój gust. Takie wiersze są niezależne od mojej otartej twórczości. Od stylu, jakiego poszukuję. Jednak są we mnie i czasem potrzebuję tak właśnie i nie inaczej dać wyraz emocjom i swojego rodzaju melancholii. Pozdrawiam.

Opublikowano

@dach Piękna i delikatna symbolika tego wiersza ujmuje. Szkoda, że zdaje się niechętnie uwydatniasz tę stronę swojej wrażliwości. Kiczu w tym wierszu kompletnie brak. W tej prośbie jest dużo świadomości i siły w poszukiwaniu wsparcia. To poszukiwanie nadzieji bez desperacji, ale jednak bardzo szczere. Myślę, że jest ono w każdym z nas. 

Opublikowano

@GrumpyElf być może dla takiego komentarza napisałem ten wiersz. Być może właśnie takiej świadomości przechodnia potrzebowałem. Jestem pod wrażeniem, jak dotarłaś do tego wiersza. Masz w sobie ogromną inteligencję. Jesteś młoda osobą, jak domniem, a tak przebrałaś ziarno, które autor zasiał. To nie zdarza się często, gdy czytam komentarze. Nie traktuje tego wiersza - nie stawiam ponad. Jest szczery, jak każda moja próba poetycka. Ty, dałaś mi piękne kopyto. Bo jest szczerze pomimo startych symboli. Jednak jest życie w poezji. Czasem warto. Pozdrawiam i dziękuję. Teraz mogę spokojnie udać się na sen. To nie jest z mojej strony żadna lipa. Takie wiersze się zdarzają i takie komentarze również. Nie robię wierszy dla komentarzy. Robię dla siebie. Czasem mam nadzieję, ktoś zrozumie. Pozdr. 

Opublikowano

@Leszczym czekam na Twój tomik wierszy. Mam nadzieję, podrzucisz dedykację. Prozą nie jestem zainteresowany. Poezja tak. Czytałem na forum. Daj znać, jak dotrzesz do realu. Pozdr i dziękuję.

Opublikowano (edytowane)

@Dag tak, coś w tym jest. Sercem spod lodu... Samotność w drodze sprzyja refleksji. Dłuższe przebywanie z samym sobą- sprzyja. Tego dnia -- miałem rozładunek w Sztokholm. Druty zbrojeniowe na budowę wiaduktu. Tak się złożyło, dwa razy jednego dnia przemierzałem Sztokholm ciężarówka. Był duży ruch. Są odcinki trzypasmowej drogi bardzo wąskie. Jadąc z dużym ciężarem, gdzie na dodatek środek ciężkości jest wysoko - trzeba być bardzo czujnym. Spore napięcie przez 2-3 godziny... wreszcie wyjechałem z miasta i... powstał wiersz "nadzieja". Często trudno jest wytłumaczyć wybory, jakie kierują człowiekiem. Napięcie psychiczne, odpowiedzialność, tłok i wreszcie przestrzeń. Pozdrawiam i dziękuję.

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Już jakiś czas jestem przy lekturze Twojego wiersza. Potrzebowałem wolnej przestrzeni, ciszy i skupienia, żeby dokładniej wczuć się słowa. To wiersz do samkowania, bardzo zgrabnie złożony. Pozówl, że porównam go do prefum. To takie zapach, kótry jest wyczuwalny, ale się nie narzuca. Daje energię, ale nie męczy. Czujesz go z dalszej dległości, a i jak się człowiek zbliży czuje się przyjety .

 

Nic, tylko czerpać. 

 

Pozdrwiam. 

Opublikowano

@Radosław bardzo to ładnie napisałeś. Twoja wrażliwość  jest piękna. Wiesz, długo zastanawiałem się nad pestką. Wreszcie zrobiłem pestkę miedzianą. Jest o wiele głębsza i semantycznie dobrze się układa ze złotem. Rzeczywisty kolor pestki i również często jest jakby miedziany. Było pomiędzy ołowianą i miedzianą. Zdecydowanie miedziana. Jest głębiej. Dziękuję za miłe słowo. Tak, w takim wierszu każde słowo waży. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...