Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Patrzyłam w oczy śmierci


Rekomendowane odpowiedzi

jako dziecko

odwiedziłam w szpitalu

siostrę po złamaniach

i natknęłam się w korytarzu

na śmierć.

Wcale niestara

całkiem ładna.

Spojrzała na mnie.

Byłam skonsternowana

i zdumiona

bo jej oczy nie były straszne

 

ani krzyczące

ani walczące

ani groźne 

ani nienawistne

 

tylko smutne.

 Bardzo bardzo smutne.

I... kochające...

 

Potem dowiedziałam się

że wieczorem odeszła.

 

Odpoczywaj śmierci.

Będę cię pamiętać

do ostatniego spojrzenia. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iwonaroma Trzy razy odchodziłem,
                          lecz w jej oczy patrzyłem,

                          dała nadzieję... kierunek,

                          dlaczego mnie, się truję?

Pozdrawiam Iwono, prawie rok przeleżałem w różnych szpitalach, wiem co przeżyłaś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

:) Dziękuję

 

 

 

 

To prawda, widać. Później też to widziałam u innej osoby. Inaczej jest pewnie w śmierci gwałtownej.

Dzięki i również pozdrawiam

 

 

 

 

:) Dzięki Grześ za zrozumienie

 

 

 

 

 

 

 

:) Dziękuję

 

 

 

 

:) Dziękuję i pozdrawiam również

 

 

 

@Dag @P.S. @Nikodem Adamski

Podziękowania 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok temu myślałam, że wiosny nie będzie.

Wiosną płakałam zdziwiona. 

Dziś się zachwycam grzybami w lesie,

że kracze wrona.

Śmierć moja nie miała twarzy,

lecz dla mnie była prawdziwa,

bo czarnym murem przykryła przyszłość,

z czeluści gdzieś palcem kiwa.

Smutna nie była ani szczęśliwa,

straszna, tragiczna, ni urodziwa

ale moc wielką czuję na plecach,

gdy zbiera żniwo: że jest prawdziwa. 

 

Wiersz dobry Iwonko, pozdrawiam, bb

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iwonaroma nie raz i nie dwa spotkałem się w szpitalu

ze śmiercią. Nawet dokładnie w taskich okolicznościach,

jak tutaj zapodałaś. Nigdy nie dostrzegłem smutku,

tym bardziej niczego kochającego. Czasem to były

zwyczajne oczy, które zwyczajnie pragnęły, innym razem

były nieobecne -. Tutaj jest ogrom. Nie podoba mi się,

że sterujesz mną - czytelnikiem - podając śmierć o bardzo

bardzo smutnych oczach. To jest zagrywka, To jest gra.

Ja, w taką grę nie gram. Śmierć, którą poznałem - nie miała

takiego spojrzenia. Dlatego i też nie zgadzam się - nie zgadzam

się z Twoją opinią. A ponieważ niczego innego nie mogę się

uchwycić - jak tylko Twoja opinia - nie wierzę. Wiersz, jest bardzo

poruszający - ja, jednak nie wierzę. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

:) Dzięki Beatko.

Tak, pewnie każdy z nas trochę inaczej spostrzega śmierć, w zależności od doświadczeń. Inaczej spoglądając z dystansu a inaczej czując ją na własnych plecach.

Również pozdrowienia

 

 

 

 

@lena2_  :) dziękuję

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Hmmm.... wiesz, do głowy by mi nie przyszło sterować czytelnikiem w tym sensie, że manipulować. I że to jakaś gra. Historia powyższa jest prawdziwa. 

Te spojrzenia umierających są różne, tak jak są różne żyjących. Weź pod uwagę, że ta kobieta była młoda i patrzyła na dziecko, którym byłam. Może mi współczuła, że ja kiedyś też?... Może sama była matką i miała dziecko podobne do mnie...  Pewnie też nie bardzo cierpiała z bólu, bo wtedy jednak pojawia się grymas.

Już jako osoba dorosła widziałam też inne oczy np.pełne pretensji, co było dla mnie szokiem, bo nic tej osobie nie zawiniłam.

Ale jak piszesz, mogą być też pragnące bądź nieobecne.

I żyjący mają przeróżne spojrzenia, w zależności od tego, co aktualnie czują.

Śmierć śmierci nierówna. 

Również pozdrowienia 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
    • ty zawsze walcz o siebie gdy stoisz nad przepaścią gdy dobrze ci jak w niebie a życie jest zbyt łatwe   a drogi się prostują to miej się na baczności nie pozwól uśpić serca i Boga kochaj mocniej :)
    • Wejść chciałbym do świata Ludzi przeciętnych    - Zagnieździć się  W ich uściskach, Czekoladowych marzeniach O samo zaspokojeniu  Półśrodkami z plastiku, Z silikonu, i niebieskich tabletkach Jakże znieczulających, By spotęgować wrażenia W tylko jednym miejscu - - W łóżku własnej sflaczałości. Gdy wokół przecież tylko problemy Od których oddalić się trzeba Strzelając w łeb innym swoją obojętnością.   Może wojny rozstrzygną O zwycięstwie tej odległości od życia, Może Apokalipsa lub Armageddon jakiś..   - Uciec tak od jutra w ciemny zakątek Z innymi współżyjąc lub samemu, Gdy zasypiam - oddać się rozkoszy Własnej myśli, niczym ręce prowadzącej Wzdłuż i ku końcowi tego, co namacalne.
    • ,,Dopóki walczysz, jesteś zwycięscą ,, Św. Augustyn   stoisz nad przepaścią na progu nieskończoności nie widać światła pogrąża ciemność pochłania bezsilność   walcz o siebie zaufaj sobie Bogu białe róże uśmiechają się z Ołtarza   pomoc jest w pobliżu zawsze nie wybieraj nigdy zła walcz o siebie prawdę   światła nie trzeba szukać  jest w nas to dar wystarczy wierzyć zaufać Bogu   Jezu ufam Tobie   9.2024  andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...