Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Happy end


Rekomendowane odpowiedzi

@Nikodem Adamski Już mi się gęba otwierała do polemiki...ale w sumie racja. Każdy po śmierci oczekuje czegoś, co w jego mniemaniu będzie happy andem. W moim odczuciu zeżarcie przez robaki to też spoko wizja, nie nastawiam się raczej na nic lepszego ;D

Nie jestem pewien, czy słowo "niewinny" stopniuje się w ten sposób. Lepiej mi brzmi po prostu "najbardziej niewinny". To już tak zupełnie abstrahując od logiki, która podpowiada mi, że nie można być bardziej i najbardziej niewinnym. Albo się jest winnym, albo niewinnym - nie ma stanów pośrednich. Czy są? xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 I tu powtórzę jak mantrę - widzę w tym coś metafizycznego.

 

W moim odczuciu wszystkie podobne zapewnienia brzmią trochę (świadomie, nieświadomie?) cynicznie. Długo rozważałem śmierć w rozumieniu ateistycznym i zawsze była ona dla mnie przerażająca. Jeślibym uznał tę filozofię za obowiązującą, nie potrafiłbym nigdy dać ";D" mówiąc o końcu mojego istnienia. Chyba, że stałbym się cyniczny, co byłoby w tym przypadku mechanizmem obronnym przed strachem. Najistotniejszy i najbardziej przerażający akcent w śmierci w rozumieniu ateistycznym to dla mnie anihilacja bytu. Jestem, istnieję, mam swoją historię, osobowość, marzenia, a chwilę później następuje koniec tego wszystkiego. Film się urywa. Nie ma mnie. 

 

 

Sprawdziłem - stopniuje się. ;) Poza tym moja filozofia językowa lekceważy odrobinę wszelkich językoznawców, stawiam przede wszystkim na komunikatywność. Staram się nie poprawiać nikogo włańczającego włańcznikiem, skoro i tak rozumiem, że włącza światło. Zazwyczaj. ;)

 

 

Najniewinniejszy brzmi bardziej emfatycznie.

 

 

Logika się nie myli. Ale poezja i życie bywają nielogiczne. Wyczuwamy, że inaczej niewinny jest pan Kazimierz oskarżony niesłusznie o kradzież batonika w osiedlowym sklepie, a inaczej niewinny jest skatowany Chrystus. 

 

Pozdrowienia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To Cię tak przeraża? Umierając znikniesz do cna - tak, że nawet nie będziesz miał kiedy i jak nad tym boleć.

 

I tu jestem Twoim całkowitym przeciwieństwem! Tzn. z grzeczności raczej nie poprawiam nikogo, ale denerwuje mnie to.

Ok, kupuję to w całości ;>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Odpowiedziałeś sam sobie. Zgodnie z tą logiką wszystko, co robię nie ma żadnego sensu. Moja twórczość, miłość, poglądy, twoje "dekadenckie fanaberie" - wszystko to nie ma żadnego znaczenia. Czyli "nic nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy z niego wynieść" - i to w najbardziej nihilistycznym znaczeniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Najwyraźniej nie jestem tak uduchowiony jak Ty, dlatego bez problemu przyjmuję, że nie zostanie po mnie absolutnie nic. Poza tym nie mam poczucia, jakobym reprezentował coś, z braku czego świat miałby ucierpieć :P A tak całkiem serio - nie rozumiem, skąd w niektórych ludziach potrzeba wiary, że po śmierci ich jaźń przetrwa w jakiejś formie. Po co komu takie złudzenia? Zdecydowanie liczę na ostateczną śmierć jaźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@error_erros Dobrze się z tobą rozmawia. Dziękuję.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A może...?

 

 

To dlaczego nie zabijesz się od razu? Osobiście myślę, że dlatego, że żyjesz choćby dla samego siebie. Nie chciałbyś żyć dla samego siebie w nieskończoność? Uważasz, że za kilkadziesiąt lat będziesz już tak zmęczony swoją osobą, że nic, tylko zgodzić się na niebyt?

 

 

A ja nie rozumiem, skąd w niektórych ludziach brak potrzeby posiadania pewności, że po śmierci ich jaźń przetrwa w jakiejś formie. ;) Historia ludzkości pokazuje coś odwrotnego - ludzie, którzy godzą się na niebyt bez mrugnięcia okiem są mniejszością. Pozostali szukają nadziei na inne, nowe życie, w innym miejscu - nie tylko ze strachu przed anihilacją. 

