Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ach jak silna jest ta miłość
kiedy dźwiga ją kompromis

 

cisza kładzie się na rany

nikt nie jest zadowolony

 

 

 

Opublikowano

@error_erros Kompromis w miłości to nic dobrego ba i w polityce nie może mieć nieustannego precedensu. Wychodzi z logicznego myślenia, że spotykanie w połowie drogi (jak większość błędnie myśli) dwóch stron ma swój bardzo policzalny limit (statystycznie osiem razy :D) Sęk w tym, że kompromis to nie spotykanie się pośrodku a wytyczanie nowego kierunku i tu zachodzi ten cały dysonans poznawczy - po kilkukrotnej zmianie obie strony czują się wręcz oszukane jak bardzo ten obecny kierunek odbiega temu pierwotnemu ba nie ma już z nim nic wspólnego. 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Opublikowano

@Pan Ropuch Zgadza się. Kompromis ma niewiele wspólnego z zaspokojeniem potrzeb obu stron. To jedynie pogodzenie się ze stratami dla dobra sprawy (a to dobro też jest kwestią bardzo dyskusyjną.

Albo wręcz rozstanie - w obliczu związku niemożliwego do utrzymania przy życiu też jest swego rodzaju kompromisem. Tak czy inaczej przeważnie jest to ścieżka donikąd.

Dzięki, że wpadłeś!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niekoniecznie, jeśli jedna strona chce codziennie, a druga raz na tydzień, kompromisowe dwa razy w tygodniu jest jakimś rozsądnym kompromisem. 

Pozwoliłem sobie wrzucić też coś w temacie po Twojej inspiracji. M

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Owszem, będzie kompromisem, ale czy sprawi, że któraś ze stron będzie w pełni zadowolona? Czy wtedy problem przez Ciebie przytoczony przestanie być źródłem frustracji? Nie wydaje mi się.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozwiń tę myśl, bo jest bardzo intrygująca ;>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ludzie są różni, więc ich wspólna egzystencja wymaga kompromisów. Ale po co samego siebie oszukiwać, że odbywa się to bez szwanku na naszej wolności?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2   A można byłoby jeszcze stworzyć stanowiska: Prezydent Senior Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej i Radę Prezydentów Seniorów - byłoby to ciało opiniotwórcze, tak więc:   - pan prezydent senior Lech Wałęsa, - pan prezydent senior Aleksander Kwaśniewski, - pan prezydent senior Bronisław Komorowski, - pan prezydent senior Andrzej Duda,   a teraz co jest? Każdy emerytowany prezydent w internecie głupoty wypisuje...   Łukasz Jasiński 
    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...