 

 

Nie uznaję osobowej transcendencji tylko na tej podstawie, że bardzo chciałbym, aby tak było. Choć sam fakt, że bardzo bym chciał, już jest dla mnie przesłanką za istnieniem transcendencji. I to dosyć poważną. Pozostałe kilka odkryłem ci, pisząc, że "nie mogę nie widzieć w tym i w tym czegoś metafizycznego". Takich przesłanek trochę jest. Dają one mym zdaniem klarowny obraz, nie zaś mgłę złudzenia. 

 

@error_erros Szkoda mi twojej jaźni. A swoją drogą, są osoby, które posuwają się do tego, że nawet nasza własna jaźń jest iluzją. Chociażby Sam Harris. 

 

@Marek.zak1 Oby jak najlepsza. :) Niech jaźń będzie z tobą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wzajemnie i do usług! ;>

 

Po prostu nigdy nie budowałem w sobie nadziei na cokolwiek po śmierci. Żyję i umrę - jak wszystko, co żyje dookoła. To, że w moim mózgu prąd hasa żwawiej niż w mózgach zwierząt, nie upoważnia mnie do oczekiwania czegoś więcej po śmierci. Twoje pytanie "dlaczego się nie zabijesz od razu" to typowy sposób myślenia wierzących, którym się wydaje, że stanowi ich oręż przeciwko logice ateistów. Osoba wierząca wierzy po to, by budować w sobie nadzieję na niebo, a więc w tym widzi główny sens życia. Natomiast nie jest w stanie pojąć, jak ateista może funkcjonować bez tego sensu ostatecznego. A wydaje mi się, że kluczem jest odrobina pokory wobec zasad rządzących naturą.

 

Bardzo chciałbym, by w moim miasteczku zbudowali Disneyland i to już jest dla mnie poważną przesłanką, że musi być wybudowany ;D

 

Tutaj odsyłam powyżej, do mojej wypowiedzi o "bezsensie" życia ateistów. To nie działa wcale tak, że osoby niewierzące w "coś po śmierci" trwają w poczuciu bezsensowności swojej egzystencji. To tylko wierzącym tak się wydaje, bo nie potrafią pogodzić się z tym, że można w to "coś po śmierci" nie wierzyć. Mnie osobiście natomiast takie roszczenia wobec praw świata wydają się absurdalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Hasający prąd w mózgu to duże uproszczenie. Pod względem biologicznym naprawdę nie różnimy się dużo od zwierząt. Pod względem DNA nawet z warzywami mamy dużo podobieństw. ;) A mimo tego różnica fenomenologiczna pomiędzy najbardziej inteligentnym zwierzęciem, a człowiekiem prymitywnym jest kolosalna. Dla mnie jest to poważna przesłanka, że ewolucyjne procesy to tylko część prawdy o człowieku. 

 

Okropne słowa... ;) Jaki oręż? Może jeszcze młot? Tfu, tfu, tfu. Ja nie chcę z nikim wojować. ;))) Myślę, że pytanie, dlaczego chcesz jeszcze żyć, jest znacznie głębsze i nie pełni tylko roli haczyka dla ateuszy. 

 

 

"Osoba wierząca" to termin bardzo mało precyzyjny, podobnie jak "religijność". Nie nazwałbym się raczej osobą wierzącą, bo to zakłada jakąś niepewność. A ja, cytując Junga, nie potrzebuję wierzyć w Boga. Ja wiem. Greckie "pistis" to nie jest wiara w naszym rozumieniu. Wiara teologiczna a wiara pospolita to są dwie różne rzeczy. Ja nie buduję nadziei na niebo, ja się zastanawiam, skąd we mnie już zbudowana nadzieja na szeroko rozumiane "niebo" (wychowanie religijne nie ma tu wbrew pozorom dużego przełożenia). 

 

Wydaje mi się, może być tu adekwatny termin Victora Frankla "nieświadomość duchowa". Można usunąć w sobie w sposób często półświadomy lub zupełnie nieświadomy seksualność - rozpisywał się o tym Freud. Uważam, że analogicznie jest ze sferą duchową. 

 

 

Jak wyżej. Dla mnie jesteś, tak jak mówiłem, człowiekiem półświadomie duchowym. Dlatego dostrzegasz w świecie Logos, jakąś zasadę, sens, choć rozumowo często temu przeczysz. 

 

Używasz języka, który tak lekko personifikuje ów Świat wydający bytom własne prawa. ;)

 

 

Nie, to wcale nie oznacza, że Disneyland musi być wybudowany tam, gdzie chcesz. Ale to oznacza, że Disneyland JEST. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dla mnie zupełnie wystarczające ;D Kolosalna, z pewnością, ale nadal nie rozumiem, skąd pomysł, że człowiekowi życie wieczne należy się bardziej niż marchewce. Wszak jesteśmy częścią tego samego ekosystemu, dlaczego więc mielibyśmy działać na różnych zasadach?

 

Słowa wzięte wprost z rozmów z ludźmi o światopoglądzie przeciwnym do mojego. Nie zliczę, ile razy musiałem mierzyć się z takim "werdyktem", że jako ateista muszę być nieszczęśliwy, bo nie mam sensu w formie życia wiecznego.

 

Fakt, mogłem doprecyzować, że w tej wypowiedzi osoba "wierząca" to w domyśle "wierząca w życie duszy po śmierci ciała".

 

Nie wydaje mi się, żeby tu zachodziła analogia. Seksualności zapewne można się wyzbyć, ostatecznie do przeżycia nie jest konieczna. Natomiast "duchowość" jakąś tam każdy ma, jakkolwiek miałaby się realizować.

 

Strasznie wszystko komplikujesz ;D Jestem człowiekiem duchowym jak każdy. Jedynie nie upieram się przy nieśmiertelności mojej duchowości.

 

Zaraz mi wmówisz, że ja ze swoim światopoglądem niechcący reprezentuję jakąś religię xD

 

No to zamień sobie w mojej wypowiedzi Disneyland na farmę jednorożców. Tak będzie lepiej? ;D

Cwaniaczku, nie kop pode mną dołków! :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Równie silnym pytaniem będzie: dlaczego więc mielibyśmy działać na tych samych zasadach, skoro tak się różnimy?

Pomysł mógł wziąć się stąd, że marchewka w przeciwieństwie do człowieka nigdy nie ułożyła żadnej modlitwy.

 

 

A dziwią cię takie pytania? Gdyby nie to, że uważam "takich, jak ty" za ludzi nieświadomie przekonanych o "czymś więcej", to też bym się nad tym głowił. Bardzo intensywnie.

 

 

Nie do końca o to mi chodziło. Miałem na myśli to, że mówienie "osoba wierząca" może wskazywać, że ta osoba nie ma dostatecznych podstaw do tego, by wyznawać dany światopogląd, ale ufnie wierzy, że tak jest. Myślę, że lepszym zwrotem byłby "osoba przekonana, że dusza przetrwa śmierć ciała".

 

 

Niczego nie sugeruję, oprócz tego, co powiedziałem wyżej. ;) Na pewno nie religię formalną. Chciałem tylko powiedzieć, że używasz języka, który tak lekko personifikuje ów Świat wydający bytom własne prawa. :) To mnie ciekawi i jest w jakimś stopniu znaczące. 

 

 

To człowiek jest skomplikowany, co ja poradzę. ;)

 

 

Ciekawi mnie bardzo, w czym widzisz źródło swojej duchowości. 

 

 

Hmmm, ale materialne i niematerialne dziedzictwo ludzkości nie wykazuje powszechnego pragnienia ujeżdżenia jednorożca. Chyba, że jednorożec miałby być nieodkrytą jeszcze, jedną z wielu form, w jakich człowiek próbuje wpisać Absolut. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie sądzę, by modlitwa miała tu coś do rzeczy. Tym bardziej modlitwa z tych "ułożonych".

 

Nie dziwią ani trochę. Wszak ich życie, przynajmniej w teorii, podporządkowane jest uzyskaniu jakichś korzyści już po śmierci.

 

Nie bez powodu wiara jest nazywana wiarą. Opiera się na ufności w coś, nie na pewności. Nie ma niezbitych dowodów na istnienie życia po śmierci. NIE MA. I błagam, nie wyskakuj mi tu z odbitą piłeczką pt. "ale nie ma też dowodów na nieistnienie" :P

 

Nie wydaje mi się. Mówiąc o świecie, naturze itd. mam na myśli ni mniej, ni więcej, tylko system, który ukształtował się w drodze ewolucji.

 

W prądzie płynącym w mózgu xD Nie no, serio, wolę "jaźń" albo "świadomość". Duchowością nazywamy to na Twoje potrzeby ;>

 

 

Przyjacielu, powoli tracę wątki już... xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nikodem Adamski Kiedyś sprokurowałem trochę poprzez przypadek trochę przez prowokację bardzo podobną dyskusję ogólnoportalową też w tym dziale - Krótka rozmowa z ateistą bodajże. 

Bardzo mi się podoba myśl, że nasz koniec żywota wiąże się z całkowitym rozpróżniowaniem się czyli totalną pustką i nic więcej. Jest to a) szalenie pociągające b) szczere i dość pragmatyczne. Dostrzegam w tym nawet wyższą formę człowieczeństwa - wszystko co dam, co wezmę i co osiągnę - zamknie się w ramach jednego życia w jakże mistycznym Tu. Chciałbym poprzestać w tym miejscu i przyznać temu założeniu 100% rację, ale pole dla choć i właśnie ale jest zbyt duże i wszystko przez te osobliwości. Dopóki dopóty nie będziemy w stanie połączyć obu fizyk jednym pomostem, ujarzmić neutrino (obecnie jest już coś mniejszego) znaleźć odpowiedź na znikanie fotonów w fotonowej pułapce, opisać bozon Higgsa, o teorii strun już nie ma co wspominać, zrozumieć co dzieje się z ludzkim mózgiem po chociażby ayahuasce (DMT) wyodrębnić wszystkie stany skupienia - obecnie mamy ich już 5 to będę w dalszym ciągu podążał za tym w co głęboko wierzę jest zapisane w naszym genotypie ba śmiem twierdzić, że mamy nawet gen za to odpowiedzialny, a mianowicie - skłoność do niedowierzania i dociekania, do uczuć wyższych i w końcu do przeskoku w ewolucji i zakrzyku EUREKA :DDD

 

ps Keith Richards wziął riffy do Satisfaction prosto ze snu, a Edison urządzał sobie drzemki z metalową kulką w dłoni na siedząco z kartką papieru i ołówkiem, gdy tylko przysnął upuszczona kulka budziła go, by niezwłocznie kreślić kolejną inwencję na papierze... itd. etc. 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@error_erros Jeszcze wykrzesałbym z siebie siły na kilka odniesień, bo mam "nieznośny" zwyczaj kwestionowania wszystkiego, z czym nie do końca się zgadzam i komplikowania każdej rzeczy do granic możliwości, ale - niech będzie - odpuszczę. I tak jestem już dość usatysfakcjonowany z tej rozmowy. Dziękuję w takim razie i życzę powodzenia we wszystkim, cokolwiek będziesz dzisiaj dobrego robił. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Fajnie się z Tobą rozmawia. Cenię ludzi, którzy potrafią rozmawiać ze mną tak, bym poczuł, że ich odmienne poglądy to powód do ciekawej rozmowy, a nie do konfliktu.

Trzymaj się, ziomeczku!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pan Ropuch Znalazłem wiersz. ;) I komentarze. Udało mi się dotrzeć do samego końca. Nienajgorsza dyskusja. ;) Jak na standardy internetowych portali - dobra. Poeci mają - jak widzę już od dłuższego czasu - spore skłonności do myślenia i refleksji. Bardzo mnie to cieszy. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zapamiętam to sobie. Arcyistotne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

chapeau bas! Jak nie patrzeć to jest już wyczyn. Fakt nienajgorsza wyszła aczkolwiek zbyt ogólnikowa i ogólna. U Ciebie dostrzegam stricte podążanie za konkretnymi tezami stawianymi przez filozofów. Nie pomogę w tej kwestii za bardzo gdyż nie mam do nich i serca i cierpliwości, a może tego najważniejszego chłonnego umysłu :) :) :) 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Orientacyjna analiza faktów: w Polsce żyje około cztery miliony osób z wrodzoną niepełnosprawnością - nie są oni zdolni do samodzielnej egzystencji i nie wspominając już o jakiejkolwiek pracy zawodowej, utrzymanie jednej osoby z wrodzoną niepełnosprawnością kosztuje od trzech tysięcy polskich złotych do sześciu tysięcy polskich złotych - nie płacą oni żadnych podatków, natomiast: więźniów w Polsce jest około sto tysięcy, utrzymanie jednego więźnia kosztuje od trzech tysięcy polskich złotych do pięciu tysięcy polskich złotych - nie płacą oni żadnych podatków, dodam jeszcze: bezdomnych i bezrobotnych - też są na utrzymaniu podatników, teraz: proszę mnie przekonać - używając merytorycznych argumentów - po co mam iść do pracy? Oczywiście: jestem osobą niesłyszącą, posiadam nabytą niepełnosprawność o stopniu umiarkowanym i żyję z dożywotniego odszkodowania za utratę słuchu z winy państwowego szpitala (tysiąc sześćset polskich złotych), prawdopodobnie przez źle użytą narkozę, jednocześnie: jestem byłym pracownikiem Zakładu Pracy Chronionej, Archiwum Akt Nowych i Narodowego Klubu Libertyńskiego, jasne: cały czas płacę podatki, na przykład: płacąc za prąd - tam są różne podatki, nomen omen: zamiast siedemdziesiąt pięć polskich złotych - będę płacił sto polskich złotych za prąd - wzrost, płacę również składki zdrowotne za pośrednictwem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, więc? Otóż to: nie jestem na utrzymaniu podatników - nie korzystam z jakiejkolwiek pomocy ze strony Opieki Pomocy Społecznej, przypominam: w Czarnej Teczce mam dokumenty i wynika z nich, iż jako pracownik zawodowy - zapłaciłem blisko czterdzieści tysięcy polskich złotych Urzędowi Skarbowemu (przy okazji: mam jeszcze trzydzieści pięć tysięcy polskich złotych emerytury w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych), tak: niedługo złożę wniosek o dodatek mieszkaniowy i bon energetyczny - w rzeczywistości to są moje pieniądze i nie zmienię zdania w sprawie ustroju: jestem za narodową republiką - ograniczają demokracją, ci, którzy będą chcieli głosować w republice - będą musieli pokazać następujące dokumenty Komisji Wyborczej, oto one:   - dowód osobisty, - świadectwo pracy lub umowa o pracę, - zaświadczenie o stałym miejscu zamieszkania, - zaświadczenie o niekaralności, - badania psychologiczne,   jeśli chodzi o mnie: nie wiem na kogo będę głosował w wyborach prezydenckich, chyba raczej na Mateusza Morawieckiemu, otóż to: Rafał Trzaskowski non stop popełnia błędy strategiczne, dobrze, iż likwiduje sekty monoteistyczne (judaizm, chrześcijaństwo i islam) w urzędach publicznych - nie łamie Konstytucji Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej, niestety, chce wprowadzić do urzędów ludzi niedorozwiniętych intelektualnie - chorych psychicznie, ojej: "osoby w kryzysie psychicznym" i osoby w kryzysie bezdomności" - de facto: obniża poziom funkcjonowania urzędów, dam teraz przykład mojej osoby: kiedy chodziłem do Liceum Zawodowego dla Głuchych na Łuckiej w Warszawie - mimowolnie obniżyłem poziom intelektualny i pogorszyłem mowę - musiałem używać języka migowego, proszę teraz pomyśleć - jak będą wyglądały osoby pracujące z ludźmi "w kryzysie psychicznym" i "w kryzysie bezdomności" - jak? I z tych ludzi ma powstać Służba Cywilna i Obrona Cywilna?    Łukasz Jasiński 
    • @MIROSŁAW C.   I przetrwają tylko najsilniejsi, dałem tutaj komentarz odautorski - tak będzie w praktyce to wyglądało, otóż to: na pierwszy ogień pójdą pasożyci.   Łukasz Jasiński
    • @Łukasz Jasiński Oj weźmie się natura za nas, oj weźmie!!!
    • @Leszczym Tak jakoś...  "Każdy, kto czyta, staje się dziwakiem. Czytanie daje wiedzę, a ponieważ wokół dominuje raczej ignorancja, wiedza oznacza dziwactwo." 
    • Dziękuję bardzo za wszystkie ślady zainteresowania, pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...